Michał Broniszewski blisko podium w Paul Ricard

Michał Broniszewski i Giacomo Piccini w samochodzie Ferrari 458 Italia GT3 przygotowanym przez szwajcarski zespół Kessel Racing zajęli czwarte miejsce w sobotnim wyścigu pierwszej rundy serii International GT Open na torze Paul Ricard we Francji.  Polsko-włoska załoga miała duże szanse na miejsce na podium, ale straciła kilka miejsc wskutek niezawinionej przez siebie kolizji.

W obydwu sesjach kwalifikacyjnych Michał Broniszewski i Giacomo Piccini wywalczyli piąte pola startowe.  W pierwszym wyścigu po dobrym starcie warszawianin awansował na czwarte miejsce, gdy został uderzony w tył przez Raffaele Giammarię.  Włoch otrzymał karę drive through, a po wyścigu przeprosił polsko-włoską załogę, ale czarne Ferrari z biało-czerwoną flagą na bocznym płacie tylnego skrzydła spadło na siódme miejsce. Do końca swojej zmiany Michał Broniszewski zdołał awansować na piątą pozycję.  Po postoju w boksie Giacomo Piccini wyprzedził jednego rywala i doprowadził Ferrari z numerem 11 do mety na czwartym miejscu.

W niedzielne popołudnie Giacomo Piccini po starcie z piątego pola wyprzedził jednego rywala, ale potem stracił dwa miejsca.  Michał Broniszewski przejął samochód na szóstej pozycji, a wkrótce potem awansował na czwarte miejsce.  Niestety, na 3 minuty przed końcem wyścigu doszło do eksplozji prawej tylnej opony na prostej start/meta.  Resztki gumy spowodowały spore zniszczenia w tylnej części samochodu, co oznaczało koniec wyścigu.  Pomimo nieukończenia wyścigu polsko-włoska załoga została sklasyfikowana na 9 miejscu ze stratą dwóch okrążeń do zwycięzcy.


- Opuszczamy Francję z mieszanymi uczuciami
– skomentował Michał Broniszewski. – Jechaliśmy na oponach Michelin bez wcześniejszych testów, a sesje treningowe były zbyt krótkie, aby ustawić auto właściwie od zera.  Okazało się, że zawieszenie źle współpracowało z oponami.  Wyczucie samochodu nie było dobre, a opony zużywały się niewiarygodnie szybko.  Wybuch opony w drugim wyścigu był z pewnością tego wynikiem.  Gdyby nie pech, możliwe było podium w obydwu wyścigach, pomimo bardzo mocnej obsady w ten weekend.  

Samochody: 

Kisiel brylował w Hockenheim

Jan Kisiel brylował na Hockenheimringu, gdzie w ten weekend przygotowywali się uczestnicy Audi Sport TT Cup. 20-latek był najszybszy w wolnym treningu, najszybszy w kwalifikacjach - i wygrał symulację wyścigu na dystansie 17 okrążeń. Kisiel minął metę 0,8 sekundy przed Denisem Marschallem. Za Levinem Amwegiem, na czwartym miejscu finiszował Tanner Foust, najszybszy z Gości.

Pierwszy sezon Audi Sport TT Cup rusza w następnym weekend podczas rundy DTM w Hockenheim.

SYMULACJA WYŚCIGU (17 okrążeń)
1. Jan Kisiel (PL) 20.56,788
2. Dennis Marschall (D) +0,832
3. Levin Amweg (CH) +1,946
4. Tanner Foust (USA) +3,721
5. Marc Aurel Coleselli (A) +4,450
6. Christian Gebhardt (D) +4,951
7. Loris Hezemans (NL) +5,530
8. Christoph Hofbauer (D) +6,943
9. Josh Caygill (GB) +7,730
10. Sven Hannawald (D) +8,684

Samochody: 
Źródło zdjęcia: 

Zwycięstwo Moczulskiego

Grzegorz Moczulski z Lukas Motorsport wygrał drugi wyścig Porsche Platinum GT3 Cup Challenge Central Europe na Hungarolringu. Wczoraj trzeci w wynikach, Moczulski wyprzedził trzech kierowców GT3 Poland - Marcina Jedlińskiego, Jarosława Budzyńskiego i Rafała Mikruta. Po węgierskiej rundzie, w punktacji prowadzi Marcin Jedliński.

- Wracamy do domu w bardzo dobrych humorach - mówi Bartosz Opioła, menedżer GT3 Poland. - Dzisiaj poszło nieco gorzej niż w wyścigu numer 1. Mamy 2, 3 i 4 miejsce, a Stanisław walczył w kontakcie i zrobił najszybszy czas podczas tego weekendu. Jarek z Marcinem mieli świetny start, a Rafał został i musiał odrabiać straty.

- To był udany weekend- ocenił Marcin Jedliński. - Jeśli tak ma wyglądać każdy wyścig w tym sezonie, to ja się już cieszę. Oprócz tego, że jest szansa powalczyć w tym roku o dobre lokaty, to przede wszystkim mam ogromną radochę z jazdy i oby trwało to jak najdłużej. Również mój Tato wyjeździł się i poszło mu zdecydowanie lepiej aniżeli w pierwszym wyścigu na Hungaroringu. Gratuluję Grzegorzowi Moczulskiemu wygranej, Jarkowi Budzyńskiemu trzeciego miejsca. Nie spodziewałem się, że na otwarciu sezonu dwukrotnie znajdę się na podium i wyjadę z zawodów jako lider serii. Teraz szykujemy się w GT3 Poland na WSMP w Poznaniu i kolejna rundę Pucharu Porsche . Na koniec dziękuje bardzo całej ekipie GT3 Poland za perfekcyjnie przygotowane auto.

- Startowałem do niedzielnego wyścigu z P2, co dawało duże szanse na dobry wynik - mówi Rafał Mikrut. -  Niestety, na starcie nie skleiła mi guma i nie ruszyłem tak, jak bym tego chciał. Przez to straciłem kilka miejsc i musiałem odrabiać podczas wyścigu. Wyprzedziłem tylko trzy auta, ale dużo czasu zajęła mi walka z jednym z Turków i Stevem. Pod koniec wyścigu miałem w zasięgu wzroku Jarka, ale niestety wyścig się skończył. To z pewnością nowe doświadczenie. Dzisiaj była fajna walka, dobre tempo. Coraz lepiej czuję się w nowym samochodzie, a cały weekend oceniam pozytywnie. Po pierwszym wyścigu jechałem z ograniczonymi emocjami. Jadę w tym roku tylko puchar Porsche, więc kolejny wyścig dla mnie już w czerwcu na Torze Poznań. Jeśli pojawi się opcja testów, to na pewno wezmę w nich udział.

WYŚCIG 2 (12 okrążeń)
1. Patrick Eisemann (D) 22.25,157 (1. Gość)
2. Grzegorz Moczulski (PL) +9,152
3. Marcin Jedliński (PL) +12,459
4. Jarosław Budzyński (PL) +21,178
5. Rafał Mikrut (PL) +29,717
6. Csaba Walter (H) +36,413 (1. 997)
7. Ümit Ülkü (TR) +37,058 (2. Gość)
8. Piotr Wójcik (PL) +42,708 (2. 997)
9. Robert Kępka (PL) +43,027
10. György Lekeny (H) +45,799 (3. Gość)
11. Galip Atar (TR) +1.01,441 (4. Gość)
12. Jürgen Walkoun (A) +1.02,740 (3. 997)
13. Stanisław Jedliński (PL) +1.16,681
14. Kálmán Bódis (H) +1.16,823 (4. 997)
15. Steve Feige (D) -1 okr.
16. Juliusz Syty (PL) -1 okr. (1. 996)

PUNKTACJA
1. M. Jedliński 38, 2. Moczulski 36, 3. Budzyński 34, 4. Wójcik 24, 5. Mikrut 23, 6. Feige 22, 7. Kępka 20, 8. S. Jedliński 17, 9. Syty 14.

Samochody: 

Hołowczyc piąty w Montalegre

W rallycrossowym debiucie, Krzysztof Hołowczyc zajął piąte miejsce w portugalskiej rundzie RX Lites Cup na Pista Automóvel de Montalegre. W finale Kevin Eriksson wyprzedził Kevina Hansena i Joachima Hvaala, dopuszczonego do wyścigu po wykluczeniu Simona Vågø Syversena.

Finał rozegrano w ulewie. Sandra Hultgren dachowała na pierwszym okrążeniu. Hołowczyc od razu zjechał na Joker Lap, a następnie otrzymał karę drugiego przejazdu przez Joker Lap za popełniony falstart. Kevin Eriksson liderował od startu do mety, zaliczając Joker Lap na 4 okrążeniu. Na finiszu Kevin Hansen i Joachim Hvaal wyprzedzili Tobiasa Brinka.

Na starcie nawet nie było nawet najgorzej, ale na drugim, karnym joker lap wypadłem do piachu i niestety zabrakło pół metra, żeby powrócić na tor... - napisał Hołek na FB. - Piąte miejsce w finale. W sumie niezły początek przygody z FIA World Rallycross Championship.

Sensacyjnym liderem mistrzostw świata został Johan Kristoffersson, zaliczający piąty start w WRX. Znany kierowca wyścigowy, mistrz STCC (2012), Superstars Series (2012) i Porsche Carrera Cup Scandinavia (2012, 2013), Kristoffersson pokonał o 3,7 sekundy obrońcę tytułu, Pettera Solberga. Na trzecim stopniu podium stanął Timmy Hansen.

Solberg wygrał pierwszy półfinał - przed Andreasem Bakkerudem i P-G Anderssonem. Odpadli Mattias Ekström, Reinis Nitišs i Robin Larsson. W drugim półfinale Kristoffersson zostawił za sobą Hansena, Davy'ego Jeanneya, Toomasa Heikkinena, Timura Timercjanowa i Manfreda Stohla. Solberg prowadził w finale do zaliczenia Joker Lapa na trzecim okrążeniu. Tracił 2,6 sekundy do Kristofferssona i nie dogonił już 26-latka z VW Team Sweden.

FINAŁ SUPERCARS
1. Johan Kristoffersson (S) VW Polo R WRX 4.38,143
2. Petter Solberg (N) Citroën DS3 +3,790
3. Timmy Hansen (S) Peugeot 208 WRX +11,687
4. Davy Jeanney (F) Peugeot 208 WRX +12,925
5. Andreas Bakkerud (N) Ford Fiesta ST +16,990
6. Per-Gunnar Andersson (S) VW Polo RX -1 okr.

PUNKTACJA
1. Kristoffersson 27, Solberg 27, 3. T. Hansen 24, 4. Bakkerud 21, 5. Jeanney 16, 6. Ekström 15, Andersson 15, 8. Heikkinen 14, 9. Larsson 9, Timercjanow 9.

FINAŁ RX LITES
1. Kevin Eriksson (S) 4.38,143
2. Kevin Hansen (S) +5,665
3. Joachim Hvaal (N) +8,970
4. Tobias Brink (S) +10,128
5. Krzysztof Hołowczyc (PL) -5 okr.
6. Sandra Hultgren (S) -6 okr.

PUNKTACJA
1. K. Eriksson 30, 2. K. Hansen 26, 3. Brink 21, 4. Hołowczyc 17, O. Eriksson 17, 6. Hvaal 16, Hultgren 16, 8. Syversen 12, 9. Olofsson 11, 10. Kaczmarski 10.

Samochody: 
Źródło zdjęcia: 

Grzyb wygrał 43. Rajd Świdnicki-KRAUSE

Grzegorz Grzyb i Robert Hundla rozpoczęli LOTOS Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski od zwycięstwa w 43. Rajdzie Świdnickim-KRAUSE.

Prowadzenie w rajdzie odzyskali na dramatycznym ósmym oesie, kiedy to w rowie utknęli dotychczasowi liderzy Nivette/Heller. Na swoje konto zapisali również zwycięstwo na kończącym rajd Power Stage rozgrywanym w centrum Świdnicy.

Tomasz Kuchar i Daniel Dymurski zaliczyli udaną przesiadkę do Forda Fiesty R5. Pierwsza rundę sezonu zakończyli na drugim miejscu. Strata do liderów wyniosła 39s. Końcówkę rajdu jechali uszkodzonym samochodem. W ich Fieście R5 nie działało turbo.


Maciej Oleksowicz i Michał Kuśnierz ustrzegli się błędów w rajdzie co na mecie zaowocowało trzecim miejscem 1:31.7 za zwycięzcami. Na Power Stage uzyskali trzeci czas.


Marcin Gagacki zanotował udany powrót do RSMP. W rajdzie zajął czwarte miejsce i wygrał rywalizację w klasie Open N (+5:23.2). To jego najlepszy w karierze wynik w generalce RSMP.


W kategorii aut przednionapędowych przez cały rajd obserwowaliśmy zaciętą walkę, z której to zwycięsko wyszedł Jan Chmielewski, piąty w rajdzie (+5:30.7). Na swoje konto zapisał również Power Stage w ośce.


Darek Poloński był szósty, drugi w 2WD i na swoje konto zapisał zwycięstwo w klasie 4 (+5:40.6).

Łukasz Byśkiniewicz rozpoczął starty w nowym dla siebie Renault Clio R3T od siódmego miejsca i drugiego w klasie 3, najlepszego wyniku w karierze w generalce (+6:47.3).

Jacek Jurecki był ósmy, drugi w klasie 4. Łukasz Habaj po pechowym początku rajdu, kiedy to wypadł z trasy na OS2, na mecie w Świdnicy był dziewiąty (+8:54.7). Na Power Stage zajął drugie miejsce, dwie sekundy za Grzybem. Dziesiątkę zamknął Łukasz Pieniążek, trzeci w klasie 4 (+9:43.7).

W Open N Marcin Gagacki pokonał Wiesława Ingrama o 4:21.0 i Mariusza Steca o 5:30.2. W 2WD Janek Chmielewski na mecie rajdu miał niespełna dziesięć sekund przewagi nad Darkiem Polońskim i 1:16.6 nad Łukaszem Byśkiniewiczem. W klasie 3 za Chmielewskim i Byśkiniewiczem był Tomasz Porębski (+10:11.4). Klasę 4 Dariusz Poloński wygrał z przewagą 1:18.1 nad Jackiem Jureckim. Strata trzeciego Łukasza Pieniążka wyniosła 4:03.1.

W klasie 4F triumfował Rafał Kręcioch. Pokonał Marcina Górnego i Pawła Bieguna.  Klasa 4N to zwycięstwo Pawła Krysiaka. Kolejne miejsca zajęli Janusz Knopt i Oskar Lubieński. W HR3 wygrał Paweł Winczaszek przed Piotrem Plutą i Adamem Sidorem. W HR4 triumfował Bartłomiej Fizia. Trójkę skompletowali  Klaudia Temple i Tomasz Bętkowski. W HR5 samotnie do mety dojechał Grzegorz Wasilewski, w HR+30 Marcin Grzelewski.

Samochody: 

Waliłko na podium

Vitor Baptista wygrał pierwszy wyścig Euroformula Open na Circuit Paul Ricard. Ubiegłoroczny mistrz brazylijskiej F3 w klasie B, Baptista wyprzedził o 1,1 sekundy Alessio Roverę, najlepszego w Rookie Trophy. Na drugim stopniu podium w Rookie Trophy stanął Igor Waliłko. Piąta lokata wśród debiutantów przypadła Antoniemu Ptakowi.

Diego Menchaca wygrał start, ale na pierwszym okrążeniu Baptista przejął kontrolę. Rovera przesunął się na P2, wyprzedzając Menchacę i Sathienthirakula. Od piątego kółka trzecie miejsce zajmował Konstantin Tereszczenko.

Igor Waliłko, dziesiąty po pierwszym okrążeniu, awansował po piruecie Leonardo Pulciniego (3). Następnie wygrał pojedynek z Damiano Fioravantim (3), a w trakcie piątej rundy zostawił za sobą Diego Menchacę. Antoni Ptak od startu jechał na 15 miejscu. Pod koniec wyścigu stracił trzy lokaty, ale na finiszu wyprzedził Pulciniego i Vilaltę.

- To był ciekawy i emocjonujący wyścig - mówi Igor Waliłko. - Wczoraj byłem podczas treningów jednym z najszybszych kierowców na torze, ale dziś rano, podczas deszczowej kwalifikacji, na drugim komplecie opon nie mogłem z wielu powodów pojechać tak, jakbym chciał. W efekcie ruszałem z dziesiątej pozycji i musieliśmy z zespołem zastosować dość agresywną strategię. Byłem bardzo szybki na początku wyścigu, ale jego druga połowa była już walką o przetrwanie. Co prawda w trzecim zakręcie ktoś uderzył mnie w tylne koło i prawie mnie obróciło, ale opanowałem sytuację. Jestem zadowolony ze swojej jazdy, bo nie popełniałem błędów i jechałem równym tempem. Przed jutrzejszym wyścigiem musimy jednak znaleźć trzy, cztery dziesiąte sekundy na okrążeniu, aby w niedzielę walczyć o najwyższe lokaty. Cieszy mnie podium w kategorii debiutantów, ale moje aspiracje są znacznie wyższe. Choć dopiero debiutuję w serii Euroformula Open, chce walczyć o miejsca przynajmniej w pierwszej trójce, dlatego jutro znów dam z siebie wszystko.

WYŚCIG 1 (14 okrążeń)
1. Vitor Baptista (RP Motorsport) 28.43,083
2. Alessio Rovera (DAV) +1,178
3. Konstantin Tereszczenko (Campos) +15,118
4. Yu Kanamaru (EmiliodeVillota) +15,273
5. Tanart Sathienthirakul (West-Tec) +15,735
6. Yarin Stern (West-Tec) +16,762
7. Igor Waliłko (RP Motorsport) +20,281
8. Damiano Fioravanti (RP Motorsport) +20,700
9. John Simonjan (RP Motorsport) +28,391
10. Andrés Saravia (RP Motorsport) +28,756
16. Antoni Ptak (RP Motorsport) +1.00,639

PUNKTACJA EUROFORMULA OPEN
1. V. Baptista 56, 2. Rovera 51, 3. Tereszczenko 50, 4. Kanamaru 42, 5. Sathienthirakul 29, 6. Stern 24, 7. Simonjan 14, 8. Barbosa 12, 9. Fioravanti 10, 10. Saravia 7, 11. Waliłko 6.

Samochody: 

Dublet GT3 Poland

Marcin Jedliński wygrał pierwszy wyścig Porsche Platinum GT3 Cup Challenge Central Europe na Hungaroringu. Kierowca GT3 Poland minął metę za gościnnie startującym Patrickiem Eisemannem, w pucharowej klasyfikacji wyprzedzając kolegę z rzeszowskiego zespołu, Jarosława Budzyńskiego. Trzecie miejsce przypadło Grzegorzowi Moczulskiemu z Lukas Motorsport. Csaba Walter był najszybszy w klasie 997.

- Super wyścig - mówi Marcin Jedliński. - Wyszedłem ze startu naprawdę dobrze, a podczas wyścigu udało się przeskoczyć o miejsce do przodu. Cały czas jechałem za Rafałem Mikrutem, wyprzedziłem też Christophera Bauera. Z nim toczyłem walkę drzwi w drzwi, ale odpuściłem sobie, żeby nie wypaść. Niestety to przydarzyło się Rafałowi, który został uderzony w tylne prawe koło i wypadł z pierwszego miejsca. Na 7 okrążeń do mety to ja zostałem liderem i dowiozłem to życiowe zwycięstwo w inauguracji sezonu do mety. Trening zimowy przyniósł efekty. Również nauka i czas spędzony z Robertem Lukasem teraz procentuje, za co w tej chwili serdecznie Mu dziękuję. Taktyka ułożona w głowie sprawdziła się i mogę powiedzieć, że kontrolowałem sytuację, aż do mety. Szkoda mi Rafała, ale jutro jest kolejny wyścig i szansa na podium. Gratuluję Jarkowi Budzyńskiemu i Grzegorzowi Moczulskiemu. Mój tato ma niedosyt. Dojechał do mety w swoim tempie na drugiej pozycji w klasie, ale z pewnością ma apetyt na więcej.

- Start był dobry - powiedział Jarosław Budzyński. - Jechałem spokojnie, żeby nie uszkodzić auta. Zepsułem pierwszy zakręt i musiałem odrabiać. Walczyłem przez 8-10 okrążeń, wyprzedziłem Grześka Moczulskiego i wskoczyłem na drugą pozycję. Jestem zadowolony z wyniku. Plan wykonany i czekam już na jutro.

- Częściowo dzisiaj wyścig poszedł mi świetnie - komentuje Rafał Mikrut. - Zaliczyłem super start i prowadziłem przez 2/3 wyścigu. Niestety, Christopher Bauer uderzył mnie w koło i obaj wylecieliśmy z trasy. Po tym zajściu geometrii w moim aucie się przestawiła i straciłem kilkanaście sekund na odpalenie auta. To pogrzebało chęci na zwycięstwo. Wyprzedziłem jeszcze kilku zawodników, ale to już nic nie dało. Jutro jest kolejna szansa. Jadę z P2 więc liczę na wynik. Nowy dzień, nowy wyścig i nowa szansa.

Po rajdowej karierze trwającej do 2000 roku, na torze pojawił się Robert Kępka. Katowiczanin reprezentujący Lukas Motorsport, zajął siódme miejsce w debiucie w Porsche.

WYŚCIG 1 (12 okrążeń)
1. Patrick Eisemann (D) 22.21,570 (1. Gość)
2. Marcin Jedliński (PL) +25,897
3. Jarosław Budzyński (PL) +28,263
4. Grzegorz Moczulski (PL) +30,155
5. Csaba Walter (H) +35,220 (1. 997)
6. Steve Feige (D) +42,998
7. Ümit Ülkü (TR) +48,027 (2. Gość)
8. György Lekeny (H) +48,532 (3. Gość)
9. Piotr Wójcik (PL) +1.03,635 (2. 997)
10. Robert Kępka (PL) +1.04,157
11. Rafał Mikrut (PL) +1.05,332
12. Kálmán Bódis (H) +1.10,632 (3. 997)
13. Galip Atar (TR) +1.56,451 (4. Gość)
14. Stanisław Jedliński (PL) -1 okr.
15. Jürgen Walkoun (A) -1 okr. (4. 997)
16. Juliusz Syty (PL) -1 okr. (1. 996)

Samochody: 
Źródło zdjęcia: 

41 edycji Bieszczadzkiego Wyścigu Górskiego - wywiad z Grzegorzem Krzemieniem

Inauguracja Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski w tym roku rozegrana na trasie z Wujskiego do Tyrawy Wołoskiej odbędzie się po raz 41 w historii. Organizowana przez blisko 30 lat impreza przez ekipę Automobilklubu Małopolskiego w Krośnie, doczekała się rundy Międzynarodowego Pucharu FIA w Wyścigach Górskich oraz rundy Mistrzostw FIA Strefy Europy Centralnej w Wyścigach Górskich.

Dzisiaj niewiele osób pamięta już pierwsze edycje Bieszczadzkiego Wyścigu Górskiego. Jednym z nielicznych jest Grzegorz Krzemień, członek Automobilklubu Małopolskiego i organizator BWG od jego początku.

Zapraszamy na wywiad z najstarszym organizatorem, w którym uchylimy rąbka tajemnicy „Załuskich Patelni”.

Grzegorz, jesteś jedyną osobą, która organizowała Bieszczadzki Wyścig Górski 41 razy.

Nie. Jest jeszcze kilka osób, które są związane z Bieszczadzkim Wyścigiem Górskim, jednak z różnych powodów nie angażują się bezpośrednio w organizację.

Jak wyglądały pierwsze wyścigi w Załużu?

Były trochę inne jeśli chodzi o organizację, trasę, sposób sędziowania, czy kibiców. Myślę, że od 1979 roku są kibice którzy wiernie kibicują wyścigowi od jego początku.

Co zmieniło się przez te 41 lat w wyścigach górskich?

 Zmieniła się trasa: długość, nawierzchnia, bariery na prawie całej trasie, dodatkowo bariery z opon jako dodatkowe zabezpieczenie to jeśli chodzi o Załuż. Na przestrzeni lat w Polsce zmieniły się miejsca w których rozgrywane były wyścigi. Mam nadzieję, ze wróci do kalendarza „Góra Św. Anny”.

Klimat BWG zawsze przyciągał kibiców na „Patelnie”?

Od samego początku są to miejsca najbardziej przez kibiców ulubione, bo tam zazwyczaj najwięcej się dzieje - najbardziej widowiskowe.

BWG to wyjątkowy wyścig. Dlaczego?

Jest jednym z pierwszych wyścigów i cały czas się rozwija, jeśli chodzi o rangę zawodów.

GSMP Załuż od zawsze związany był ze startami bolidów formuły.

O ile pamiętam to odbyło się kilka zawodów gdzie nie startowały formuły, ale w większości to tak.

Przez 41 lat zgromadziłeś wspaniały materiał fotograficzny, dokumentujący organizację zawodów. Nie myślałeś o przygotowaniu wystawy?

W sumie jest to 41 Bieszczadzki Wyścig Górski. Pierwszy wyścig odbył się w 1979 roku.  41 dlatego, że były sezony gdzie był organizowany dwukrotnie w trakcie roku. Jedną z edycji wyścigu zostały Prządki w Korczynie i to się zmieniło.

Trochę się tego uzbierało, ale znam kilka osób, które też mają niezłe zbiory. O wystawie szczerze mówiąc to nie myślałem. Kilka lat temu została wydana ksiązka mówiąca o historii BWG, której autorem jest Barbara Stryszowska, córka Prezesa Henryka Stryszowskiego, współtwórcy wyścigu. Właśnie tam wykorzystanych zostało kila moich zdjęć.

BWG od kilku lat jest międzynarodowym wyścigiem i z roku na rok jest organizowany coraz lepiej. Jest chwalony przez międzynarodowych obserwatorów FIA. A jaka jest twoja ocena?

Na pewno sporo się zmieniło i zmienia się na plus. Rezultatem jest wysoka ocena wyścigu przyznana przez obserwatorów FIA. W ślad za tym idzie wzrost rangi zawodów.

Załuż miał wielu zwycięzców, którego ty pamiętasz najlepiej?

Trudne pytanie. Na przestrzeni tych ponad trzydziestu lat było ich sporo. Startowali u nas zawodnicy z wyścigów płaskich, górskich czy rajdów. Byli tacy jak: Marian Bublewicz, Bogdan Hering, Antoni Frączek, Błażej Krupa i wielu innych. Jednym z nich był np. Andrzej Godula startujący początkowo Trabantem, później formułą. Załuż to wyścig, przez który przewinęły się całe klany wyścigowe. Była cała rodzina Podolskich. Z naszych zawodników pamiętam Mariusza Borczyka, którego syn Arek startuje teraz w GSMP. Był A. Frączek jadący maluchem. Później formułą startował jego syn Paweł. Jan Fołta, a teraz Sebastian, jego bratanek, jeździ formułą i jest klasyfikowany bardzo wysoko. Marek Ryndak. Bogdan Wozowicz i po latach jego syn Grzegorz. Jest rodzina Strzeleckich – Jarosław startował w latach 80-tych, a jego syn Łukasz prowadzi od blisko 10 lat portal www.wyscigigorskie.pl. Oczywiście jest też i klan Steców – Wiesław Stec, Zbigniew Stec oraz Mariusz Stec. Tak jak widzisz jest ich sporo trudno wszystkich wymienić.

 

Z Grzegorzem Krzemieniem rozmawiał Rzecznik Prasowy 41 BWG Łukasz Strzelecki

Samochody: 

BAJA CZARNE 2015

Zapraszamy na rajd BAJA CZARNE 2015 - 3. rundę Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych, 3. rundę Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych oraz 3. rundę Pucharu Polski w Rajdach Baja w sezonie 2015.

BAJA CZARNE odpowiada swoją specyfikacją rajdom typu Baja. Tegoroczna edycja rajdu będzie się składała z około 160 km Odcinków Specjalnych, zlokalizowanych tuż obok bazy rajdu, która mieścić się będzie w mieście Czarne w woj. pomorskim.

Trasa rajdu będzie się składała z ok. 10-15 km Odcinka Super Specjalnego, rozgrywanego podczas pierwszego dnia rajdu oraz trzech Odcinków Specjalnych o długości 50 km każdy rozgrywanych w drugim dniu rajdu. Na trasie OS spotkamy różne rodzaje nawierzchni do jazdy: szerokie piaszczyste pasy czołgowe, krótkie dukty leśne , długie twarde proste. Dużo miejsca do wyprzedzania, bez przepraw terenowych.

Rajd trwać będzie dwa dni i podzielony zostanie na 4 sekcje. Pierwszego dnia zawodnicy pokonają Prolog (SSS-1), drugiego dnia trzy Odcinki Specjalne (OS-2, OS-3, OS-4) o łącznej długości ok 160 km.

Serdecznie zapraszamy!

Więcej informacji na stronie internetowej rajdu http://www.gothicrally.pl/bajagothica/

Samochody: 

Kobiety w rajdach terenowych

Przez trzy dni adrenalina opanowała bezdroża Drawska Pomorskiego podczas rajdu Carmont Baja Drawsko Pomorskie - Kalisz Pomorski. Liczyła się nie tylko umiejętność kierowania, pilotowania, orientacji w terenie, ale i wytrzymałość oraz siła fizyczna. Są to z reguły domeny przypisane męskiej części globu. I w tych właśnie ekstremalnych warunkach w szranki z facetami, stanęły dwie drobne blondynki. Na co dzień twarde businesswoman, w świecie motoryzacji zawodniczki RMF 4RACING Team: Aleksandra Kujawa oraz Joanna Kiecka.

Historia motoryzacji od niemalże stu lat zapisała na swych kartach wspaniałe kobiece duety. Wystarczy wspomnieć takie nazwiska jak Annie Hall w latach 50 pilotującą swoją siostrę Mary Newton, a później Sylvie Osterberg i Ewę Rosqvist , czy wreszcie Gretę Molander i Annie Soisbault. W Polsce też mamy się czym pochwalić. Jeszcze niedawno wszyscy kibice sportów motorowych ekscytowali się udziałem Martyny Wojciechowskiej w Rajdzie Dakar, a dzisiaj 3. pozycją w klasie D1 w 24-godzinnym wyścigu samochodowym w Dubaju Hanny Soboty.


Swoją historię, Aleksandra Kujawa jako kierowca i Joanna Kiecka jako pilot, rozpoczęły tworzyć podczas przejazdu wymagającej trasy Baja Drawsko 2015. Było to kilkaset kilometrów odcinków specjalnych, podczas, których nie obyło się bez momentów ciężkich i wyczerpujących. Ze wszystkich jednak trudności zawodniczki RMF 4RACING Team wyszły obronną ręką dojeżdżając do mety, a ostatecznie pomagając całej załodze objąć prowadzenie w klasyfikacji generalnej zespołów. 


Ola po pierwszym dniu opowiadała: „Wrażenia bardzo pozytywne, chociaż przed startem było dużo stresu, jak się okazało zupełnie niepotrzebnego. Najbliżsi już nie mogli słuchać moich obaw, że nie dam rady, że będzie ciężko. W momencie startu cały stres minął i jechało nam się z Asią bardzo dobrze.”


Kolejny dzień rajdu postawił przed zawodniczkami nie lada wyzwanie. Kiedy wydawało się, że koniec dnia będzie równie dobry jak jego początek, zaczęły się schody. Pojazd dziewczyn niestety nie dojechał do mety, zatrzymał się kiedy zostało zaledwie 25 kilometrów do celu. "Nie załamujemy się. Nie mamy zamiaru się poddać, pokażemy hart ducha podczas jutrzejszych zmagań" skomentowała Asia Kiecka. W ostatnim dniu wysokooktanowych zmagań kobiecy duet RMF4rt przejechał dwa OeSy po 65 km.


Szef zespołu Rafał Płuciennik nie krył optymizmu: „Jesteśmy bardzo zadowoleni z pierwszej rundy Mistrzostw Polski. Jeszcze sporo rajdów do końca, sporo się może wydarzyć, natomiast jest to fantastyczny początek.”  Już niedługo znów będzie można zobaczyć Olę i Asię w rajdowych kombinezonach podczas zmagań Baja Carpathia 1-3 maja br. „Trzymajcie za nas kciuki. Obiecujemy dostarczyć Wam jeszcze większych emocji” zaprosiła wszystkich kibiców kierowca RMF4rt.

Samochody: 

Strony