Kuba Piątek: To był wyjątkowo długi i bardzo ciężki rajd dla mnie. Miejscami rywalizacja w Maroku przypominała dakarową rzeczywistość. Tym bardziej cieszę się, że udało mi się awansować w klasyfikacji końcowej rajdu, wygrać w stawce juniorów i obronić tytuł. Od poniedziałku zaczynam zmagania w Merzouga Rally, będą to moje ostatnie zawody w tym roku. Po powrocie skupiam się na treningach i przygotowaniach do Dakaru.
Rafał Sonik: Ostatni raz na chrzczonym paliwie jechałem na Fiambali w Dakarze 2010. Dziś miałem powtórkę z rozrywki, tyle że pięć lat temu paliwo się gotowało, a dziś przytykało mi silnik. Jak tylko udało mi się rozpędzić z górki to motor szarpał i zatrzymywał się. Po chwili udawało się go odpalić i jechać dalej. Byłem jak taksówka – wszyscy mnie wyprzedzali. Chyba pokonywałem ten oes godzinę dłużej niż powinienem… Ten odcinek był skrajnie trudny nawigacyjnie, ale i niebezpieczny. Gdybym mógł jechać szybciej, niewykluczone, że kilka razy bym się zgubił. Podobnie jak grupa motocyklistów, którzy wyprzedzali mnie, a po kilkudziesięciu kilometrach znów wyłaniali się zza moich pleców. To był niezły labiryncik! Trofeum miałem oczywiście zapewnione po Atacama Rally, ale jestem przesądny i do samego końca wolę zachować ostrożność. Dopiero teraz jest więc czas na świętowanie!