Dobre lata

Opisując dzieje PZM często wracam do lat 1956-1957, do pierwszej kadencji Zarządu Głównego PZM pod prezesurą Romana Pijanowskiego. Czynię to z rozmysłem, gdyż niemal wszystkie podjęte wówczas kierunki działania oparły się próbie czasu.

Oczywiście konieczne były później pewne korekty organizacyjne i modyfikacyjne, zwłaszcza jeśli chodzi o metody zarządzania, bo musiały być one dostosowane do zmieniających się warunków zewnętrznych, ale filozofia działania określona już w roku 1956, pozostała niezmienna przez następne dziesięciolecia. Jest to największa zdobycz Zarządu Głównego PZM z kadencji 1956-1957 i kamień węgielny późniejszych sukcesów PZM.

Działalność gospodarcza kierowana społecznie

W dziedzinie szkolenia, które wkrótce stało się źródłem największych dochodów PZM, całość prac była nadzorowana i koordynowana przez wiceprezesa do spraw szkolenia, Witolda Pajewskiego, przedwojennego uczestnika rajdów Monte Carlo, i Główną Komisję Szkoleniową, na której czele stanął Witold Rychter, równie dobry przed wojną motocyklista, jak automobilista i... lotnik. W Zarządach Wojewódzkich PZM (dzisiejsze Zarządy Okręgowe) powołano Wojewódzkie Komisje Szkoleniowe, które stopniowo angażowały instruktorów do spraw szkolenia.

Dawne Biura Porad Technicznych automobilklubów przekształciły się już wcześniej w Zespoły rzeczoznawców PZM, działające w miastach wojewódzkich, Pracowały one pod kierunkiem Głównej Komisji Rzeczoznawców, której przewodniczącym został Stanisław Czayka. Odgrywały one ważną rolę, a ich członkowie występowali nie tylko jako eksperci techniki samochodowej i ruchu drogowego (łącznie z wypadkami drogowymi), ale w wielu przypadkach także jako mediatorzy w sporach między różnymi instytucjami w sprawach związanych z pojazdami.

Po 1956 roku Główna Komisja Rzeczoznawców została przekształcona w Radę Główną Rzeczoznawców, na czele której stanął prof. Edward Loth. Został on także prezydentem Federation Internationale des Experts en Automobiles, która po zakończeniu jego wieloletniej kadencji w uznaniu zasług nadała mu tytuł Honorowego prezydenta FIEA.

Turystyka hasłem dnia!

Dwa główne trofea 6-dniówki prezentują gospodarze XLII SIX days w Zakopanem

"Oskar della Securezza Stradale" przyznany PZM na V Międzynarodowym Sympozjum Edukacji Drogowej w Turynie. fot. S. Kuruliszwili

Z trasy XXVI Rajdu Polski - po 1956 na imprezach rozgrywanych w naszym kraju pojawili się zagraniczni zawodnicy. fot. z archiwum W.Pietrzaka

W kwietniu 1957 roku PZM powołał Biuro Turystyki, którego dyrektorem został Zbigniew Kozłowski. Biuro jeszcze dobrze nie zorganizowało się, gdy przypadło mu prestiżowe zadanie obsługi turystycznej zagranicznych motocyklistów i przedstawicieli FIM przybywających do Olsztyna na Rallye FIM. Dokonało tego lepiej, niż dobrze. W rok później BT obsłużyło sprawnie pierwszy w Polsce kongres Międzynarodowej Federacji Motocyklowej.

Przybywało później podobnych imprez: dalsze rajdy turystyczne FIM, finały Mistrzostw Świata na Żużlu, mistrzostwa świata i Europy w innych dyscyplinach sportów motorowych, kongresy i posiedzenia FIM, FIA, FIEA. Przez wiele lat wszystkie wielkie, międzynarodowe imprezy organizowane przez PZM obsługiwało BT, które później zmieniło nazwę na nieco dłuższą, lecz bardziej oddającą istotę jego pracy: Biuro Turystyki Motorowej PZM.

Z dyrektorów BT i BTM warto wymienić nieżyjącego już Wacława Laskowskiego, uprzednio dyrektora naczelnego Warszawskiej Fabryki Motocykli. To za jego rządów przypadło BT niemałe i niełatwe zadanie obsłużenia XLII Sześciodniówki FIM w Zakopanem, największej wówczas imprezy sportowej w Polsce. Była ona rekordowa tak pod względem jej zasięgu terytorialnego (trasa ok. 1700 kilometrów!), jak i liczby uczestników (organizatorów, zawodników i dziennikarzy zjechało bez mała 2 000, w tym połowa z zagranicy). BT wywiązało się doskonale z powierzonego mu zadania, a dla scharakteryzowania szybkości decyzji Wacława Laskowskiego niech posłuży przykład: na 3 dni przed imprezą zabrakło w przepełnionym Zakopanem noclegów dla zagranicznej ekipy, która przyjechała dzień wcześniej, niż zapowiadała. "Trudno - powiedział Wacław Laskowski do swych pracowników i sporej ekipy tłumaczy i pilotów ekip - prześpimy się na materacach w sali gimnastycznej Ośrodka Sportowego". Sam też spał tej nocy wśród leżących pokotem pracowników BT, którzy zwolnili swe pokoje dla gości zagranicznych.

Związek rośnie w siłę

Motocykl wyścigowy COD wykonany w Centralnym Ośrodku Doświadczalnym PZM powstał na bazie popularnej "wueski" fot. Z.Kupczyk

Brązowy medalista Rajdowych Mistrzostw Europy '76, Andrzej Jaroszewicz, a z lewej jego pilot Ryszard Żyszkowski w Fiacie 124 Abarth

W latach 1957, 1969 i 1975 PZM był organizatorem największej motocyklowej imprezy turystycznej, trzykrotnie więc otrzymał replikę Flambeau d'Honneur Rallye FIM

Już pierwsza kadencja nowych władz Związku w latach 1956-1957 przyniosła piękne efekty. Bilans PZM za rok 1956 zamknął się kwotą 13,3 milionów złotych, a w rok później wzrosła ona do 26,3 mln zł., a więc o 100%! Wpływy w roku 1957 wyniosły 40,3 mln zł., zaś ich nadwyżka nad wydatkami 4,3 mln zł. Aż 20,9 mln zł. dało szkolenie kierowców, a 6 mln zł. stanowiły wpływy zespołów rzeczoznawców.

Najlepszymi wynikami finansowymi ze szkolenia (5,3 mln zł.) wykazał się Zarząd Okręgowy PZM w Katowicach - wzorowo pracujący pod przewodnictwem Władysława Fydy i z doskonałym sekretarzem, przedwcześnie zmarłym Ryszardem Cieślińskim - a za nim ZO PZM we Wrocławiu (1,85 mln zł.), Poznaniu (1,6 mln zł.) i Bydgoszczy (1,3 mln zł.).

Na sport motorowy wydano w roku 1957 ponad 4 mln zł., z czego prawie połowę na sport samochodowy i nieco ponad połowę na motocyklowy. Sport żużlowy był wówczas samowystarczalny i dał nawet nadwyżkę 0,57 mln zł. Nie można jednak zapominać, że w tych czasach spore kwoty na sport motorowy łożyły zrzeszenia sportowe i wojsko. Niestety, już wkrótce zaczęły one ograniczać swe wydatki w tym zakresie i z roku na rok coraz bardziej obciążały one PZM.

Lata 1956-1957 przyniosły znaczne ożywienie w sporcie i turystyce. Ilość zawodów krajowych niepomiernie wzrosła. Bardzo poważnie zwiększyła się liczba kontaktów międzynarodowych. W sporcie samochodowym doprowadzono do pierwszych po wojnie i uwieńczonych sukcesem startów rajdowców w Jugosławii (Rajd Adriatyku), NRD (Rajd Wartburga) i Grecji (Rajd Akropolis). Cenne były złote medale motocyklistów w Sześciodniówce '56, bardzo wartościowe zwycięstwo Stanisława Kanasa w motocyklowym Grand Prix Budapesztu. Żużlowcy rozegrali w 1957 roku 32 zawody międzynarodowe w kraju (w tym 2 mecze międzypaństwowe i 1 eliminacja mistrzostw świata!) i uczestniczyli w 36 zawodach za granicą.

Liczba klubów motocyklowych wynosiła z końcem 1956 roku 414, z których po Październiku '56 większość powróciła do swych dawnych nazw. W rok później istniało już 10 automobilklubów (z 5 delegaturami), a w następnych przybyło 5 dalszych. Ogólna liczba członków klubów wzrosła w roku 1956 do 22 737, co wcale nie było tak mało, biorąc pod uwagę, że liczba samochodów osobowych w 1955 r wynosiła zaledwie 20,5 tys., zaś prywatnych motocykli było w tym czasie 163 tysiące.

W latach 1955 i 1956 PZM nawiązał współpracę z FIA i FIM, co umożliwiło m.in. ożywienie kontaktów sportowych z zagranicą. Zaowocowało to m.in. tym, że w roku 1959 po raz pierwszy z Warszawy wystartowała część uczestników Rajdu Monte Carlo. Spowodowało to oczywiście wznowienie naszego udziału w tej imprezie.

Władysław PIETRZAK