I Runda TARMAC - Rajdowe Mistrzostwa Dolnego Śląska 2024
20 kwietnia zapraszamy na 1. rundę TARMAC - Rajdowe Mistrzostwa Dolnego Śląska... więcej
Szkolenie sędziów sportu samochodowego, 13.04.2024, Świdnica
 Sobota: 13 kwietnia 2024 – Szkolenie teoretyczneMiejsce: Świdnica,... więcej
Puchar Sudetów Cross Country I runda - Suszyna
W najbliższą niedzielę 14.04.2024r. zapraszamy na I Rundę Pucharu Sudetów w... więcej
Wielkanoc
Spokojnych  i pogodnych Świąt Wielkanocnych życzy Zarząd Okręgowy PZM we... więcej
KOZŁOWSKI WĘDLINY NADAL Z WTS SPARTĄ WROCŁAW
 Producent wysokiej jakości rzemieślniczych wędlin i mięs – firma... więcej
PIERWSZY SPARING SEZONU 2024 ZA NAMI
 Wynikiem 54:35 zakończył się pierwszy w tym roku sparing z udziałem... więcej
MARCEL KOWOLIK Z LICENCJĄ „Ż”
Młodzieżowa formacja Betard Sparty Wrocław powiększyła się właśnie o kolejnego... więcej
ZOBACZ BOLID RED BULL RACING NA OLIMPIJSKIM
Już 30 maja na Stadionie Olimpijskim kibice zobaczą na żywo bolid Oracle Red... więcej
Kurs Ratownika Drogowego PZM
 Wracamy do organizacji szkoleń Ratowników Drogowych PZMPierwszy z... więcej
LIQUI MOLY CUP Extreme Sudety
 Zaczynamy sezon 2024 Tworzymy cykl zawodów Cross Country Extreme dla... więcej

Polonezem przez Afrykę. Julian Obrocki i Marek Prokopowicz przejadą wrocławską karetką z Węgier do Sierra Leone

35 lat temu Julian Obrocki startował w rajdzie Paryż-Dakar w pozyskanym kilka tygodni wcześniej w Fabryce Samochodów Ciężarowych w Starachowicach wojskowym starze 266. W tym roku wraca do Afryki z Markiem Prokopowiczem, aby wrocławskim polonezem, pamiętającym powódź z 1997 roku, przemierzyć kraje Afryki Zachodniej w celach charytatywnych. Żeby zrealizować swój cel, panowie musieli szukać części wśród pasjonatów polskich samochodów, samodzielnie dokonywać napraw, wyposażyć się w cały bagażnik sprzętu i mieć odwagę, bo do Sierra Leone wybierają się tylko we dwóch.

Do 2007 roku Rajd Paryż-Dakar rozpoczynał się w stolicy Francji i kończył się w stolicy Senegalu. Był imprezą typu off-road. Teren, na którym odbywał się wyścig, był znacznie trudniejszy niż ten wykorzystywany w konwencjonalnych rajdach, a pojazdy - samochody terenowe i motocykle, a nie usprawnione pojazdy drogowe. Większość konkurencyjnych odcinków specjalnych miało charakter terenowy, trzeba było pokonać między innymi: wydmy, błoto, trawę, skały itp. Decyzją organizatorów przeniesiono wydarzenie do Ameryki Południowej, a następnie do krajów arabskich.

- Nie ma już tamtego Dakaru, bo nieprzemyślane przeprowadzki do Ameryki Południowej i krajów arabskich nie wyszły mu na zdrowie. Jednak wierni wyznawcy starego afrykańskiego Dakaru żyją i pamiętają. I w różnych formach na Saharę wracają – mówi Julian Obrocki, który wraz z Markiem Prokopowiczem chce przemierzyć trasę z Budapesztu do Freetown, stolicy Sierra Leone.

Polonez, którym wystartują w rajdzie, kosztował zaledwie 416 złotych. Był używany przez ratowników medycznych w trakcie Powodzi Tysiąclecia w 1997 roku.

- To jest najprawdziwsza cena, jaką za niego zapłaciliśmy. Marek wyszukał w internecie, że jest do sprzedania karetka, która pamięta powódź z 1997 roku. To jest cudo! - pomyślałem. Znalazł się przetarg. W ofercie były m.in. nosze po 5 złotych. Znalazł się i polonez! Niesprawna karetka za 416 złotych, nikt nie stanął do przetargu, on przyszedł i kupił - opowiada Julian Obrocki.

Niedziałająca karetka marki Polonez musiała przejść wiele napraw, aby mogła ruszyć z miejsca. Panowie wymienili silnik na diesla, aby przystosować się do długich i wymagających tras. Wymienili zawieszenie przed jazdą po skałach i wydmach. Części szukali wśród pasjonatów. Napraw dokonywali samodzielnie.

- Aby zmieścić się w niewielkim budżecie, musieliśmy szukać części po aukcjach internetowych lub wśród pasjonatów. O dziwo, fanów starych fiatów i polonezów jest w Polsce bardzo dużo. Między sobą wymieniają się częściami, sprzedają je za grosze. To jest okazja, aby nasza karetka była sprawna przez cały rajd. Za naprawy bierzemy się sami. Pod maską spędziliśmy łącznie miesiąc. Można powiedzieć, że Marek samodzielnie rozłożył ten samochód i samodzielnie złożył go ponownie – tłumaczy Pan Julian.

Kontynuacja tradycji w charytatywnym celu

- Rajd Paryż-Dakar startował z Paryża i kończył się w Dakarze. To są jednak byłe francuskie kolonie, które nie tak dawno temu odzyskały niepodległość. Rajd został więc wyrzucony z Afryki. Spędził już trochę czasu w Ameryce Południowej i w krajach arabskich. Istnieje natomiast ogromne środowisko miłośników starego rajdu. Pojawił się zespół, który reaktywował wyścig w Budapeszcie, ale nie jest to już rajd sportowy, tylko rajd charytatywny. W każdej afrykańskiej wsi na naszej drodze mieszkańcy otrzymają darmowe apteczki, długopisy i inne cenne przedmioty. Pomagamy organizować studnie ze słodką wodą. Wyposażamy w profesjonalny sprzęt prowizoryczne szpitale. Niektóre szkoły otrzymują laptopy. Zespoły oddają swoje samochody z przeznaczeniem na karetki czy autobusy – wyjaśnia nam cel podróży.

Pierwotnie polski zespół z poloneza planował pozostawić go w Afryce, ale serwisowanie go tam będzie niemożliwe. Marek i Julian stwierdzili, że ich największym wyzwaniem będzie nie tylko ukończenie całego rajdu, ale i powrót nim do Polski. Model unikatowy, bo nie został przemalowany, nie odklejono z niego żadnej naklejki. Zachował swój pierwotny wygląd, co dodaje mu uroku i staje się jednocześnie atrakcją dla innych zespołów i – co ważniejsze – dla widzów.

- Podczas rajdu jesteśmy zdani tylko na siebie. Nie ma za nami żadnego busa z serwisem, nikt nam w trakcie całego przedsięwzięcia nie pomaga. Bagażnik jest wypchany częściami zamiennymi i sprzętem niezbędnym do napraw. Wszystko wzięliśmy z domu. Rajd wymaga czasami szybkich napraw. Wtedy stajemy w miejscu, gdzie wydarzyła się usterka i leżąc pod samochodem musimy ruszyć go z miejsca – opowiada pan Julian.

Na 35-lecie debiutu w Rajdzie Paryż-Dakar

- 35 lat temu po raz pierwszy startowałem w tym rajdzie w starze 266, którego odebrałem z Fabryki Samochodów Ciężarowych w Starachowicach. W stolicy Francji żegnało nas trzy miliony widzów. Machali każdemu kierowcy. Było to swego czasu jedno z największych wydarzeń marketingowych na świecie – wspomina ze wzruszeniem pan Julian.

W 2022 roku rajd powraca do Afryki Zachodniej, na najdłuższą i najbardziej wymagającą trasę Budapeszt-Freetown. Organizator zapowiedział, że trasa będzie spektakularna i jak zawsze pełna niespodziewanych zwrotów akcji, zakrętów i przygód. Początek rajdu już 21 października.

 

Zarząd Okręgowy PZM: 
Kategorie: