Usunąć niepotrzebny fotoradar

Nie tak dawno, pod koniec 2012 roku, przy okazji uchwalania przez Sejm budżetu Państwa, rozpętała się burza - Minister Finansów zaplanował w tym budżecie 1,5 mld złotych wpływów z mandatów, będących następstwem wykroczeń drogowych zarejestrowanych przez fotoradary. W ten sposób rząd, choć niezamierzenie, ujawnił fiskalny charakter akcji instalowania w Polsce ponad 600 fotoradarów. Powszechne oburzenie i protesty kierowców i reprezentujących ich organizacji, w tym Polskiego Związku Motorowego dały dwa efekty. Wpływy z mandatów przekazano w budżecie po stronie wydatków na poprawę bezpieczeństwa na drogach i na budowę tych dróg. Drugim efektem było wydanie przez Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej rozporządzenia obligującego do kontroli celowości ustawienia masztów fotoradarów w dzisiejszej lokalizacji. W pierwszej kolejności zostaną zbadane lokalizacje masztów powstałych przez 28 czerwca 2011 roku. Dlaczego przed tą datą? Bo do tego dnia instytucja instalująca maszt nie miała obowiązku badania stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego w miejscu stawiania masztu. W ten sposób powstały znane i opisywane przez kierowców maszty schowane w krzakach, na skraju miejscowości, gdzie już nie było żadnego zagrożenia, ruchu pieszych itp. W tych miejscach stawiano maszty lub nieoznakowane pojazdy z ukrytym w środku urządzeniem radarowym. Gminna straż miejska w Mykanowie na trasie z Warszawy do Katowic, czy w Białym Borze w drodze do Koszalina z południa Polski, na bazie takich lokalizacji zapewniała znaczne wpływy do budżetu swoich gmin. „Wyczyny” te z niedowierzaniem i rosnącą złością obserwowała cała społeczność kierowców w Polsce. Gminy i ich strażnicy stali się bohaterami rozmów kierowców przez CB radio.

Raz jeszcze okazało się, że solidarnie działające środowisko może osiągnąć założony cel. Dzięki konsekwentnej i konstruktywnej krytyce udało się zmusić władze do samokrytyki, czyli dokonania przeglądu wszystkich istniejących lokalizacji fotoradarów. Rozporządzenie w tej sprawie właśnie weszło w życie. Oceny dokonuje policja, która nie zarządza teraz masztami (jest to kompetencja inspekcji transportu drogowego i straży miejskiej), jest więc niezainteresowana, a jednocześnie posiada największą wiedzę na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego na poszczególnych odcinkach dróg. Najbardziej zainteresowanymi efektem tej analizy są jednak kierowcy.

Nie przegapmy tej okazji, zlikwidowania niepotrzebnych, złośliwie ustawionych masztów radarowych.

Mamy czas do 31 maja 2013 roku.

Trzeba się spieszyć.

Polski Związek Motorowy jak zawsze jest po stronie kierowców.

Pokażcie źle zlokalizowany fotoradar przysyłając informację do PZM na adres fotoradary@pzm.pl, rzeczoznawcy wzmocnią tę propozycję, fachową opinią i przekażą policji. Jak coś przegapimy to będziemy mogli już tylko powiedzieć - mądry Polak po szkodzie.

cedro

Strony