Prowincja Medina w północno-zachodniej części Arabii Saudyjskiej była areną 414-kilometrowego pierwszego odcinka specjalnego, który od razu rzucił uczestników na bardzo głęboką wodę, oczywiście w przenośni. Po wyjeździe z AlUla pokonywali oni piaszczyste kaniony, ale wkrótce teren zmienił się na znacznie trudniejszy. Kilku motocyklistów upadło na kamieniach, w tym zwycięzca prologu, jeden z faworytów Tosha Schareina. Ale Ross Branch, Ricky Brabec czy Mason Klein, przeszli ten test pomyślnie i w takiej kolejności ukończyli odcinek. Wulkaniczne tereny zmusiły do wysiłku wielkich faworytów, jak Nasser Al-Attiyah i Sébastien Loeb. Zimną krew zachował Guillaume de Mevius, który wygrał etap, pokonując Carlosa Sainza. Wiadomością dnia dla polskich kibiców jest potrójne podium etapowe rodziny Goczał w kategorii Challenger.
Motocykle
Zasadą numer 1 dla motocyklistów jest trzymać pion za wszelką cenę. W sobotę ta sztuka nie wszystkim się udała. Doświadczony Joaquim Rodrigues wypadł z rajdu na 82 km, a wschodząca gwiazda Tosha Schareina zakończył swój trzeci Dakar po 240 km ze złamaną ręką. Ross Branch dojechał do mety z najlepszym czasem i odniósł swoje czwarte w karierze zwycięstwo etapowe w Dakarze. Pilot botswańskich linii lotniczych, a po godzinach motocyklista rajdowy prowadzi w klasyfikacji generalnej i ma blisko 12 minut przewagi nad zwycięzcą Dakaru 2020 Rickym Brabecem oraz Masonem Kleinem, który otwierając trasę przez cały oes jechał samotnie z przodu stawki. Z trudami kamienistych tras uporali się polscy motocykliści, stawiając się w komplecie na mecie odcinka. Najszybszy z naszych był trzydziesty na mecie Konrad Dąbrowski. Maciej Giemza z Orlen Teamu finiszował z 45, czasem, a nasz debiutant Bartłomiej Tabin zajął 81. miejsce.
Quady
Brazylijczyk Marcelo Medeiros wyprzedził wszystkich rywali, w tym Alexandre’a Giroud, który teraz znajdzie się w nieznanej mu sytuacji, gdy będzie musiał odrobić czas po stracie ponad pół godziny z powodu awarii mechanicznej. Drugi na tym etapie był Słowak Juraj Varga, a trzeci Argentyńczyk Manuel Andujar.
Samochody
Guillaume de Mevius wcześniej jechał Toyotą Hilux tylko w Rajdzie Maroka, ale w sobotę na trasie do Al Kenakiyah nie dał szans rywalom i wygrał etap z przewagą 1′44″ nad Carlosem Sainzem. Nasser Al-Attiyah stracił 25 minut wskutek wymiany dwóch kół. Niewiele mniejsze straty mieli Sébastien Loeb i Guerlain Chicherit, a Stéphane Peterhansel pojawił się na mecie ze stratą 32 minut. Najlepsze wyniki uzyskali kierowcy startujący z odległych pozycji: Giniel de Villiers był trzeci ze stratą 9′18″, Vaidotas Žala czwarty (10′42″), Romain Dumas piąty (12′18″), a Lucas Moraes szósty (13′25″), co daje w sumie sześć Toyot w pierwszej ósemce. Jadący samochodem Mini zespołu X-raid Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja finiszowali na dobrej 15. pozycji. Magdalena Zając i Jacek Czachor ukończyli etap na 61. miejscu.
Challenger
Na takie wieści czekają polscy kibice – całe etapowe podium w biało-czerwonych barwach! Zapewniły je załogi Energylandia Rally Team. Najszybszy był zwycięzca prologu Eryk Goczał, w parze z hiszpańskim pilotem Oriolem Meną. Zaledwie 19 sekund stracili do nich Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk, a polskie podium uzupełnili Marek Goczał i Maciej Marton. Było to prawdziwie polskie święto trzech króli w Arabii Saudyjskiej!
Więcej: https://motosport.pzm.pl/2024/01/07/dakar-2024-dzien-1-1-2-3-dla-goczalow/