Polski Związek Motorowy

I i II runda Mistrzostw Polski w rajdach Enduro to nie tylko początek tegorocznych zmagań, ale także mnóstwo zmian.

Ponieważ dostęp do naturalnie ukształtowanych, ciekawych i technicznie wymagających elementów terenowych staje się coraz trudniejszy, konkurencja Enduro zaczyna odkrywać swoje nowe oblicze. Urozmaicone trasy odpowiedniej długości, wiodące po terenach leśnych, są dziś niestety abstrakcją. Prowadzi to do zatracenia wytrwałościowego charakteru tego typu imprez, a przecież polscy zawodnicy zawsze byli w tym bardzo dobrzy. Począwszy od tego sezonu, polskie Enduro nabiera trochę innego charakteru. Wciąż są to zawody dla osób szukających przygody, ale teraz w bardziej kompaktowej formule. Zachowane zostają wszystkie elementy klasycznego Enduro, takie jak karta drogowa, próby czasowe, punkty kontroli przejazdu czy kontroli czasu, z tym wyjątkiem, że wszystko rozgrywa się na trasie z dojazdówkami ograniczonymi do niezbędnego minimum.

Pod koniec minionego miesiąca, w dniach 25 – 26 maja, historycznie pierwszą, a zrazem wzorcową imprezę typu EnduroSprint zorganizowało niezwykle prężnie działające Wałbrzyskie Stowarzyszenie Motorowe „Chełmiec”. Zawody odbyły się na - leżącej w praktyce w obrębie miasta Wałbrzych - hałdzie „Wiesław”, którą to wspomniany Klub otrzymał od Miasta w dwudziestopięcioletnie użytkowanie. Zawody tam zorganizowane opierały się na formule rozgrywanej u naszych południowych sąsiadów, tzw. „czeskiej”, czyli zawierającej podstawowe elementy rajdów Enduro. Dla odmiany Anglicy organizują EnduroSprinty bez punktów kontroli czasu czy kart drogowych. Nowa formuła znalazła uznanie wśród czołowych Enduro zawodników i miejmy nadzieję, że możliwość startu na „crossówkach” umożliwi udział również zawodnikom dotychczas skupiających się na rozgrywkach Cross Country czy Motocross.

Rywalizacja wśród najlepszych przebiegła pod dyktando jednego zawodnika. Pod nieobecność Michała Szustera i Marcina Frycza, pierwsze skrzypce grał bezapelacyjnie Paweł Szymkowski. Zawodnik Cieszyńskiego Klubu Motorowego wręcz znokautował konkurencję, w sobotę wygrywając „generalkę” z ponad trzyminutową przewagą, co w Enduro oznacza przepaść. W postawie Pawła widać przepracowaną zimę, treningi na hali i starty w SuperEnduro. Miejmy nadzieję, że obecny wicelider mistrzostw Europy klasy Junior E2/3 znajdzie miejsce wśród najlepszych zawodników światowego Enduro.

Drugie miejsce w „generalce”, a zarazem pierwsze w klasie E1, przypadło znakomicie wykorzystującemu walory swojego „TM-a” zawodnikowi KTM „Novi” Kielce, Maciejowi Giemzie. Na najniższym stopniu podium zameldował się będący w znakomitej formie Sebastian Krywult z Beskidzkiego Klubu Motorowego (drugie miejsce w E2/3). W klasie Junior w sobotę zwyciężył Jakub Kucharski, który podobnie jak Paweł zaliczył intensywną zimę. W niedzielę jednak musiał uznać wyższość Krzysztofa Łabudy, kolejnego zawodnika reprezentującego CKM Cieszyn - pierwszego klubu, który przerwał siedmioletnią passę zwycięstw w klasyfikacji klubowej kieleckiego KTM „Novi”. Klasa Weteran, mimo drobnego błędu popełnionego w sobotę przez Wojciecha Rencza, padła tradycyjnie łupem ubiegłorocznego mistrza tej klasy. Na czterokołowcach w obu dniach niezwyciężony okazał się Damian Rajczyk z MotoKlubu Oborniki. Klasa Junior 50 to zwycięstwo Kacpra Zięby z KTM „Novi” Kielce.

Kolejna runda Enduro, przełożona z powodu kwietniowych opadów śniegu, odbędzie się  już 15 i 16 czerwca na trasach okalających podlaską Sokółkę. 

Michał Sikora