Zmęczenie kierowcy mogło być przyczyną tragicznego wypadku w Gdańsku – uważa Rafał Ziółkowski, specjalista ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, były policjant pomorskiej drogówki i były szef policji autostradowej. Rozmawiał z nim Kuba Kaługa.
W nocy z piątku na sobotę ciężarówka staranowała 21 samochodów. Zginęły cztery osoby, a 15 zostało rannych. Kierowca ciężarówki, który staranował samochody w na drodze S7 był trzeźwy, nie brał żadnych środków odurzających, nie przekroczył czasu pracy oraz nie korzystał z telefonu komórkowego. Mimo to potwierdzono, że nie odnotowano próby hamowania.
Według Rafała Ziółkowskiego nie jest wykluczone, że 37-latek po prostu zasnął.
– Główną przyczyną tego typu zdarzeń, oprócz alkoholu, narkotyków, czy zatrucia poalkoholowego, jest zmęczenie. Jednosekundowe zaśnięcie przy prędkości 50 kilometrów na godzinę może spowodować, że auto samo przejedzie 14 metrów. Takie badania zostały przeprowadzone we Francji. Mężczyzna był podłączony do elektrod, przejechał z Nicei do Paryża 900 kilometrów. Jego zdaniem nie zasnął. Okazało się jednak, że aparatura pokazała aż osiem takich przypadków, które trwały od 30 sekund do dwóch i pół minuty. Oznacza to, że samochód jechał sam przez 11 minut, a kierowca spał i nawet nie był tego świadomy. Osiągał wtedy prędkość nawet do 130 kilometrów na godzinę. Kiedy pytamy kierowców, czy im się to zdarza, to mówią, że tak. Każdy z nas doznał zmęczenia za kierownicą. Jeśli kierujący nie zadba o kondycję fizyczną, psychofizyczną, to w ciężarówce jest jak w ulu. Można jechać, bujać się i zasypiać – tłumaczy specjalista.
37-letniemu Mateuszowi M. grozi 15 lat więzienia.
Link do wywiadu: https://www.facebook.com/watch/live/?ref=watch_permalink&v=1858187068003870