Wypowiedzi zawodników po V etapie Rajdu Dakar

KUBA PRZYGOŃSKI: - Boliwia przywitała nas deszczem, gradem i śniegiem. W dodatku jesteśmy bardzo wysoko, co jest mocno odczuwalne – wszyscy są jakby spowolnieni. Samochód też trochę wolniej jedzie. Najważniejsze jednak, że dobrze nam się jechało, zachowaliśmy dobre, równe tempo. Bardzo uważałem na kamienie, bo widziałem wielu zawodników, którzy łapali kapcie. Jedziemy coraz szybciej, a ja coraz pewniej czuję się w samochodzie. Zaczęły się prawdziwie dakarowe, ciężkie odcinki, więc pojawia się coraz więcej problemów technicznych, ale trzeba je likwidować. Dziś mieliśmy duże kłopoty ze sprzęgłem, przez co praktycznie go nie używałem. Na szczęście poważniejsze awarie nas omijają. Mam nadzieję, że pozostałych Polaków również już nie będą dotykać i teraz będziemy mieli z górki. W Boliwii jest mnóstwo kibiców. Dziś dosłownie rozlali się po pustyni, wszędzie byli ludzie, samochody. Organizator nie był w stanie nad nimi zapanować, dlatego skrócił odcinek o 5 km. Jutro będziemy jechali wokół wyschniętego słonego jeziora, przez które przejeżdżaliśmy rok temu. To będzie szybki odcinek. Liczę na dobrą pogodę.

MAREK DĄBROWSKI: - Dzisiaj było trochę lepiej. Wyprzedziliśmy na trasie 55 samochodów. Startując z 99 miejsca ukończyliśmy etap na 29 miejscu. Udało nam się dobrze przejechać odcinek i sporo odrobić. Wczoraj skrzynia biegów kompletnie nam się rozleciała. Nic nie dało się zrobić. Wymiana trwała bardzo długo, staliśmy ponad siedem godzin. Z powrotem ruszyliśmy na trasę o godzinie szóstej. Przed nami było czterysta kilometrów, a o 20:15 robi się ciemno. W dodatku wieczorem zaczynały się burze. Zamiast dróg już były rzeki, więc ciężko było dojechać do mety, ale jakimś cudem się udało. Trochę musieliśmy kombinować, zmieniać trasę, pod koniec uciekaliśmy przed kolejną burzą, więc jechaliśmy w nocy 170 na godzinę. Gdybyśmy przed nią nie uciekli, nie dojechalibyśmy do mety. Teraz samochód jest bardzo zmęczony. Był złożony na szybko na pustyni, a to był etap maratoński. Wiele rzeczy wymaga teraz wymiany, mechanicy nad tym pracują.

ADAM MAŁYSZ: – Po dobrym rozpoczęciu odcinka niestety złapaliśmy kapcia. A po wymianie koła dopadła mnie choroba wysokościowa. Większość dzisiejszego oesu jechaliśmy na ponad 4000 metrów nad poziomem morza. Potworny ból głowy nie pozwolił mi rywalizować na całego. Ale nie tracę optymizmu. Jutro wracamy do walki.

Samochody: 
Źródło zdjęcia: 

News

Kurs na licencję RN, 15.05 i 30.05.2021 r., Świdnica
1. Termin:15.05  i  30.05.2021  (Sobota - niedziela)2. Miejsce:... więcej
Warunki prowadzenia zajęć/treningów sportowych, wydarzeń sportowych oraz współzawodnictwa sportowego
Stan prawny na dzień 8 maja  2021 r.Na podstawie Rozporządzenia Rady... więcej
PLATINUM 5. Rajd Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza za nami
Automobilklub Krakowski zorganizował 9 maja PLATINUM 5. Rajd Memoriał Janusza... więcej
Mateusz Kaprzyk i Inter Europol Competition razem w ELMS
Po imponującym debiucie w cyklu European Le Mans Series, zaledwie 19-letni... więcej
ORLEN 77. Rajd Polski: 13 szutrowych oesów i słynna Karowa na finał
(07.05.2021) Pierwszy w historii Rajd Polski wystartował przed stu laty z... więcej
Z #RallyAtHome do rajdówki. Dystrybutor marki JBL w Polsce partnerem projektu FIA Rally Star.
Dystrybutor marki JBL w Polsce został partnerem polskich eliminacji do projektu... więcej
Robert Kubica gotowy na trzydniowe wyzwanie w Barcelonie
Robert Kubica, kierowca rezerwowy Alfa Romeo Racing ORLEN, powróci do kokpitu... więcej
Warunki prowadzenia zajęć/treningów sportowych, wydarzeń sportowych oraz współzawodnictwa sportowego
Stan prawny na dzień 1 maja  2021 r.  Warunki prowadzenia zajęć/... więcej
PLATINUM 5. Rajd Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza, Wieliczka 9 maja 2021
Automobilklub Krakowski zamknął 3 maja listę zgłoszeń do PLATINUM 5. Rajdu... więcej

Strony

- Archiwum