Patron i mecenas

W roku 1967 Polski Związek Motorowy obchodził 60-lecie sportów motorowych. Wybrano datę... kompromisową, gdyż pierwsze zawody motocyklowe na ziemiach polskich miały miejsce w roku 1903, pierwsze zrzeszenia automobilistów we Lwowie i w Krakowie powstały w roku 1908, a w Warszawie w r. 1909, zaś pierwszy rajd samochodowy przeprowadzono w roku 1912. Niemniej, wszystkie uroczystości związane z tą rocznicą przygotowano bardzo starannie, a szczególny podziw budziła jubileuszowa wystawa, na której eksponowano wielką liczbę bardzo cennych dokumentów, fotografii, oryginalnych nagród i dyplomów, a nawet pojazdów.

Wystawa ta po części była również prezentacją dorobku samego PZM, gdyż od początków lat 60. to głównie na jego barki spadł ciężar podtrzymywania dyscyplin motorowych. Stało się tak gdy Liga Przyjaciół Żołnierza, której kluby i sekcje motorowe były członkami Związku, przeżyła zasadniczą reorganizację i w jej miejsce powstała Liga Obrony Kraju. Ta zaś nie przewidywała zajmowania się wyczynem i w konsekwencji jej władze podjęły decyzję o zaprzestaniu łożenia na sporty motorowe.

Wyrejestrowano więc z PZM około 150 klubów LPŻ, z których niejeden miał poważne osiągnięcia i niewątpliwe zasługi dla rozwoju sportu motorowego w Polsce. Według umowy między PZM a LPŻ, miała ona przekazać motocykle ze swych klubów terenowych do właściwych Zarządów Okręgowych PZM. Niestety, trafiła do nich tylko niewielka część maszyn, większość została stracona dla sportu.

Mniej więcej w tym samym czasie podobną decyzję podjęła Centralna Rada Związków Zawodowych, ogłaszając brak zainteresowania sportami motorowymi i cofając dotychczasowe dotacje. Część klubów i sekcji motorowych ze związkowych zrzeszeń sportowych nie zrezygnowała jednak z działalności, mimo bardzo poważnych trudności finansowych. Wiele z nich, nawet bardzo zasłużonych, o rodowodzie z lat międzywojennych, w końcu jednak z braku środków uległo rozwiązaniu, inne przetrwały dzięki pomocy PZM.

Następne uderzenie w sport motorowy miało miejsce w latach siedemdziesiątych, gdy Ministerstwo Obrony Narodowej zlikwidowało wszystkie wojskowe kluby i sekcje motorowe, w tym także bardzo zasłużoną dla polskiego motocyklizmu, działającą od lat przedwojennych sekcję motorową "Legii" Warszawa. Na szczęście cały sprzęt przekazano do cywilnych klubów motorowych skazanych przez PZM.

Były to bardzo poważne ciosy w sporty motorowe, przede wszystkim w motocyklowy. Pod znakiem zapytania stanęło wręcz jego przetrwanie. Aby wspomóc sporty motorowe, a nawet uchronić je przed likwidacją, PZM zdecydował podjąć się nowej, bezprecedensowej roli, zupełnie nietypowej dla podobnych mu organizacji krajowych i zagranicznych - nie tylko instytucji koordynującej i nadzorującej, lecz również patrona i - używając modnego ostatnio określenia - sponsora sportów motorowych. Ta decyzja uratowała sporty motorowe w Polsce!

Funkcję mecenasa i sponsora, wymagającą znacznych nakładów finansowych, pełnił PZM aż do końca czterdziestolecia 1950-1990. Dodajmy, korzystając wyłącznie z wypracowanych przez siebie środków.

Piękna srebrna waza z XVIII wieku zaprezentowana na wystawie 60-lecia sportów motorowych w Polsce, stanowiła Wielką nagrodę Tatr w samochodowych wyścigach tatrzańskich. Fot CAF-Świderski.

W roku 1975 Zarząd główny przeniósł się do własnej siedziby przy ulicy Kazimierzowskiej, obudowanej wspólnym wysiłkiem członków związku. Fot. W.Pietrzak

Trzeba przyznać, że kluby, automobilkluby, sekcje motocyklowe i żużlowe, odwdzięczyły się wówczas Związkowi za jego starania, pomoc i opiekę. Świadczą o tym najlepiej wyniki sportowe. Mistrzostwa świata w wyścigach na żużlu indywidualne Jerzego Szczakiela, parami (Jerzy Szczakiel i Andrzej Wyglenda) i drużynowe (czterokrotnie!), drugie miejsce w Sześciodniówce FIM, a zarazem drużynowe wicemistrzostwo motocyklistów w rajdach enduro, trzy mistrzostwa Europy w rajdach samochodowych Sobiesława Zasady, a w motocyklowych - Stanisława Olszewskiego i liczne medale uzyskane przez Ryszarda Gancewskiego, Piotra Kasperka, Zbigniewa Przybyłę (motocykle) i Piotra Śwista (żużel), to była chyba najlepsza forma podziękowania zawodników za wydatną pomoc w uprawianiu sportu.

Sobiesław Zasada i Jerzy Dobrzański odbierają z rąk przewodniczącego GKKFiT Włodzimierza Reczka, złote medale za zwycięstwo w Gran Premio Argentina.

Karting, czyli politechnizacja młodzieży. Zdjęcie z wyścigu na torze w Kedzierzynie-Koźlu.

Nie można jednak pominąć faktu, że znaczące, wieloletnie wsparcie przez PZM przyniosło i pewne negatywy. Wśród niektórych klubów, zawodników, a nawet mass-mediów ukształtowała się opinia, że dobrowolna pomoc PZM to jego obowiązek. Ba, nawet krytykowano jej formy i sposoby! Wiele klubów zapomniało o szukaniu własnych źródeł dochodów i środków na uprawianie sportu motorowego, przyzwyczaiło się żyć z ręką wyciągniętą w stronę PZM. Stało się to szczególnie widoczne w kryzysowych latach osiemdziesiątych, a zwłaszcza w końcu roku 1989, gdy zapoczątkowano w kraju wstępną fazę reformy gospodarczej i ogłoszono jej twarde zasady, mające wejść w życie od 1990 roku.

Władysław PIETRZAK