Maciej Stańco odniósł szóste zwycięstwo w tegorocznym cyklu Grand Prix Polski - tym razem w związku z frekwencją na Torze Poznań, tylko za 5 punktów. Ferrari z jedynką uzyskało 25-sekundową przewagę, ale lider wolno przejechał ostatnie dwa okrążenia, żeby został sklasyfikowany Artur Janosz, który po urwaniu półosi przy wyjeździe z depo, rozpoczął wyścig z 6 kółkami straty. 19-latkowi udało się odrobić jedno okrążenie.
Bartosz Opioła wygrał start z Maciejem Marcinkiewiczem. Pojedynek Porsche i Radicala trwał przez cały dystans. Ostatecznie Opioła finiszował jako drugi, 0,413 sekundy przed "szufladą". W E1-2000 górą był lider WSMP, Adam Rzepecki.
- Wiedziałem, że Arturowi może zabraknąć kółek - mówił Maciej Stańco. - Mam nadzieję, że zapunktuje, no bo tych punktów w sumie może braknąć. Czekałem na niego, ale dłużej się nie dało czekać, bo na ostatniej prostej już pojawili się za mną rywale. Trzymałem luźniejsze tempo. Artur się zbliżał i myślałem, że dojedzie, ale jednocześnie musiałem kontrolować, co się dzieje tam dalej. Później dogadaliśmy się przez radio z Andrzejem Boreckim i powiedziałem, że na ostatnich dwóch kołach zupełnie zwolnię, na zero. No i wtedy Artur dojechał, ale nawet, gdybym wcześniej na niego czekał, to nie odrobiłby dwóch okrążeń, a dogoniliby mnie Bartek i Maciek. Te parę sekund nic Arturowi nie dawało.
- Start był super. Udało się wyprzedzić Maćka Marcinkiewicza - powiedział Bartosz Opioła. - Potem Maciek strasznie naciskał. Od razu na Babie Jadze mnie wyprzedził. Oddałem mu na następnym lewym, no i przez cały wyścig się przed nim broniłem. Na zakrętach Radical jest o wiele szybszy, na prostych zostawał, bo jednak jest to słabsze auto. Ale nadrabia aerodynamiką i troszeczkę lepiej hamuje. Dotrwałem do końca i strasznie się cieszę z drugiego miejsca w Grand Prix Polski. To mój życiowy wynik!
- Radical jest lekki i na starcie mieli kołami w miejscu - tłumaczył Maciej Marcinkiewicz. - Nic się nie działo i pomyślałem sobie: O, o! Szczerze mówiąc, na początku liczyłem, że uda mi się łyknąć Bartka. Kilka razy zamieniliśmy się miejscami. Raz go wyprzedziłem na Babie Jadze, normalnie po zewnętrznej. Później na prostym elemencie znowu mnie dogonił. Podejrzewam, że on jednak ma tak chyba bliżej 500 koni. Generalnie na prostych elementach był szybszy. Po zakrętach ja byłem dużo szybszy. Mój teoretyczny możliwy czas okrążenia, myślę, byłby lepszy o 4-5 sekund. Ale wcale nie było łatwo go wyprzedzić. Bartek bronił się fair. To była fajna walka. W drugiej połowie wyścigu miałem trochę kłopotów, zatrułem się spalinami, zaczęło mi się robić zielono. Jechałem cały czas w odległości metra za Porsche. Na tych sekcjach, których nie widać z tarasu nad boksami, na kartingowym torze byłem w zasadzie wlepiony w niego, więc miałem cały czas dopływ "świeżego" powietrza przez silnik Porsche! Jak zaczęło mi się robić zielono przed oczami, zdałem sobie sprawę, że muszę na prostych zjeżdżać troszeczkę z boku, żeby mieć czym oddychać. Ogólnie było fajnie! Nawet na ostatnim zakręcie, na Radarze wyprzedziłem Bartka. Wyszliśmy równo na prostą i znowu moc zadecydowała. Wyścig był fajny. Gdybym się przebił po starcie, na pewno Bartek nie miałby szans, no ale tak jest. Stojący start nie jest mocną stroną Radicala przy autach, które mają duży nacisk na tylną oś. Radical stał w miejscu, Porsche pojechało. No i jak jest dobre Porsche, szybki kierowca, to wcale nie tak łatwo go wyprzedzić. Przydałoby się jeszcze ze 30 koni, żebyśmy mieli równe przyspieszenia - i wtedy nikt nie ma szans.
- Już się cieszyłem do wyjazdu na start - komentował Artur Janosz. - Miałem drugie miejsce, w pierwszej linii. No i na samym wyjeździe troszeczkę się zmartwiłem, ponieważ auto stanęło. Trochę się zdenerwowałem, bo sędziowie chcieli mnie skierować na trawę, ale w końcu mechanicy zepchnęli mnie z powrotem do depo, naprawili auto. Straciłem sześć okrążeń, no ale wyjechałem, ponieważ walczymy o punkty - i udało się zdobyć trzecie miejsce w GPP. Wyprzedziłem Maćka na ostatnim zakręcie. W wyścigu zrobiłem najlepszy czas w życiu na tym torze - i oby było tak dalej. Cały czas jest progres.
W niedzielę systuacja dla Artura Janosza diametralnie się zmieniła. Cztery miesiące po rozpoczęciu kariery w wyścigach samochodowych, Artur odniósł pierwsze zwycięstwo w Grand Prix Polski. Dotąd trzykrotnie drugi, 19-latek z Pszczyny triumfował w niedzielnym sprincie na Torze Poznań, przesuniętym na godzinę 10.15. W związku z frekwencją zrezygnowano z drugich kwalifikacji i skrócono dystans do 20 minut.
Po starcie prowadził Bartosz Opioła - przed Janoszem i Stańcą. Na drugim okrążeniu dwa Ferrari wysforowały się przed Porsche. Na piątym kółku Maciej Stańco wyprzedził kolegę z Fuchs Star Moto Racing. Janosz wykonał piruet pod Dębami i ukończył rundę 16 sekund za liderem. Na początku siódmego okrążenia Stańco hamując przed Babą Jagą, stracił lewe przednie koło. Janosz oddalił się od Opioły na 9 sekund, ale na finiszu odpuścił. Jako trzeci finiszował Maciej Roch Pietrzak, najszybszy w E1-2000.
- Było superowo! Takie emocje! - mówił Artur Janosz. - Maciek mnie wyprzedził. Potem źle pojechałem, nie odhamowałem, obróciło mnie, no i musiałem znowu nadrabiać, ale była taka przewaga, że utrzymałem drugą pozycję. Później Maćkowi coś się stało, nie wiem dokładnie, co. Stanął na pierwszym zakręcie. No i objąłem prowadzenie - tak zostało do końca. Ostatnie okrążenie już całkowicie odpuściłem. Widziałem, że czas się kończy, więc poczekałem chwileczkę, żeby nie robić niepotrzebnych okrążeń.
- Znowu drugie miejsce, znowu świetny start, ale wczorajsze drugie miejsce o wiele bardziej cieszy, niż dzisiejsze - powiedział Bartosz Opioła. - Dzisiaj ten wyścig wyglądał, jak wyglądał. Mam drugie miejsce tylko dlatego, że Maćkowi się auto popsuło. A ja obudziłem się pół godziny przed wyścigiem i wsiadłem sobie do auta, żeby się przejechać. Nie było ani czasów, ani walki. Objechane, odbębnione - i to wszystko. Szkoda, że te wyścigi tak wyglądają, bo to jest naprawdę żenujące. Przykre, no ale prawdziwe.
- Na hamowaniu rozerwało felgę - wyjaśnił Maciej Stańco. - Normalnie urwało całe koło. Dobrze, że stało się to na Babie Jadze, gdzie jest dużo miejsca i mogłem zjechać na zewnętrzną zakrętu. No i dobrze, że zwycięstwo zostało w zespole. Gratulacje dla Artura!
WYŚCIG 1 (17 okrążeń)
1. Maciej Stańco - Ferrari 430 GT3
2. Bartosz Opioła - Porsche 997 GT3 Cup +5,017
3. Maciej Marcinkiewicz - Radical RS3 RS +5,430
4. Olgierd Kubecki - Radical RS3 RS -1 okr.
5. Adam Rzepecki - Renault Clio RS Cup -2 okr.
6. Maciej Roch Pietrzak - Renault Clio RS Cup -2 okr.
7. Artur Janosz - Ferrari 430 GT3 -5 okr.
WYŚCIG 2 (13 okrążeń)
1. Artur Janosz - Ferrari 430 GT3
2. Bartosz Opioła - Porsche 997 GT3 Cup +1,963
3. Maciej Roch Pietrzak - Renault Clio RS -1 okr.
4. Adam Rzepecki - Renault Clio RS -1 okr.
PUNKTACJA GRAND PRIX POLSKI
1. Stańco 85, 2. Janosz 66, 3. Miro Konopka 60, 4. Lewandowski 33, 5. Opioła 26, 6. Matej Konopka 25.