- Zawsze po odcinku specjalnym jest trochę zmęczenia, co jest spowodowane też pyłem i temperaturą, ale fizycznie czuję się bardzo dobrze i najbardziej cieszące jest to, że się jedzie i dojeżdża się do mety, bo to był nasz cel i udaje nam się to bardzo dobrze - powiedział Adam Małysz na mecie dziesiątego etapu Rajdu Dakar. - Samochód się nie psuje, drobne defekty jakie mamy to naprawdę jest nic, z pewnością gdybyśmy szybciej jechali, byłoby inaczej, ale Rafał mnie hamuje, mówi, że samochód i meta są ważne. Dlatego też samochód jest w takim stanie, że cały czas daje sobie radę.
- Nie koncentrujemy się na tym, że jesteśmy w trzydziestce i na którym dojeżdżamy miejscu, najważniejsze, aby osiągnąć cel, czyli dojechać do mety i na tym się cały czas skupiamy. Zasługa w tym jest Rafała bo inaczej bym cisnął i pewnie gdzieś byśmy stracili koła, albo jeszcze coś innego. Rafał jest bardzo doświadczonym pilotem i wie doskonale, że Dakar to nie jest jeden, dwa czy trzy odcinki, tylko to jest tych czternaście bardzo ciężkich etapów.
- Przed nami Peru, które jest nieobliczalne, nikt nie wie co nas tam czeka, więc samochód musi być sprawny, my musimy być sprawni psychicznie i fizycznie, więc dlatego fajnie jest, że dojeżdżamy i jedziemy stabilnie - podsumował
Fot. RMF Caroline Team