Historia pasji, która wiedzie na podium, jest zwykle długa - jest zwykle historią życia. Nie inaczej jest w przypadku Maćka Drąga, Mistrza Polski Pojazdów Zabytkowych w kategorii post 1945, który w samochodach zabytkowych zakochał się w czasach, gdy jeszcze nie był w stanie wymówić ich nazw. Ukochaną "Warszawę" nazywał wówczas "Stolicą". Nie trudno się domyślić, że to właśnie Warszawa była jego pierwszym nabytkiem.
4 lata temu państwo Drągowie wystąpili po raz pierwszy na zlociepojazdów zabytkowych w pięknej Warszawie m20 z 1958 roku. Rok później wystartowali w rajdzie MPPZ. Do dzisiaj wspominają radość "lotu" z oszałamiającą prędkością 85 km/h z górki. Niestety, tę przyjemnośc przypłacili utratą kontroli nad trasą i długim poszukiwaniem właściwej drogi. Ale przecież każdy musi czasem polatać...
Warszawa, jakkolwiek jest wzbudzającą zachwyt ikoną polskiej motoryzacji, nie spisywała się zbyt dobrze na próbach sportowych. Nasi bohaterowie postanowili zatem poszukać samochodu o nieco bardziej rajdowym charakterze. Wybór padł na niezawodną, szwedzką markę: Saab 96. Znaleźli wymarzone auto w Austrii, gdzie kupili znakomicie zachowany egzemplarz od leciwego kolekcjonera. Był to najmłodszy model w posiadaniu owego dżentelmana. Saab 96 z 1960 roku zmienił właścicieli i kraj, stając się wkrótce gwiazdą Mistrzostw Polski. Po drobnych naprawach, obejmujących głównie kosmetyczne poprawki, samochód wywalczył drugie miejsce na rundach w Bielsku-Białej i Krakowie. Niestety, pobieżne przygotowanie szybko się zemściło na załodze Saaba, który musiał być holowany do mety. Na szczęście w Rzeszowie, rodzinnym mieście państwa Drągów jest wielu znawców i amatorów szwedzkiej marki, którzy pomogli doprowadzić do porządku dwusuwowy silnik. Samochód dostał także kilka dodatkowych "prezentów", takich jak sportowe fotele i kierownicę, szelkowe pasy, haldę i halogeny. Tak przygotowany, śnieżnobiały Saab wystartował w 2012 roku w Mistrzostwach Polski i potężnie zdystansował wszystkich konkurentów. Można było go podziwiać aż w 6 rundach.
Mistrz kierownicy nie zdziałałby zbyt wiele sam - z pewnością nie na rajdach MPPZ. W rękach pilota spoczywa znacznie więcej, niż tylko książka drogowa. Doskonale wie o tym pani Edyta Wańczycka-Drąg, zdobywczyni tytułu najlepszego pilota w kategorii post 1945. Musi nie tylko biegle czytać itinerer, ale także obliczać średnią prędkość w odcinkach na regularność, obsługiwać haldę i stopery, a czasem nawet motywować zdekoncentrowanego kierowcę. Wynki sezonu 2012 pokazały, że państwo Drągowie są znakomicie zgraną załogą, a odebrać im mistrzowski laur byłoby niezwykle trudno.
Gratulując fantastycznych wyników, życzymy załodze białego Saaba równie udanych startów w nadchodzącym sezonie.