Po blisko miesięcznej przerwie zawodnicy halowych, motocyklowych Mistrzostw Świata ponownie spotkali się na bramkach startowych. Już od pierwszych okrążeń czuć było rosnące napięcie, a w powietrzu unosił się zapach spalin oraz adrenaliny…
Po niezwykle zaciętej walce najszybszym zawodnikiem drugiego przystanku sezonu okazał się aktualny Mistrz Świata FIM SuperEnduro – Billy Bolt. Na kolejnych miejscach uplasowali się aktualny Mistrz Ameryki AMA EnduroCross – Jonny Walker, oraz sześciokrotny Mistrz Świata SuperEnduro – Taddy Błażusiak!
Sobotni wieczór w niemieckiej SachsenArena jak zwykle rozpoczęły wyścigi SuperPole, podczas których bezkonkurencyjnym okazał się aktualny lider klasyfikacji generalnej – Billy Bolt
Utalentowany Brytyjczyk poszedł za ciosem i szybko objął prowadzenie w pierwszym wyścigu głównym. Na jego drodze stanęła jednak kamienista sekcja będąca wjazdem na most, na której to utknął w trakcie piątego okrążenia i wyprzedził go Jonny Walker. Prowadzenie Walkera nie trwało jednak długo – już po kilku zakrętach na czoło stawki powrócił Bolt, ostatecznie pokonując zawodnika Bety o prawie 3 sekundy. Na trzeciej pozycji zameldował się Cody Webb.
Start w odwrotnej kolejności podczas drugiego wyścigu sprawnie wykorzystał Blake Gutzeit, którego od samego początku gonił ubiegłoroczny Mistrz Świata FIM SuperEnduro Juniorów – Dominik Olszowy. Olszowemu udało się wyprzedzić rywala i utrzymać prowadzenie przez kilka pierwszych okrążeń. Wkrótce jednak poczuł na plecach oddech skrupulatnie pnącego się w górę stawki duetu Bolt-Walker. Walka pomiędzy zawodnikami wyglądała naprawdę imponująco, do momentu upadku na miękkim piasku. Potknięcie przeciwników wykorzystał Olszowy ponownie obejmując prowadzenie, jednak po powrocie na maszyny walka Brytyjczyków powróciła ze zdwojoną siłą, której przeszkodzić mógł jedynie młody Polak. Olszowy wdał się w fenomenalny pościg za Boltem, czując za sobą depczącego mu po piętach Walkera.
Dominik zainspirowany jazdą swoich rywali pokazał nam naprawdę świetny pokaz swoich umiejętności utrzymując przez większość czasu drugą miejsce. Niestety na ostatnim okrążeniu Olszowy wywrócił się tracąc tym samym kilka pozycji. Chwilę potem upadek zaliczył również Bolt na pechowej dla niego sekcji kamieni dając tym samym przewagę Walkerowi, który wykorzystał okazję wygrywając swój pierwszy wyścig wieczoru. Na kilka metrów przed linią mety miała miejsce groźnie wyglądająca kraksa między zajmującym drugą pozycję Błażusiakiem, a goniącym go Boltem. Na szczęście obaj zawodnicy wyszli z niej cało, a jako drugi linię mety przekroczył właśnie Taddy Błażusiak.
Ostatni wyścig w kategorii Prestige był równie widowiskowy jak poprzedni. Już na pierwszym okrążeniu Bolt ponownie borykał się wjazdem po kamieniach na most, podczas gdy Walker zdawał się być faworytem do zwycięstwa.
W tym samym czasie pokazujący świetną formę Olszowy z okrążania na okrążenie przesuwał się w górę stawki – na dwa kółka przed metą wyprzedził nawet jadącego na piątej pozycji Gomeza. Niestety na ostatnim okrążeniu utknął na jednej z przeszkód i spadł na dalszą pozycję. Na cztery minuty przed końcem wyścigu Walker miał ponad dziesięć sekund przewagi nad Boltem… Jednak zawodnik Husqvarny ponownie pokazał na co go stać i w widowiskowym stylu objął prowadzenie na ostatnim okrążeniu wyścigu, zdobywając tym samym swoje drugie zwycięstwo w sezonie!
W klasie Junior na najwyższych miejscach podium ponownie zobaczyliśmy braci Ashton’a oraz Mitch’a Brightmore, którzy naprawdę imponująco rozpoczynają swój debiutancki sezon rywalizacji w cyklu Mistrzostw Świata FIM SuperEnduro. Podium zamknął Milan Schmueser.
Pełne wyniki dostępne są pod adresem:
https://www.infomega.gr/superenduro/
Mistrzostwa Świata FIM SuperEnduro 2022/2023:
• 10 grudnia – Kraków / Polska
• 7 stycznia – Riesa / Niemcy
• 4 lutego – Budapeszt / Węgry
• 2 marca – Jeruzalem / Izreal
• 18 marca – Gliwice / Polska
Za nami już dwie z pięciu rund sezonu! Czy Billy Bolt utrzyma prowadzenie? Czy może zagrozi mu jego największy rywal - Jonny Walker? Bolt naciskany na trasie przez Walkera popełnia coraz więcej błędów, co może wkrótce zaskutkować zmianą lidera cyklu.
Przekonaj się razem z nami kto zostanie zwycięzcą tego sezonu podczas wielkiego finału w Gliwicach!
Bilety na Mistrzostwa Świata SuperEnduro w Gliwicach dostępne na:
Eventim.pl: https://www.eventim.pl/artist/superenduro/
E-bilet.pl: https://sklep.ebilet.pl/204632308068646919
Więcej informacji: https://www.super-enduro.com.pl/gliwice/
Facebook: https://www.facebook.com/superenduro.poland
Wydarzenie: https://www.facebook.com/events/518195169644712
Organizator: Agencja Sport UP https://www.facebook.com/sportupagencja
W centrum uwagi
Ostatnia próba przed dniem odpoczynku nie pozostawiła miejsca na błędy. Pętla na południe od Al Duwadimi, pierwotnie za planowana na poprzedni dzień, została skrócona do 345 km, aby dać możliwość dotarcia wszystkim zawodnikom do biwaku w Rijadzie długą dojazdówką. Na tym etapie zawodnicy zmagali się z piekielnie trudną nawigacją, zarówno na szutrowych partiach na początku odcinka, jak i dalej, w dolinach i na wydmach. Nawigacja mocno dała się we znaki motocyklistom, którzy otwierali stawkę, nawet pomimo premii czasowych przyznawanych pierwszej trójce. Ross Branch był najszybszy wśród motocyklistów, a Sébastien Loeb w klasyfikacji załóg samochodów, ale liderami na półmetku rajdu są Skyler Howes i Nasser Al-Attiyah. Bardzo udany dzień miał Kuba Przygoński, który dotarł na metę ósmego etapu na świetnej 5. pozycji. Trzy załogi z biało-czerwonymi na pokładzie w połowie rajdu znajdują się na podium w generalce.
Dzień w skrócie
Nie każdy jest w stanie odwrócić układ sił na swoją korzyść w Dakarze. Wydawało się, że ta sztuka udała się Masonowi Kleinowi, który wyraźnie taką misję postawił sobie na ósmym etapie. Zwycięzcą etapu został pochodzący z Botswany Ross Branch, który zapewnił indyjskiemu konstruktorowi Hero drugi triumf obok wygranej Joaquima Rodriguesa w zeszłym roku. Tuż za nim na metę dotarł Klein, a jego nazwisko pojawiło się na czele generalki. Czar prysł, gdy sędziowie doliczyli Amerykaninowi 2-minutową karę za przekroczenie prędkości. Na prowadzenie powrócił Skyler Howes.
Takiego rollercoastera emocji nie miał lider klasyfikacji samochodów, Nasser Al-Attiyah, startujący do ósmego etapu z godzinną przewagą. Katarczyk jednak nie pojechał zachowawczo i osiągnął drugi czas, dokładając kolejne dwie minuty przewagi nad swoim najbliższym rywalem, Henkiem Lateganem. Możliwe, że Al-Attiyah po prostu miał ochotę pościgać się ze swoim stałym rywalem, choć nie stanowiącym już dla niego zagrożenia w tym rajdzie – Sébastienem Loebem, który wygrał etap. Jest to drugie zwycięstwo kierowcy Huntera w tym roku i osiemnaste w karierze, ale jego pozycja w generalce jest odległa. Carlos Sainz zrobił wszystko, co mógł, aby jego RS Q e-tron E2 znów zabłysnął, ale 5-minutowa kara za przekroczenie prędkości spowodowała spadek na trzecie miejsce. Bardzo dobrze spisał się Kuba Przygoński, który bez przygód ani kar ukończył etap na znakomitej 5. pozycji.
Zwycięstwa etapowe to jedyne, o co może powalczyć także Manuel Andújar. Argentyńczyk zapisał na swoje konto już trzeci wygrany etap, ale zdołał odrobić tylko 2 minuty do Alexandre'a Girouda, będącego pewnym liderem rajdu w klasyfikacji quadów tuż przed dniem odpoczynku.
Guillaume de Mevius i Austin Jones to wciąż dwaj główni kandydaci do wygranej w klasie T3. Na półmetku rajdu dzieli ich tylko 3'19". Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta – tym trzecim był debiutujący w Dakarze João Ferreira w buggy Yamaha. Była to pierwsza wygrana zarówno młodego Portugalczyka, jak i Yamahy.
W T4 były argentyński quadowiec Jeremías González Ferioli (drugi w 2015, 4 zwycięstwa etapowe na koncie) zrobił w niedzielę kolejny krok na drodze do swojego odrodzenia, wygrywając etap. Liderem pozostaje Rokas Baciuška, ale Litwin czuje oddech rodziny Goczałów. Marek Goczał i Maciej Marton znów byli najszybszą z załóg Energylandii. Zanotowali 7. czas odcinka i wciąż są wiceliderami rajdu. Trzecią pozycję w utrzymuje Eryk Goczał, dziesiąty na ósmym etapie. Niestety, niedziela okazała się pechowa dla Michała Goczała i Szymona Gospodarczyka. W ich Can-Amie doszło do awarii skrzyni biegów, a oczekiwanie na ciężarówkę z częściami, a następnie wymiana skrzyni w pustynnych warunkach sprawiły, że Polacy dotarli na metę z ponad 3,5-godzinną stratą i spadli na 14. miejsce.
Martin Macík nie poddaje się w walce o końcowe podium w kategorii ciężarówek. Zdobywając swoje czwarte w karierze zwycięstwo etapowe, utrzymał czwarte miejsce, ale zbliżył się na 38'50" do prowadzącego w rajdzie Aleša Lopraisa. Na młodego Czecha musi oglądać się Janus van Kasteren, wspierany przez polskiego mechanika Darka Rodewalda, bo finiszująca z 6. czasem holendersko-polska załoga co prawda nadal znajduje się na trzecim stopniu podium w generalce, ale Macík traci do nich tylko 47 sekund. Awans z 12. na 11. miejsce zaliczyła przed dniem przerwy czesko-polska załoga Tomaš Vratny / Bartek Boba / Jaromir Martinec, z 14. czasem na etapie.
Ciekawostka dnia
Zwycięstwo w ósmym dniu rajdu odniósł Sébastien Loeb, który powiększył tegoroczny dorobek do dwóch wygranych. Kierowca Bahrain Raid Xtreme znalazł się na 31. miejscu w klasyfikacji generalnej po 2. etapie i od tego czasu zawzięcie i wytrwale wspina się w górę stawki - 28., 18., 11., 6., 5., a teraz 4. Francuz zalicza niesamowity powrót i ma realne szanse na dalszy awans w kolejnych dniach. Czy na mecie w Dammam może znaleźć się tuż za Nasserem Al-Attiyah? Loeb traci do niego 1h52'06", ale już tylko pół godziny dzieli go od zajmującego najniższy stopień podium Lucasa Moraesa, a godzina od wicelidera rajdu, Henka Lategana. Kierowca z Alzacji ma 6 dni na odzyskanie swojej zeszłorocznej pozycji na mecie rajdu. Zawodnicy walczą także o punkty w Mistrzostwach Świata W2RC. Nasser Al-Attiyah zamierza bronić prowadzenia, nie tracąc jednak z oczu całych Mistrzostw. Zapowiedział, że na kolejnych etapach będzie walczył o podium na każdym etapie.
Dramat dnia
Sportowcy nierzadko ulegają presji. Być może tak właśnie stało się z Janusem van Kasterenem, jadącym w towarzystwie Darka Rodewalda, który utknął na około pół godziny w pierwszej części etapu. Strata czasowa – podobna, jak w przypadku przebicia opony – nie była niczym nadzwyczajnym, ale niewielkie różnice na szczycie generalki ciężarówek oznaczają, że cena może być wysoka, bo strata do lidera wzrosła do 38 minut, chociaż udało się utrzymać trzecie miejsce.
Liczba dnia: 1
Romans Yamahy z Dakarem trwa od wielu lat. Konstruktor z Iwaty stworzył kultowe dakarówki. Na nich startowały największe gwiazdy tego najtrudniejszego rajdu na świecie, takie jak Stéphane Peterhansel, Cyril Neveu czy Edi Orioli. Jednak w zeszłym roku Yamaha postanowiła zakończyć swój udział w motocyklowych rajdach terenowych... by powrócić w tym roku w kategorii T3. Yamaha połączyła siły z X-raid, aby stworzyć nowy prototyp, YXZ1000R Turbo, i przekazała go zespołowi X-raid Yamaha Supported Team na 45. edycję Dakaru. Wystarczył tydzień, aby João Ferreira znalazł miejsce dla tego pojazdu na szczycie kategorii T3. Portugalski debiutant już kilka razy był bliski tego celu i wreszcie udało mu się zapisać swoje nazwisko wśród etapowych zwycięzców i dodać Yamahę do dakarowych kronik grupy T3 obok CanAma, Polarisa i OT3. W ten sposób Yamaha została jedynym producentem, który wygrał etapy zarówno w kategorii motocykli, jak i samochodów, nie wspominając o niekwestionowanej dominacji w kategorii quadów.
Mistrzostwa Świata w Rajdach Terenowych W2RC:
Nasser Al-Attiyah, urzędujący mistrz świata w kategorii samochodów, oraz Rokas Baciuška, zeszłoroczny triumfator w kategorii T4, to jedyni obrońcy tytułów, jacy dotrwali do dnia odpoczynku, znajdując się na szczycie swoich klasyfikacji. Katarczyk jest bardziej pewny swej pozycji, mając blisko dwugodzinną przewagę nad swoim bezpośrednim rywalem, Sébastienem Loebem. Litwin nie ma tyle szczęścia, bo Marek i Eryk Goczałowie mają do niego tylko nieco ponad pięć minut straty. „Chaleco" López w minionym roku był praktycznie nie do pokonania, ale czeka go znacznie trudniejszy drugi tydzień, niż liderów T1 i T4. Jego zespołowy kolega Austin Jones ma godzinę przewagi nad Sethem Quintero i prawie dwie i pół godziny nad Chilijczykiem. W kategorii motocykli wczesne wycofanie się z rajdu zeszłorocznego Mistrza Sama Sunderlanda i „upakowanie" pierwszej dziesiątki w bardzo bliskich odstępach czasowych sprawia, że sprawa zwycięstwa wciąż jest otwarta.
Wypowiedzi dnia:
Marek Goczał (Energylandia Rally Team): „To był bardzo szybki odcinek – taki, jakich nie lubię najbardziej. Startowaliśmy za ciężarówkami i już to sprawiło, że mieliśmy utrudnione zadanie przez koleiny. Fajne było dzisiaj tylko to, że jechaliśmy razem z Erykiem. Bardzo mi przykro, że Michał miał problemy ze skrzynią biegów. Pojechała do niego ciężarówka i naprawili sprzęt, ale straty są duże i jechali już po zmroku. Mieliśmy na trasie tyle ostrych kamieni – naprawdę, od dawna czegoś takiego nie widziałem."
Kuba Przygoński (Orlen Team): „Mieliśmy dobre tempo, a samochód spisywał się bez zarzutu, dlatego możemy być zadowoleni. W pierwszej części odcinka było dużo kamieni, potem mokre wydmy. Końcówka z długimi prostymi w stylu WRC. Cieszymy się z dnia przerwy. Może uda nam się pojechać do hotelu i zaliczyć prysznic z ciepłą wodą."
Więcej informacji: www.dakar.com
W centrum uwagi
Motocykliści i quadowcy pojechali w sobotę najkrótszą trasą z Rijadu do Al Duwadimi – dojazdówką o długości około 500 km – tym razem nie padało. Nieco dalej na południe załogi samochodów i ciężarówek zmierzyły się na odcinku specjalnym skrojonym pod mistrzów nawigacji i zmian tempa. Na trasie prowadzącej na przemian po piasku i kamieniach, w kanionach i suchych korytach rzek, górą były „pustynne lisy”. Najbardziej zajęci byli piloci, którzy od początku musieli rozwiązywać zagadki nawigacyjne, bo nie mieli przed sobą śladów pozostawionych przez motocyklistów. W tych nietypowych warunkach najszybszy był Yazeeda Al-Rajhi, choć startował z odległej pozycji. Polscy kibice też mają powody do zadowolenia, bo na najwyższym stopniu etapowego podium w kategorii ciężarówek widnieje Darek Rodewald, jadący w załodze z Janusem van Kasterenem. Cieszy również awans w generalce wszystkich trzech załóg Energylandii, szczególnie, że już dwie z nich znajdują się na tymczasowym podium.
Dzień w skrócie
Pomimo pobudki o nieludzkiej godzinie – czwartej rano, umysł lidera stawki samochodowej był świeży i jasny. Przewaga Nassera Al-Attiyah nad drugim w stawce Henkiem Lateganem była na tyle solidna, że nie miał on żadnych zmartwień na głowie. Za to jego pilot Mathieu Baumel musiał radzić sobie z nawigacją otwierając stawkę na trasie. Katarczyk pojechał spokojnie. Mógł pozwolić sobie, by oddać 20 minut swojemu koledze z zespołu, Yazeedowi Al-Rajhi. Startujący z odległej 39. pozycji Saudyjczyk był najszybszy z trzech kierowców, którzy nie liczą się już w generalce, ale znaleźli się na etapowym podium. To jego czwarte zwycięstwo etapowe w karierze, trzecie na swoim terenie. Jego najgroźniejszymi rywalami byli Vaidotas Žala i Guerlain Chicherit, który dał nieco radości zespołowi BRX po wcześniejszych niepowodzeniach. Podium w generalce pozostało bez zmian. Z kolei pech Mattiasa Ekströma przekreślił ostatnie nadzieje zespołu Audi na dobry wynik w rajdzie. Dla Kuby Przygońskiego także nie był to szczęśliwy etap. Wskutek awarii półosi załoga Orlen Teamu pokonała większość odcinka z napędem na 3 koła, mimo to dotarła do mety z niezłym 17. czasem.
Bardziej zacięta walka toczy się w kategorii T3. Dwaj walczący o zwycięstwo kierowcy, Guillaume de Mévius i Austin Jones, postawili na rozwagę, przyjeżdżając daleko za zwycięzcą tego etapu, Mitchem Guthrie. W rajdzie nadal prowadzi de Mévius z ponad 8-minutową przewagą nad Jonesem.
Siódmy etap przyniósł natomiast zmianę na prowadzeniu w kategorii T4. Dotychczasowy lider Rodrigo Luppi de Oliveira oddał prowadzenie na rzecz Rokasa Baciuški, który wygrał swój trzeci odcinek w tym roku. Na dwóch kolejnych miejscach na podium generalki, z niewielkimi stratami do lidera, plasują się dwie polskie załogi. Marek Goczał i Maciej Marton, którzy sobotni etap ukończyli z 5. czasem, są nowymi wiceliderami rajdu. Ponownie jednak to syn był szybszy od ojca – Eryk Goczał uzyskał 4. czas odcinka, zbliżając się w generalce do Marka na zaledwie 41 sekund. Na 5. miejsce awansowali Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk, którzy ukończyli etap na 7. pozycji.
Wreszcie przyszedł czas na Polaka na szczycie etapowego podium w wadze ciężkiej. Darek Rodewald, mechanik pokładowy w załodze Janusa van Kasterena może pochwalić się wygraną. Holendersko-polskie trio było na siódmym etapie najszybsze spośród załóg ciężarówek, wyprzedzając aktualnego lidera Aleša Lopraisa i wicelidera Martina van den Brinka. Janus van Kasteren / Marcel Snijders / Darek Rodewald umocnili się na trzecim miejscu. Równym tempem jedzie Tomaš Vratny, który na pokładzie swojej Tatry ma Bartłomieja Bobę, pełniącego rolę pilota. Sobotni etap czesko-polska załoga ukończyła na 14. miejscu, a w generalce zajmuje nadal 12. pozycję.
Ciekawostka dnia
Republika Południowej Afryki ma bogatą historię związaną z Dakarem. W 1992 Kapsztad stanowił metę niezwykłej transafrykańskiej edycji – takiej, o jakiej marzył Thierry Sabine, zanim zdecydował się na metę w Dakarze. W 1999 na dakarową scenę wkroczył motocyklista Alfie Cox, trzykrotnie zdobywający miejsca na podium, w tym drugie w 2002 roku. Rok później w rajdzie zadebiutował Giniel de Villiers. Zwycięzca Dakaru z 2009 roku, zaliczający swój 20. Dakar, za każdym razem kończył go w czołowej dziesiątce. Na siódmym etapie tegorocznej edycji Giniel de Villiers, Henk Lategan (obaj Toyota Gazoo Racing) i Brian Baragwanath (Century Buggy) zajęli miejsca od czwartego do szóstego, jadąc autami zbudowanymi w RPA. Lategan kończył ostatnie cztery etapy swojego trzeciego Dakaru w czołowej szóstce, a obecnie jest najgroźniejszym rywalem Nassera Al-Attiyah. Po tygodniu ścigania w Arabii Saudyjskiej w czołowej dziesiątce są trzy załogi z RPA, a na podium siódmego etapu znalazły się wyłącznie pojazdy południowoafrykańskiej konstrukcji.
Dramat dnia
Rodrigo Luppi de Oliveira, jadący swój drugi Dakar, przebył długą drogę, odkąd w styczniu 2022 roku wygrał etap i spędził jeden dzień na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej. Tym razem Brazylijczyk był liderem klasyfikacji T4 przez cztery dni. Na 161. kilometrze odcinka specjalnego uszkodził oponę, tracąc na naprawę 20 minut. Dalej jechał wolniejszym tempem, kończąc etap w sumie 40 minut za zwycięzcą i nowym liderem, Rokasem Baciušką. Brazylijczyk spadł na 6. miejsce, ale do młodego Litwina traci zaledwie 20 minut. Pocieszeniem dla kierowcy South Racing mogą być świetne wyniki jego 18-letniego syna Bruno, któryjest dziewiąty ze stratą 1h 55’ do Baciuški.
Liczba dnia: 3
Rywalizacja ciężarówek przeżywa renesans po latach rosyjskiej dominacji. Nic dziwnego, że o przejęcie „tronu” walczy wielu kandydatów, łącznie ze zwycięzcą siódmego etapu, Janusem van Kasterenem, który w ostatniej edycji zajął 5. miejsce. Holender z polskim mechanikiem Darkiem Rodewaldem (warto przypomnieć, że Polak dwukrotnie wygrał Dakar u boku Gerarda de Rooya) został trzecim kierowcą w tej edycji, który wygrał etap po raz pierwszy w życiu. Zwiastuje to nadejście nowej generacji kierowców w wadze ciężkiej. Van Kasteren, protegowany De Rooya, dołączył do Mitchela van den Brinka, który w wieku 20 lat został najmłodszym zwycięzcą w kategorii ciężarówek, oraz Gerta Huzinka, startującego hybrydową ciężarówką Renault.
Mistrzostwa Świata w Rajdach Terenowych W2RC:
Nasser Al-Attiyah zdominował pierwszą rundę Mistrzostw, mając po siedmiu etapach prawie dwugodzinną przewagę nad swoim najbliższym rywalem w W2RC, Sébastienem Loebem. Motocykliści i quadowcy na tym etapie się nie ścigali. Austin Jones, kończący siódmy etap na 6. miejscu, prowadzi w kategorii T3. Rodrigo Luppi de Oliveira stracił prowadzenie zarówno w rajdzie, jak i w Mistrzostwach. Obie te role przejął urzędujący mistrz świata, Rokas Baciuška. Janus van Kasteren na sobotnim etapie pokonał wszystkich rywali, umacniając się na prowadzeniu w W2RC w kategorii ciężarówek. Tuż za nim jest Martin Macík, zaś broniący tytułu Kees Koolen znajduje się aż 4 godziny za liderem.
Wypowiedzi dnia:
Eryk Goczał (Energylandia Rally Team): „To był bardzo fajny, zróżnicowany odcinek- duże wydmy, a pod koniec ogromne kamienie. Dzisiaj stwierdziliśmy, że przyjmiemy nieco inną, bezpieczniejszą strategię. Dojechaliśmy do mety z dwoma kołami zapasowymi. Nie wyszliśmy na tym aż tak dobrze czasowo, ale trzeba próbować wszystkiego. Myślę, że jutro będę jechał nieco bardziej agresywnie. Cieszę się, mamy dobrą pozycję i jedziemy dalej!”
Kuba Przygoński (Orlen Team): „Od razu zaczęliśmy z przygodami. Na 10. kilometrze straciliśmy tylny napęd w samochodzie. Musieliśmy zablokować tylny dyferencjał. Praktycznie cały odcinek pokonaliśmy z napędem na trzy koła. W drugiej części nawigacja była bardzo wymagająca, Armand wykonał świetną robotę.”
Więcej informacji: www.dakar.com
Tenisistka Iga Świątek zdobyła 1. miejsce w 88. Plebiscycie Przeglądu Sportowego i Telewizji Polsat na Najlepszego Sportowca 2022 roku. Drugie miejsce zajął Bartosz Zmarzlik, a trzeci był Robert Lewandowski.
Uroczysta Gala Mistrzów Sportu, na której podsumowano głosowanie w 88. edycji odbyła się w DoubleTree by Hilton w Warszawie. Dla Bartosza Zmarzlika jest to szósty raz w czołowej dziesiątce plebiscytu. Z kolei tegoroczne miejsce na podium jest trzecim w historii zawodnika MOTORU Lublin.
Wyniki 88. Plebiscytu Przeglądu Sportowego i Telewizji Polsat na Najlepszego Sportowca Polski 2022 roku:
1. Iga Świątek (tenis)
2. Bartosz Zmarzlik (żużel)
3. Robert Lewandowski (piłka nożna)
4. Kamil Semeniuk (siatkówka)
5. Dawid Kubacki (narciarstwo klasyczne)
6. Mateusz Ponitka (koszykówka)
7. Adrian Meronk (golf)
8. Katarzyna Wasick (pływanie)
9. Paweł Fajdek (lekkoatletyka)
10. Fabian Barański, Mirosław Ziętarski, Mateusz Biskup, Dominik Czaja (wioślarstwo)
Trener roku – Tomasz Wiktorowski (trener Igi Świątek)
Drużyna roku – męska reprezentacja Polski w siatkówce
Sport bez barier – Monika Pyrek (założycielka fundacji) i Szymon Sowiński (mistrz paraolimpijski w strzelectwie)
Sportowa inicjatywa roku – Totalizator Sportowy
Superczempion – Cezary Kulesza (prezes PZPN) i Sebastian Świderski (prezes PZPS)
Super osiągnięcie roku – Szymon Marciniak, Tomasz Listkiewicz, Paweł Sokolnicki, Tomasz Kwiatkowski (piłkarscy sędziowie finału Mistrzostw Świata w Katarze)
Sponsor polskiego sportu – PKN Orlen
WAŻNA INFORMACJA O ZMIANIE TRASY
W związku z opadami deszczu, organizatorzy podjęli decyzję o zmianie trasy etapów 7. i 8. Dla motocyklistów i quadowców sobotni etap został odwołany – pojadą oni dojazdówką do Ad-Duwadimi. W niedzielę pokonają odcinek specjalny, który był zaplanowany na sobotę, ale skrócony do 345 km. Dla załóg samochodów i ciężarówek, a także dla Dakar Classic etapy 7. i 8. będą zamienione kolejnością – pojadą oni najpierw z Rijadu do Ad-Duwadimi, a następnego dnia z powrotem do Rijadu. Ponieważ będzie to nieplanowany etap maratoński, za metą pierwszej jego części organizatorzy zaplanowali dwugodzinną strefę serwisową, gdzie załogi będą mogły skorzystać z pomocy mechaników.
W centrum uwagi
Wyruszając na południowy wschód od Ha’il, zawodnicy zmierzyli się na szóstym etapie z odcinkiem specjalnym skróconym do 357 km. Trasa była piaszczysta, ale wcześniejsze deszcze ułatwiły pokonanie jej, zwiększając twardość podłoża. Jednak wydmy czyhały na nie dość ostrożnych. Nawet tak doświadczeni kierowcy, jak Stéphane Peterhansel i Carlos Sainz popełnili błędy! Pilot pierwszego z nich trafił do szpitala, a auto drugiego do serwisu, a obie załogi straciły nadzieję na zwycięstwo. Popis umiejętności dali zwycięzcy odcinka Luciano Benavides oraz Nasser Al-Attiyah. Polacy spisali się w piątek na medal, a nawet dwa medale – bracia Marek i Michał Goczałowie zajęli dwa pierwsze miejsca w klasie T4.
Dzień w skrócie
Po sześciu etapach czołowa siódemka motocyklistów mieści się w zaledwie 13 minutach. Luciano Benavides odniósł w piątek swoje pierwsze zwycięstwo etapowe w karierze, a jego kolega z zespołu Skyler Howes zajął drugie miejsce i umocnił się na prowadzeniu w rajdzie. Dwaj byli zwycięzcy Dakaru Toby Price i Kevin Benavides zajmują dwa kolejne miejsca i pozostają groźnymi rywalami dla wąsatego Amerykanina.
Tymczasem liderowi samochodowej stawki Nasserowi Al-Attiyah ubywa rywali. Pasjonujący pojedynek Katarczyka ze Stéphanem Peterhanselem został brutalnie przerwany na 212. kilometrze. „Mister Dakar” zaliczył niefortunny skok z wydmy, a jego pilot Edouard Boulanger odniósł kontuzję pleców podczas twardego lądowania, na szczęście niezbyt poważną. Chwilę później podobną przygodę miał na tej samej wydmie Carlos Sainz, który przez większość dnia próbował naprawić auto, ale ostatecznie musiał poczekać na pomoc ciężarówki serwisowej. W tej części odcinka uszkodził samochód także Yazeed Al-Rajhi. Jednak pech Saudyjczyka nie zepsuł humoru zespołowi Toyoty. Nasser Al-Attiyah dał popis kunsztu jazdy po bezkresnej pustyni, jakby po pustynnym bulwarze, a jego kolega z zespołu Henk Lategan został nowym wiceliderem rajdu. Za nimi znajdują się dwie kolejne załogi w Toyotach Hilux – debiutujący w Dakarze Brazylijczyk Lucas Moraes oraz dakarowy weteran Giniel de Villiers. Pustynna trasa okazała się sprzyjająca także dla Kuby Przygońskiego – polski kierowca zajął 8. miejsce.
Po przybyciu do stolicy Arabii Saudyjskiej Alexandre Giroud ma aż 43 minuty przewagi nad drugim w stawce quadów Francisco Moreno Floresem. Najszybszy był na etapie Manuel Andújar. Niestety, jedyny Polak w stawce Kamil Wiśniewski nie miał okazji powalczyć z rywalami na tym etapie. W czwartek złamał dwa palce podczas wywrotki i nie stanął na starcie piątkowego etapu.
Lider klasy T3 Guillaume de Mevius wywalczył pierwsze w tym roku zwycięstwo etapowe i powiększył przewagę nad Austinem Jonesem, ale jego przewaga nad Amerykaninem wynosi niespełna 9 minut.
W T4 wciąż na prowadzeniu znajduje się Rodrigo Luppi de Oliveira, ale w czwartek bracia Marek i Michał Goczałowie zajęli dwa pierwsze miejsca w takiej właśnie kolejności. Polscy kibice mogli mieć nadzieję na całe podium w biało-czerwonych barwach, niestety, w Can-Amie Eryka doszło do uszkodzenia układu kierowniczego. Junior klanu stracił ponad 13 minut do ojca, ale i tak zajął wysokie 7. miejsce, spadając jednak na 4 pozycję w klasyfikacji. Marek Goczał i Maciej Marton awansowali na 3. lokatę, a Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk pozostają na 6. pozycji.
W rywalizacji ciężarówek doszło do pokoleniowej zmiany warty, bo swoje pierwsze zwycięstwo etapowe zdobył Mitchel van den Brink, syn dakarowego weterana Martina van den Brinka. Tuż za nim, zaledwie z 45-sekundową stratą, finiszował Janus van Kasteren z polskim mechanikiem Darkiem Rodewaldem w kokpicie. W generalce nadal przewodzi Aleš Loprais przed Martinem van den Brinkiem i van Kasterenem. Na 12. miejscu jest Tomaš Vratny, pilotowany przez Bartka Bobę, z 14. czasem na etapie.
Ciekawostka dnia
Od ostatniego zwycięstwa etapowego Husqvarny minęły dwa lata – dwie wygrane zaliczył Pablo Quintanilla w 2020 roku. Teraz zafundował je zespołowi Luciano Bemavides, zwiększając ich liczbę do 12. Dla Argentyńczyka jest to pierwsze etapowe zwycięstwo w Dakarze. Co więcej, Skyler Howes zapewnił Husqvarnie dublet 1-2. Amerykanin utrzymał prowadzenie w rajdzie. Być może Husqvarna, marka zakupiona w 2013 przez Pierer Group, będącą właścicielem KTM, będzie mogła świętować 10. rocznicę przejęcia, wygrywając Dakar. „Husky” może być następcą GasGas, triumfującego w zeszłym roku, która to marka jest najmłodszym dzieckiem w grupie. Husqvarna zapisałaby się w ten sposób w historii jako 7. konstruktor wygrywający Dakar.
Dramat dnia
O tym dniu zespół Audi wolałby zapomnieć. Do tej pory team wierzył w pierwsze w historii zwycięstwo pojazdu elektrycznego w Dakarze. Łańcuch wydm w połowie szóstego etapu, to sceneria jak ze snu, która jednak stała się koszmarem. Stéphane Peterhansel, a następnie Carlos Sainz zapłacili za swoje ambicje niekontrolowanymi akrobacjami, niweczącymi ich nadzieje. W wyniku wypadku kontuzji pleców doznał Edouard Boulanger, pilot „Petera”. Będący w szoku Peterhansel także został zabrany do szpitala na badania. Carlos Sainz i Lucas Cruz, stojący przed swoim uszkodzonym Audi RS Q e-tron E2, mieli cały dzień na rozmyślanie o swoim nieszczęściu wśród wydm, czekając na ciężarówkę serwisową. Smak porażki będzie cierpki, ale przynajmniej widok był ładny…
Liczba dnia: 20
Dakar często jest imprezą rodzinną. W kategorii SSV dobrze bawi się rodzina Goczałów, a w klasyfikacji ciężarówek familia van den Brink. Martin van den Brink jest jednym z filarów tej kategorii od wielu lat. Łącznie z edycją 2023, ma na swoim koncie 15 startów. Z takim dorobkiem najbardziej prestiżowy rajd świata staje się pasją dla całej rodziny. Syn Martina, 20-letni obecnie Mitchel, w 2019 w wieku 16 lat uzyskał prawo do pierwszego startu w Dakarze w roli pilota ojca. Potem musiał czekać do „osiemnastki”, aby zasiąść za kierownicą. W 2021 zajął 19. miejsce, a rok później wrócił po więcej – i tak się stało, bo zajął 10. pozycję. W tym tempie powinien w tym roku spisywać się jeszcze lepiej i… właśnie to zrobił! Wygrał swój pierwszy etap, zostając najmłodszym zwycięzcą etapowym w kategorii, która wymaga wyjątkowej dojrzałości. Tym sposobem młody kierowca, który dzień przed zakończeniem Dakaru będzie obchodził 21. urodziny, ma już na koncie połowę sukcesów swojego ojca!
Mistrzostwa Świata w Rajdach Terenowych W2RC:
Husqvarna i KTM znajdują się na podium Dakaru po sześciu etapach, ale w odstępie 13 minut znajduje się też trzech zawodników Hondy. Liczebność stała się specjalnością „skrzydlatej” marki, umożliwiając jej zwycięstwo w Mistrzostwach Świata wśród konstruktorów. W Rally2 Romain Dumontier dominuje w generalce nad Paolo Luccim - podobnie, jak na piątkowym etapie. W kategorii quadów Manuel Andújar wygrywając etap zbliżył się na 20 minut do Pablo Copettiego. Nasser Al-Attiyah ma wielką szansę na zwycięstwo w generalce samochodów, co da mu sporą liczbę punktów, ale systematycznie powiększa tę liczbę o etapowe zwycięstwa. W piątek dorzucił za trzecią wygraną kolejne 5 punktów. Austin Jones, lider kategorii T3, ma godzinę przewagi nad swoim bezpośrednim rywalem Sethem Quintero i prawie 2,5 godziny nad broniącym zwycięstwa „Chaleco” Lópezem. W T4 Rodrigo Luppi de Oliveira kontroluje powrót do formy zeszłorocznego zwycięzcy W2RC, Rokasa Baciuški, który na szóstym etapie odrobił jedynie 7 sekund. W kategorii ciężarówek Janus van Kasteren, debiutant w W2RC, wciąż jest zagrożony przez Martina Macíka, zaś zeszłoroczny zwycięzca, Kees Koolen, znajduje się na 3. miejscu ze stratą 20 minut.
Wypowiedzi dnia:
Marek Goczał (Energylandia Rally Team): „To był przepiękny odcinek specjalny, naprawdę. W pewnym momencie wydawało mi się, że nie da się jechać szybciej, dawaliśmy z siebie wszystko. A wtedy zaczął wyprzedzać mnie mój syn Eryk, a po chwili mój brat Michał. Mieli nieprawdopodobne tempo. Jechaliśmy razem w trzy załogi, ale wtedy Eryk po jednym skoku skrzywił chyba drążek. To, co robił dzisiaj Eryk, jest niewiarygodne. Nie widziałem jeszcze nigdy, aby jakikolwiek kierowca pokonywał dakarowe odcinki w taki sposób. On po prostu frunął po tych szczytach – absolutnie niesamowite.”
Kuba Przygoński (Orlen Team): „Na trasie etapu mieliśmy dużo piasku i charakterystycznych twardych wydm po wcześniejszych opadach deszczu. Trzeba było zachować pełną koncentrację, bo samochód bardzo się ślizgał. Dla nas to był dobry odcinek. Armand świetnie pilotował. Kolejne zmiany zawieszenia działają. Samochód prowadzi się coraz lepiej i szybciej. Odczuwaliśmy prawdziwą frajdę z jazdy.”
Więcej informacji: www.dakar.com
W centrum uwagi
Podczas piątego etapu uczestnicy Dakaru kontynuowali eksplorację terenów wokół Ha’il, kierując się na południe od miasta. W 100% piaszczysta trasa, zawierająca długie terenowe odcinki, zmusiła ich do wykorzystania umiejętności nawigacyjnych. Sprawne czytanie roadbooka przydało się też do wyboru właściwego kierunku jazdy, co było utrudnione trasie rozmytej przez deszcz. Sprawna nawigacja dała zwycięstwo wśród motocyklistów Adrienowi van Beverenowi, zaś Nasser Al-Attiyah perfekcyjnie wykorzystał swoje umiejętności jazdy po piasku, co dało mu kolejną wygraną w kategorii samochodów. Być może obie te zdolności są kluczem do sukcesu w Dakarze. Na tym bardzo trudnym etapie dobrze spisali się Polacy, dojeżdżając w komplecie i z solidnymi wynikami do mety.
Dzień w skrócie
Kolejny etap za zawodnikami, ale klasyfikacja w kategorii motocykli dopiero zaczyna się ustalać. Poza nią jest już kilku faworytów, którzy zakończyli rajd w wyniku kontuzji. Na drugiej pętli wokół Ha’il motocykliści stanęli przed pierwszym poważnym wyzwaniem nawigacyjnym. Adrien van Beveren szybko pokazał, że jest w tym mistrzem, zabrakło za to tych umiejętności niektórym jego rywalom, począwszy od otwierającego trasę Joana Barredy. Podczas, gdy inni szukali właściwej drogi, pochodzący z północnej Francji i wychowany na piaskach Le Touquet motocyklista samotnie jechał po wygraną. To jego pierwsze dakarowe zwycięstwo za kierownicą Hondy i setne dla zespołu, stawiające go znów w gronie faworytów. Zyskał bowiem 3 pozycje w generalce i znajduje się 4’22” za nowym liderem rajdu, Skylerem Howesem. To zdecydowanie nie był dzień Daniela Sandersa, który stracił prowadzenie. Po 2000 km trasy czołowa siódemka mieści się w zaledwie 10 minutach.
Nasser Al-Attiyah kończy pobyt w Ha’il z solidną przewagą nad rywalami. Lider kategorii samochodów, startując jako czwarty szybko zostawił za sobą Stéphane'a Peterhansela i Carlosa Sainza, zmagającymi się z nawigacją i kępami wielbłądziej trasy czyli camelgrassem. Zdobywając swoje 46. zwycięstwo, powiększył przewagę nad rywalami. Kolejne cenne minuty odzyskuje Kuba Przygoński z Orlen Teamu, kończący ten etap tuż za czołową dziesiątką – na 11. miejscu. Udany dzień zaliczyła wreszcie nasza dakarowa debiutantka Magda Zając z doświadczonym pilotem Jackiem Czachorem. Załoga Toyoty bez większych problemów dotarła do mety, jadąc poza klasyfikacją generalną rajdu, po wcześniejszych problemach z silnikiem.
O takich liczbach, jakie ma na koncie Al-Attiyah, ma prawo zacząć fantazjować Seth Quintero, biorąc pod uwagę tempo, w jakim zapisuje się w dakarowych statystykach. Startujący w kategorii T3 Amerykanin wygrał swój pierwszy etap w tym roku, a łącznie ma ich już 19. Prowadzenie w rajdzie objął Guillaume de Mevius, mający 7’20” przewagi nad Austinem Jonesem. Belg zdetronizował Mitcha Guthrie, który po czwartkowych problemach z samochodem spadł aż na 30 miejsce w klasyfikacji i z pewnością nie wygra już tego Dakaru.
W klasie T4 triumfował Rokas Baciuška, awansując na 3. miejsce w generalce. W rajdzie nadal prowadzi Rodrigo Luppi de Oliveira. Pozycję wicelidera utrzymuje Eryk Goczał. Klan Goczałów jechał wyjątkowo równo, bowiem wszystkie trzy załogi Energylandii zameldowały się na mecie czwartkowego oesu w kolejności 6-7-8, a dzieliło ich zaledwie 3’31”. Najszybszy ponownie okazał się Marek Goczał, pilotowany przez Macieja Martona (5. w generalce po tym etapie), za nimi przyjechali na metę Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk (6. w generalce), a najmłodszy Eryk tym razem zamknął tę rodzinną stawkę.
Alexandre Giroud, lider klasyfikacji quadów, niespecjalnie przejął się etapowym zwycięstwem swojego rywala Francisco Moreno. Francuz nadal prowadzi w rajdzie i ma aż 39 minut przewagi nad Argentyńczykiem, awansującym w czwartek na pozycję wicelidera. Pomimo niefortunnej wywrotki, Kamil Wiśniewski dojechał do mety oesu z dobrym 7. czasem, awansując też na 7. miejsce w generalce.
Aleš Loprais pozostał liderem w kategorii ciężarówek i ma ponad kwadrans przewagi nad zajmującym 2. miejsce Martinem van den Brinkiem. Czeski kierowca ciężarówki Praga potwierdził swoją dominację, wygrywając czwartkowy etap i pokonując Holendra o 16 sekund. Trzeci czas należał natomiast do Janusa van Kasterena z Darkiem Rodewaldem na pokładzie, a dzięki temu holendersko-polska załoga awansowała także na trzeci stopień podium w generalce. Awans o dwie pozycje – na 11. miejsce – zanotowało także czesko-polskie trio Tomaš Vratny, Bartek Boba i Jaromir Martinec, kończąc etap z 13. czasem.
Ciekawostka dnia
Powrót Guillaume’a de Meviusa na Dakar zdaje się być formą cichego odwetu za poprzednią edycję, gdzie wygrał tylko jeden etap – jedyny, którego na swoje konto nie zapisał Seth Quintero. Belgijski kierowca jednak jako jedyny z zespołu Red Bulla nie dotarł wtedy do mety. W trakcie sezonu startował samochodem OT3, pomagając zespołowi GRallyTeam w pracach rozwojowych nad wytrzymałością pojazdu. Po pięciu etapach sytuacja wygląda obiecująco: mimo, że wygrał tylko jeden etap, Belg znajduje się na czele klasyfikacji T3, wyprzedzając o 7’20” Austina Jonesa i aż o godzinę trzeciego w stawce Setha Quintero. Pojedynek de Meviusa z triumfatorem ubiegłorocznego Dakaru w T4, który przesiadł się na T3, zaczyna się rozkręcać.
Dramat dnia
Jeszcze przed startem rajdu Daniel Sanders zapowiadał, że podczas Dakaru będzie sprawny może w 50%. W 2022 roku przeszedł aż 6 operacji łokcia. Sanders przygotowywał się zatem na najtrudniejszy w życiu rajd. Piąty miejsce na 1. i 2. etapie „Chucky” postraszył swoich rywali, obejmując prowadzenie na dwa kolejne dni. W czwartkowy poranek zawodnik Red Bull GasGas Factory Racing obudził się jednak w fatalnej formie i cierpiał przez cały etap. W wyniku tego ukończył etap prawie 27 minut za zwycięzcą. W generalce spadł na 8. miejsce, tracąc do Skylera Howesa 13’19”. Sanders został poddany badaniom lekarskim, mającym określić, czy złe samopoczucie spowodowane było zmęczeniem, wirusem, czy przeziębieniem.
Liczba dnia: 100
Zdobywając swoje trzecie w karierze zwycięstwo etapowe dzień po 32. urodzinach, Adrien van Beveren sprawił prezent zarówno sobie, jak i zespołowi Hondy. Debiutujący w barwach tego zespołu zawodnik zapewnił japońskiemu konstruktorowi setną wygraną. W ten sposób van Beveren został trzynastym Francuzem, który zapisał się w historii marki. Poprawił tym samym statystyki Francji, która jest najliczniej reprezentowanym krajem wśród triumfatorów Hondy – kolejni są Włosi (5 zawodników). Tę francuską serię zapoczątkował w 1979 Christian Desnoyers, zwyciężając na rozgrywanym w jego ojczyźnie (w Montlhéry) prolog pierwszego rajdu Paryż-Dakar. Indywidualnym rekordzistą jest natomiast Joan Barreda, który w środę zdobył swoje 21. zwycięstwo w barwach Hondy. Za nim są: Brabec (9 wygranych), Neveu (8), Lalay i Vassard (po 7). Z kolei Honda pod względem liczby zwycięstw znajduje się za KTM (230) i Yamahą (140).
Mistrzostwa Świata w Rajdach Terenowych W2RC:
Hierarchia w W2RC po piątym etapie uległa zmianie. Nasser Al-Attiyah zdaje się być pewniakiem do zwycięstwa, ale Peterhansel i Sainz wyprzedzili jego dotychczasowego głównego rywala Loeba. Austin Jones nie żałuje chyba przejścia do klasy T3, bo przewodzi tu armadzie załóg Red Bull Off-Road Jr Team i Red Bull Can-Am Factory. Prowadzący w T4 Rodrigo Luppi de Oliveira być może zaczyna wierzyć w to, że zatańczy brazylijską sambę na mecie w Dammam, choć Eryk Goczał i Rokas Baciuška depczą mu po piętach. W kategorii ciężarówek trwa pojedynek Janusa van Kasterena z Martinem Macíkiem, ale po piątym etapie szala przechyliła się na stronę Holendra, który zyskał 6 minut przewagi nad Czechem. Wśród motocyklistów rozpędu nabiera Skyler Howes, ale niczego na razie nie może być pewien, bo do wygranej jest aż 10 kandydatów, między którymi są niewielkie różnice czasowe. W Rally2 Paolo Lucci z zespołu HT Rally Raid Husqvarna Racing zaliczył wywrotkę, spadając także z pozycji lidera. Prowadzenie w Mistrzostwach objął Romain Dumontier z BAS World KTM Racing. Manuel Andújar, dotychczas prowadzący w klasyfikacji quadów, uległ konsekwentnie jadącym rywalom: Laisvydasowi Kanciusowi i Pablo Copettiemu.
Wypowiedzi dnia:
Michał Goczał (Energylandia Rally Team): „Cały ten etap składał się z piachu i wydm. To był naprawdę trudny odcinek dla samochodów. Mieliśmy mnóstwo camel grassu i takich miejsc, gdzie Can-Am naprawdę dostawał w kość. Wczoraj wymieniliśmy mnóstwo części, a dzisiaj też trzeba będzie bardzo dokładnie przejrzeć samochód. Jesteśmy na mecie i to jest najważniejsze. Daliśmy z siebie wszystko. Pod względem nawigacji poradziliśmy sobie dobrze, tempo też było zadowalające, staraliśmy się przejechać ten etap bezpiecznie.”
Kuba Przygoński (Orlen Team): „Piąty etap za nami. Ze względu na wydmy powodujące podskoki samochodu odcinek znowu był bardzo ciężki fizycznie. To była trudna trasa, ale cały czas jechaliśmy pełnym gazem. Daliśmy z siebie wszystko i cieszymy się z końcowego rezultatu. Nasz kierunek z modyfikacją zawieszenia jest dobry, ale musimy jeszcze nad nim popracować, żeby nie tracić prędkości na niektórych dziurach.”
W centrum uwagi
Trasa czwartego etapu Dakaru została wytyczona w całości na wysokościach powyżej 800 m n.p.m., osiągając miejscami nawet 1300 m! Na 425-kilometrowej pętli ze startem i metą w Ha’il towarzyszyła uczestnikom chłodna pogoda. Padający dzień wcześniej deszcz zmienił charakter terenu, ale nie piękno kanionów i płaskowyżów, przez które przebiegała trasa. Trudna miejscami nawigacja była dla zawodników wyzwaniem, podobnie jak wydmy. Trudności fachowo pokonał Joan Barreda, a w kategorii samochodów Sébastien Loeb wygrał etap, pokonując o włos Stéphane'a Peterhansela. Polscy kibice natomiast mogli się cieszyć z podwójnego etapowego podium w T4. Swoje drugie zwycięstwo wywalczył Eryk Goczał, a jego wujek, Michał, pilotowany przez Szymona Gospodarczyka zdobył 3. miejsce.
Dzień w skrócie
Polowanie na etapowe zwycięstwa wymaga szczęścia lub przynajmniej wykorzystywania okazji. Wszystko wskazywało na to, że wygranym znów będzie Mason Klein, który rewelacyjnie wykorzystuje swój potencjał, imponując od początku 45. edycji Dakaru. Przez znaczną część etapu otwierał trasę i zadanie to wykonywał jak prawdziwy zawodowiec, osiągając najlepsze międzyczasy. Jednak na około 50 km przed metą Amerykaninowi plany pokrzyżowała awaria pompy paliwa. Uniemożliwiło mu to osiągnięcie drugiego zwycięstwa, ale 10. miejsce na tym etapie nie wpłynęło znacząco na jego solidną pozycję: w generalce jest szósty, ze stracą tylko 10’05” do Daniela Sandersa, pozostającego wciąż na czele stawki motocyklowej. Pech jednych jest szczęściem innych, a Joan „Bang Bang” Barreda nawet ze złamanym palcem u nogi potrafił zdobyć swoje 29. zwycięstwo w karierze, czekając na optymalny moment do ataku na końcowe podium. Ale ma do pokonania jeszcze 10 etapów! Nieczęsto się to zdarza hiszpańskiemu motocykliście, ale w tym roku okazuje się bardziej konsekwentny niż Sébastien Loeb.
Francuz ma wszelkie predyspozycje, by pokonać każdego rywala. W środę jednak tym, czego potrzebował do zwycięstwa były mocne bicepsy. Na 20 km przed metą stracił wspomaganie kierownicy. To sprawiło, że wygrał zaledwie o 13” ze Stéphanem Peterhanselem, niekwestionowanym liderem zespołu Audi i dwie minuty z Nasserem Al-Attiyah, prowadzącym w klasyfikacji generalnej. Czy jednak jadąc pełną prędkością i nie doświadczając problemów mechanicznych ma on możliwość odzyskać 93 minuty straty na kolejnych 10 etapach, liczących łącznie 3000 km? Warto podjąć to wyzwanie, podczas, gdy klasyczny pojedynek między dwoma ostatnimi triumfatorami, Nasserem Al-Attiyah (2022) i Stéphanem Peterhanselem (2021) zaczyna się rozwijać. Kuba Przygoński systematycznie odrabia stratę z drugiego etapu. Tym razem ukończył oes z dobrym 13. czasem.
Rywalizacja w kategorii quadów to z kolei teatr jednego aktora – Alexandre Giroud wygrał trzeci etap z rzędu, a w generalce ma już 47 minut przewagi nad wiceliderem Francisco Moreno. Kamil Wiśniewski zaliczył wywrotkę, ale dotarł bezpiecznie do mety, pomagając po drodze kontuzjowanemu po wypadku motocykliście. Zawodnik Orlen Team ukończył etap z 8. czasem i taką samą lokatę zajmuje w generalce.
Coraz ciekawiej robi się w klasie T3. Po problemach „Chaleco” we wtorek, tym razem pechowcem był Seth Quintero, który stracił koło, co przyniosło spadek w klasyfikacji. Mitch Guthrie i Guillaume de Mevius, dwóch z trzech najszybszych kierowców na pętli wokół Ha’il (rozdzielił ich debiutujący Joao Ferreira), stoczyli także pojedynek w generalce – liderem rajdu jest Guthrie.
W T4 najmłodszy kierowca Dakaru, Eryk Goczał, odniósł swoje drugie zwycięstwo, pokonując Gerarda Farrésa (patrz: Ciekawostka dnia) i znajduje się na drugim miejscu w generalce, zaledwie kwadrans za nowym liderem, którym jest Brazylijczyk Rodrigo Luppi de Oliveira. Nasz młodziutki zawodnik wciąż liczy się w grze o zwycięstwo! Trzeci stopień etapowego podium zajęli Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk, zapewniając dublet zespołowi Energylandii, a sobie awans na 6. pozycję w generalce. Marek Goczał i Maciej Marton tym razem okazali się pechowcami, zderzając się czołowo z inną załogą przy zjeździe z wydmy. Etap ukończyli z 20. czasem, tracąc pozycję liderów, ale są obecnie na 4. miejscu, z niespełna 4-minutową stratą do podium.
W rywalizacji ciężarówek znów triumfował Martin Macík, ale nie zdołał przeszkodzić swojemu rodakowi Alešowi Lopraisowi w powrocie na pozycję lidera. Janus van Kasteren, Marcel Snijders i Darek Rodewald finiszowali z 10. czasem, a w generalce są na 5. miejscu. O dwie pozycje niżej – na 12. miejscu w klasyfikacji odcinka znalazł się Tomaš Vratny pilotowany przez Bartka Bobę. Czesko-polskie trio awansowało na 13. lokatę w klasyfikacji.
Ciekawostka dnia
Eryk Goczał najwidoczniej nie był usatysfakcjonowany tym, że wygrywając pierwszy etap Dakaru w wieku 18 lat i 2 miesięcy został najmłodszym etapowym zwycięzcą w historii Dakaru. Powtórzył ten wyczyn na czwartym etapie, awansując na 2. miejsce w generalce z niespełna 15-minutową stratą do lidera. Dwie wygrane na czterech odcinkach – młody kierowca może pochwalić się 50-procentową skutecznością! Od czasu swojego debiutu w 2021 roku, Marek i Michał Goczałowie, odpowiednio ojciec i wujek „cudownego dziecka”, powtarzali, że gdy tylko Eryk uzyska prawo jazdy, to będzie szybszy od nich. Nie blefowali! Tego samego dnia Marek musiał stawić czoła pechowi. Zderzył się on na wydmach z argentyńskim kierowcą z zespołu South Racing, Davidem Zille, co spowodowało stratę prawie 37 minut do lidera generalki. Niecałe pół godziny traci Michał. Na barkach Eryka spoczywa więc teraz honor rodziny, która w zeszłym roku zapisała na swoje konto 8 z 12 etapów. Na tę chwilę, głównie dzięki Erykowi, klan Goczałów ma już wygrane 3 z 5 etapów (wraz z prologiem). Nieco szalony cel, jakim jest cała rodzina na podium w Dammam, wciąż pozostaje realny!
Dramat dnia
Joaqium Rodrigues brał udział w swoim siódmym z rzędu Dakarze. Czas przeszły jest tu nieprzypadkowy, gdyż zawodnik Hero Motorsports przedwcześnie zakończył rajd, łamiąc nogę na 90. kilometrze środowego odcinka specjalnego. To już jego trzecie wycofanie od 2017 roku. Nie było to jedyne nieszczęście, jakie dotknęło na tym etapie zespół Hero – Sebastianowi Bühlerowi zabrakło paliwa, a Ross Branch stracił sporo czasu na naprawach. Tylko Franco Caimi zaliczył bezproblemowy dzień, kończąc etap z 17. czasem, niecałe 20 minut za Joanem Barredą. Argentyńczyk zajmuje 13. miejsce w generalce ze stratą 48 minut do lidera i pozostaje jedyną nadzieją Hero Motorsports na zabłyśnięcie w klasyfikacji generalnej.
Liczba dnia: 35
Mimo, że Martin Macík znajduje się nieco dalej w klasyfikacji po problemach z hamulcami na drugim etapie, w 45. edycji Dakaru pokazuje wielką klasę. W środę wygrał czwarty w tym roku etap, dokładając te zwycięstwa do trzech, jakie zdobył w swoich poprzednich ośmiu startach. W kategorii ciężarówek Czesi są bardzo mocni, co potwierdzają wyniki Aleša Lopraisa, aktualnego lidera rajdu i zwycięzcy drugiego etapu. W sumie czescy kierowcy w historii Dakaru wygrali 35 etapów. Największy udział w tym wyniku wciąż ma zmarły w zeszłym roku Karel Loprais – do niego należy prawie połowa tego dorobku (16), a także 6 wygranych Dakarów.
Mistrzostwa Świata w Rajdach Terenowych W2RC:
Podobnie, jak w zeszłym roku, GasGas może liczyć tylko na jednego ze swoich zawodników jako kandydata do wygrania pierwszej imprezy Mistrzostw Świata. Tym razem jest nim Daniel Sanders, który, mimo słabszego dnia, nadal pozostaje liderem rajdu. W kategorii Rally 2 o sukcesję na tronie Masona Kleina po odpadnięciu kontuzjowanego Bradleya Coxa walczy dwóch zawodników – zeszłoroczny wicemistrz Romain Dumontier (HT Rally Husqvarna Racing) i Paolo Lucci (BAS World KTM Racing). W środę szybszy był Włoch, ale Francuz nadal jest liderem rajdu.
Pojawienie się w klasyfikacji quadów zwycięzcy Dakaru 2021, Manuela Andújara, krzyżuje szyki dwóch bohaterów poprzedniego sezonu – Laisvydasa Kanciusa i Pablo Copettiego. To właśnie Argentyńczyk jest obecnie liderem rankingu W2RC.
Po wtorkowym zwycięstwie Guerlaina Chicherita, tym razem w kategorii samochodów triumfował jego kolega z zespołu Sébastien Loeb. Choć jest to dla niego niewielkie pocieszenie po wypadnięciu z czolówki Dakaru, to zdobycie 5 punktów na mecie w Dammam może się okazać znaczące. Peterhansel i Sainz, obaj na podium dnia, także zbierają cenne punkty na poszczególnych etapach.
W T3 na pięciu pierwszych miejscach generalki znajduje się pięć załóg z „dream teamu” Red Bulla. Rokas Baciuška, urzędujący Mistrz Świata w T4, może się czuć zagrożony jako obrońca tytułu, bo wyprzedzają go Rodrigo Luppi de Oliveira i Eryk Goczał, ale Litwin wciąż znajduje się na tymczasowym podium.
W wadze ciężkiej Martin Macík rozpoczął walkę o powrót na szczyt. W środę odrobił 12 minut do swojego bezpośredniego rywala w Mistrzostwach, Janusa van Kasterena, który wciąż prowadzi z przewagą 26 minut. Pozostało jeszcze 30 dni ścigania w tegorocznym sezonie W2RC, jest więc o co walczyć!
Wypowiedzi dnia:
Eryk Goczał (Energylandia Rally Team): „To był chyba etap wymyślony specjalnie dla mnie. Było tutaj dosłownie wszystko, o czym marzyłem. Przepiękne wydmy, piach, cudowne krajobrazy, naprawdę kapitalny odcinek. Nie brakowało też dziur, kamieni, bardzo technicznych miejsc. Lubię taką charakterystykę terenu. Wczoraj mieliśmy trochę problemów technicznych, ale wszystko udało się naprawić. Samochód spisywał się dzisiaj kapitalnie. Bawiłem się doskonale, mam nadzieję, że będzie jeszcze kilka takich etapów, jak dzisiejszy.”
Kamil Wiśniewski (Orlen Team): „Na trasie były bardzo duże wydmy, ale też ostre podjazdy. Straciłem kilka minut, kiedy na jednym z nich mocno się zakopałem. Około 109. kilometra zatrzymaliśmy się, by pomóc wnieść do helikoptera poszkodowanego zawodnika. Najważniejsze, że jestem na mecie, bo mijałem na trasie quadowca, który przez problemy techniczne nie był w stanie kontynuować jazdy.”
Więcej informacji: www.dakar.com
W centrum uwagi
Wtorkowy etap Dakaru prowadził przez tereny przesiąknięte historią – z Al Ula, jednego z centrów cywilizacji nabatejskiej w kierunku Ha’il, gdzie krzyżowały się szlaki handlowe łączące Europę z Azją. Zawodnicy musieli stawić czoła ulewom i ich skutkom, które dodatkowo utrudniły przejazd piaszczystymi, a gdzieniegdzie kamienistymi duktami w majestatycznych kanionach. Wyzwaniem była też nawigacja, bo wiele krzyżujących się tras dezorientowało zawodników. Mistrzem w tej rozgrywce okazał się Daniel Sanders, który wygrał swój czwarty etap w karierze, podobnie, jak Guerlain Chicherit, którego historia zwycięstw sięga 2006 roku! Marek Goczał i Maciej Marton znów byli najszybsi w T4, ale obciążeni dwuminutową karą ostatecznie zajęli 2. miejsce na etapie, pozostali jednak liderami. Z powodu ulewy odcinek został skrócony do 377 km.
Dzień w skrócie
Może to brzmi jak oczywistość, ale walka o zwycięstwo w Dakarze wymaga przede wszystkim rozwagi. Być może zapomniał o tej zasadzie Ricky Brabec. Amerykanin dołączył do grona tych faworytów, którzy przedwcześnie zakończyli rajd. Zwycięzca Dakaru 2020 zaliczył wywrotkę na 274. kilometrze i z bólem kręgów szyjnych, ale przytomny i zdolny do poruszania się został przewieziony do szpitala w Ha’il na badania. Po Samie Sunderlandzie, w ciągu trzech dni rajd stracił już drugiego z byłych zwycięzców. Daniel Sanders, najszybszy na wszystkich punktach kontrolnych wygrał etap po raz czwarty w karierze, obejmując prowadzenie w rajdzie. Mason Klein skorzystał z nowych zasad premiujących zawodników otwierających trasę i zmniejszył stratę do lidera (patrz: Liczba dnia). Deszcz i grad na trasie oszczędziły czołówkę motocyklistów, ale zmusiły organizatorów do skrócenia odcinka specjalnego ze względów bezpieczeństwa.
Carlos Sainz, jeszcze rano lider rajdu stracił dużo czasu naprawiając zawieszenie i spadł na dalsze miejsce. Nasser Al-Attiyah nauczył się ostrożności długo przed swoim 20. startem w Dakarze, dzięki czemu mógł cieszyć się udanym dniem. Katarczyk objął prowadzenie w generalce, wyprzedzając o 13’20” Yazeeda Al-Rajhi i o 20’45” Stéphane’a Peterhansela. Najszybszy na etapie był Guerlain Chicherit, który odniósł swoje czwarte zwycięstwo w karierze, 10 lat po poprzednim, w Tucuman w Argentynie. Była to dla niego poniekąd nagroda pocieszenia po problemach na drugim etapie. To samo można powiedzieć o Kubie Przygońskim, który cieszył się z wysokiego ósmego miejsca.
W rywalizacji quadów znów dominował Alexandre Giroud, którzy wykorzystał błędy swojego głównego wywala, Manuela Andújara, aby powiększyć przewagę w klasyfikacji generalnej. Kamil Wiśniewski ukończył wymagający etap z 6. czasem, a w generalce zajmuje 7. miejsce.
W klasie T3 Austin Jones wygrał swój pierwszy etap w tej kategorii, a wielkim przegranym dnia był „Chaleco” López, który spadł na szóste miejsce. Nowym liderem został Seth Quintero z minutą przewagi nad Guillaumem de Méviusem.
W T4 drugi raz z rzędu najszybszy był Marek Goczał pilotowany przez Macieja Martona, ale 2-minutowa kara zepchnęła go na 2. miejsce w klasyfikacji odcinka. Zwycięzcą tego etapu został ostatecznie Brazylijczyk Cristiano Batista. Pomimo to najstarszy kierowca klanu Goczałów znajduje się na czele klasyfikacji, a trzeci jest jego syn Eryk, najmłodszy kierowca Dakaru, ósmy na wtorkowym etapie. Na 9. miejscu etap ukończyli Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk, znajdujący się po tym etapie na 7. pozycji w rajdzie.
W klasyfikacji ciężarówek po raz trzeci w 45. edycji Dakaru najszybszy był Martin Macík. Prowadzenie w klasyfikacji generalnej objął natomiast inny Czech, Jaroslav Valtr. Janus van Kasteren, któremu na pokładzie Iveco towarzyszy Darek Rodewald, dotarł do mety etapu z 8. czasem, ale wciąż utrzymuje się na podium w generalce – znajduje się na 3. pozycji. Tomaš Vratny, jego polski nawigator Bartkiem Bobą i mechanik Jaromir Martinec ukończyli etap na 21. miejscu, a w generalce plasują się na 15. pozycji.
Ciekawostka dnia
Popularność Yazeeda Al-Rajhi systematycznie rośnie od czasu jego debiutu w Dakarze w 2015 roku. W cieniu takich gwiazd, jak Al-Attiyah i Loeb, Yazeed zaliczył świetny sezon 2022, pokazując swoją determinację i ambicję. Kierowca Overdrive Racing, trzeci w Dakarze, trzeci w W2RC i niedawny zdobywca Pucharu Świata w Rajdach Baja, rozpoczął 45. edycję legendarnego maratonu od 3. miejsca na pierwszym etapie, mniej niż 2 minuty za liderem. Drugiego dnia, gdy odpadło wielu faworytów, zajął 12. miejsce, spadając na 6. pozycję w generalce, 28 minut za prowadzącego Carlosa Sainza. Na trzecim etapie zanotował drugi czas i był najszybszym z kierowców Toyoty, co dało mu awans na 2. miejsce, 13’20” za liderem, broniącym tytułu jego kolegą z zespołu. Trasa do Dammam jest jeszcze długa, a Yazeed, miejscowy chłopak, wie o tym lepiej niż ktokolwiek w tej karawanie, a w dodatku może liczyć na niezawodność swojej Toyoty.
Dramat dnia
Na Dakarze – co nie jest tajemnicą – wszystko może się zepsuć bardzo szybko. Jednego dnia prowadzisz w generalce i i wierzysz w swoje szanse na zdobycie tytułu, a następnego dnia w ciągu kilku sekund ponosisz duże straty, zwłaszcza. Carlos Sainz, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w tej dyscyplinie, wie o tym aż za dobrze, bo w latach 2013 – 2017 odpadał z rajdu pięć razy z rzędu. Na wtorkowym etapie ledwo uniknął powtórki. Wszystko zaczęło się dobrze dla „El Matadora”, który na początku odcinka walczył o wirtualne podium – aż do 213. kilometra. W wyniku uszkodzenia lewego tylnego zawieszenia, Sainz i jego pilot Lucas Cruz musieli się zatrzymać i dokonać napraw. Oznaczało to dla załogi Audi 45-minutową stratę. Sainz pojechał dalej, ale nadzieje na najwyższy stopień podium raczej rozpłynęły się.
Liczba dnia: 5’52”
Po wygraniu swojego pierwszego w karierze etapu 21-letni Mason Klein wciąż zadziwia. Otwierając trasę aż do punktu tankowania zebrał wszystkie możliwe punkty dla zawodników, którzy przecierają szlak. Jadąc samotnie na czele, był pierwszy na wszystkich waypointach i uzyskał bonus w wysokości 5’52”. Dalej, za 240. kilometrem, na którym ulokowano strefę tankowania, nie było już żadnych punktów do zdobycia. W tej części odcinka uzyskał więcej punktów, niż wynosiła jego strata czasowa do zwycięzcy etapu Daniela Sandersa. Dodatni bilans 7” pozwolił mu ograniczyć straty związane z otwieraniem trasy, co było ideą tej nowości. Podobnego wyczynu dokonał Skyler Howes, jego przyjaciel i mentor, który wyruszył na trasę jako trzeci. Na mecie odcinka, po około 450 km, Klein nadal był pierwszy na trasie i nawigował bezbłędnie. Kończąc oes zaledwie 6’59” za zwycięzcą etapu, powiedział: „Lubię otwierać trasę. Uwielbiam to, nie wiem dlaczego. Tak wolę. Czuję, że popełniam mniej błędów”. Większość motocyklistów nie lubi przecierać trasy. Klein stracił wprawdzie prowadzenie na rzecz Sandersa, ale zajmuje drugie miejsce ze stratą zaledwie 4 minut.
Mistrzostwa Świata w Rajdach Terenowych W2RC:
Po urzędującym mistrzu świata FIM, Samie Sunderlandzie, przyszła kolej na wicemistrza, Ricky’ego Brabeca, który dwa dni później także przedwcześnie zakończył rajd, tracąc szansę na zdobycie największej porcji punktów w sezonie. Po zaledwie trzech etapach doszło do znacznych przetasowań w czołówce. W kategorii samochodów wręcz przeciwnie. Dwaj podstawowi kierowcy Toyoty – Nasser Al-Attiyah i Yazeed Al-Rajhi, którzy wywalczyli trofeum dla swojego producenta w 2022, zajmują dwa pierwsze miejsca w klasyfikacji rajdu. Dzięki wtorkowej wygranej, Guerlain Chicherit rozpoczął zbieranie punktów za etapowe zwycięstwa, które mogą okazać się bardzo ważne w końcowej klasyfikacji, a do mety jeszcze 11 etapów!
Wypowiedź dnia:
KUBA PRZYGOŃSKI (Orlen Team): „Po wczorajszych problemach startowaliśmy z 30. pozycji, przez co mieliśmy bardzo zniszczoną trasę. Jechaliśmy dobrym tempem, z nogą na gazie. Ten etap był znacznie przyjemniejszy od poprzedniego, mimo że cały czas padał deszcz. Przejechaliśmy 377 kilometrów. Przedwcześnie zakończyliśmy rywalizację. Warunki pogodowe sprawiły, że helikoptery nie mogły czuwać nad bezpieczeństwem zawodników”.
W centrum uwagi
Uczestnicy Dakaru opuścili w poniedziałek obóz Sea Camp nad Morzem Czerwonym, którzy był bazą rajdu przez kilka dni i udali się w głąb Arabii Saudyjskiej, by zmierzyć się z porannym chłodem i wciąż wilgotnym po deszczu terenem. Drugi etap miał wszystko, co jest kwintesencją ścigania się w górach – wąskie i kręte trasy oraz wspinaczkę na przełęcz o wysokości 1300 m w połowie odcinka. Mimo, że warunki pogodowe nieco zmieniły charakter podłoża, czyniąc je bardziej kamienistym i zdradliwym, młody motocyklista Mason Klein świetnie sobie poradził z taką trasą, wygrywając etap. Problemy napotkało zaś wielu doświadczonych kierowców samochodów, jak Loeb, Chicherit czy Peterhansel, ale Nasser Al-Attiyah pewnie wygrał etap. Z trudami tego odcinka świetnie poradzili sobie Marek Goczał i Maciej Marton, którzy po wygraniu etapu objęli prowadzenie w rajdzie, a Darek Rodewald, mechanik w ciężarówce Janusa van Kasterena, stanął na drugim stopniu etapowego podium.
Dzień w skrócie
Większość odwiedzających udaje się do Al-Ula z nadzieją, że znajdą tu cuda, które przyjechali podziwiać, ale uczestnicy Dakaru mieli inne plany, chociaż przybyli w rejon pełen odkryć archeologicznych i starożytnych świątyń. Amerykanin Mason Klein, którzy już w niedzielę był bliski wygranej, tym razem zachował zimną krew i unikał niebezpiecznych kamieni, dzięki czemu w wieku 21 lat odniósł swoje pierwsze zwycięstwo etapowe w Dakarze, mimo, że dopiero niedawno dołączył do klasyfikacji RallyGP (patrz: Liczba dnia). Nowy lider rajdu zdominował klasyfikację generalną, pokonując takie gwiazdy, jak Toby Price czy Joan Barreda.
W klasyfikacji quadów ponownie dominował Alexandre Giroud, który umocnił się na prowadzeniu w rajdzie.
Ten etap był jeszcze większym wyzwaniem dla kierowców samochodów, bo przez cały czas musieli się liczyć z ryzykiem przebicia opon. Czyżby kierowcy Hunterów BRX, którzy tak świetnie poradzili sobie z pierwszym etapem, nie byli dość czujni? Guerlain Chicherit, Sébastien Loeb i Orlando Terranova przebili po trzy opony i musieli dotrzeć do mety wolniejszym tempem, co być może przekreśliło ich szanse na zwycięstwo (patrz: Dramat dnia). Tymczasem Nasser Al-Attiyah przyjął strategię ostrożnego podboju, atakując tylko wtedy, gdy pozwalał na to teren. Jadący przed nim Carlos Sainz postawił z kolei na agresywną jazdę, a obecność na trasie jego syna podziałała na niego jak talizman przynoszący szczęście. Hiszpanowi udało się bezpiecznie przejechać przez skalisty teren, ale nie zdołał powstrzymać Katarczyka przed uzyskaniem 5-minutowej przewagi i 45. dakarowego zwycięstwa w karierze. Teraz zacznie się walka…
W kategorii T3 zwyciężył Mitch Guthrie przed „Chaleco” Lópezem, który jednak pozostał liderem rajdu, zaś w T4 trwa dominacja klanu Goczałów. Po niedzielnym zwycięstwie młodziutkiego Eryka, tym razem najszybszy okazał się jego ojciec, Marek. Duet Marek Goczał / Maciej Marton objął prowadzenie w rajdzie.
W kategorii ciężarówek dotychczasowy lider Martin Macík wpadł w tarapaty, a ponad godzinna strata zapewne pozbawiła go szans na wygraną. Stracił prowadzenie na korzyść swojego rodaka, Aleša Lopraisa, który wygrał ten etap i przewodzi w „wadze ciężkiej”.
Dla Polaków ten dzień miał słodko-gorzki smak. Wspomniana załoga Marek Goczał i Maciej Marton znalazła się na szczycie klasyfikacji generalnej, zaś na etapowym podium znalazł się także Darek Rodewald, pełniący rolę mechanika pokładowego w ciężarówce Janusa van Kasterena. Holendersko-polska załoga wywalczyła drugie miejsce na etapie i taką samą pozycję zajmuje w generalce. Dobrze spisały się także dwie pozostałe załogi zespołu Energylandia Rally Team. Eryk Goczał i Oriol Mena przyjechał na metę z piątym czasem, a Michał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem, mimo kłopotów mechanicznych, zajęli 12. miejsce. Niestety, rajd zakończył się dla jedynego polskiego motocyklisty, Macieja Giemzy, który w wyniku upadku doznał kontuzji barku. Do poniedziałkowego etapu nie wystartowali Magdalena Zając i Jacek Czachor, którzy na pierwszym etapie mieli problem z przegrzewającym się silnikiem, a usterki nie udało się usunąć. Problemy miał Kuba Przygoński, który uszkodził trzy opony i musiał czekać na ciężarówkę serwisową. Dotarł do mety etapu z ponad 6-godzinną stratą. Ostrożnie pokonał drugi etap Kamil Wiśniewski, osiągając metę z 8. czasem. Na 15. pozycji ukończyła etap załoga ciężarówki pod dowództwem Tomaša Vratnego z Bartłomiejem Bobą na fotelu pilota.
Dramat dnia
Występy Sébastiena Loeba na Dakarze przypominają rollercoaster. W swoich pierwszych sześciu startach w tym rajdzie wygrał 16 etapów i trzykrotnie zajął miejsce na podium, ale także doświadczył przedwczesnego odpadnięcia z rajdu, problemów technicznych czy błędów nawigacyjnych, które przekreśliły jego nadzieje na zwycięstwo. W poniedziałek to seria przebitych opon sprawiła, że jego główny cel wymyka mu się z rąk. Większą część tego oesu z powodu braku kół zapasowych przejechał wolnym tempem, przez co w klasyfikacji generalnej traci do prowadzącego Carlosa Sainza godzinę i 20 minut. Klątwa przebitych opon dotknęła także pozostałych kierowców z zespołu BRX. Guerlain Chicherit zanotował jeszcze większą stratę, zaś liderem wśród kierowców Hunterów jest teraz „Orly” Terranova, którego strata do Sainza wynosi godzinę i 8 minut.
Liczba dnia: 21
Minęło 6 lat, odkąd jadący w prywatnym zespole motocyklista wygrał dakarowy etap. Poprzednio dokonał tej sztuki w 2016 roku Stefan Svitko. Teraz wyczyn Słowaka powtórzył 21-letni Amerykanin Mason Klein, który objął prowadzenie w rajdzie, pokonując faworytów.
Mistrzostwa Świata w Rajdach Terenowych W2RC
Przy pechu, jaki dopadł ekipę BRX na drugim etapie, Loeb, Chicherit i Terranova nie mają już innego wyjścia niż pędzić ile się da na każdym oesie, aż do mety w Dammam. Jest to ich jedyna nadzieja na wykorzystanie jeszcze 12 okazji do zdobycia cennych punktów w W2RC, bowiem na każdym etapie pierwsza piątka zawodników otrzymuje od 5 do 1 punktów. W zeszłym roku taki mecz rozegrał Sébastien Loeb – po wpadce, która oddaliła go od triumfu, systematycznie zdobywał punkty, pozostając cały czas w kontakcie ze zwycięzcą Dakaru, Nasserem Al-Attiyah.
Wypowiedzi dnia:
Marek Goczał (Energylandia Rally Team): „Cieszę się, że jesteśmy bezpiecznie na mecie, bo to był bardzo trudny dzień – chyba najdłuższy dzień w naszej przygodzie z Dakarem. Dawno nie widziałem, żeby tyle samochodów stało na odcinku. Ta próba wywróciła klasyfikację generalną do góry nogami. Nam udało się przejechać ten oes bez większych problemów. Jechaliśmy dzisiaj bardzo ostrożnie. Wygrywamy odcinek specjalny i to na pewno jest świetna informacja. Jutro walczymy dalej!
Kajetan Kajetanowicz znalazł się na liście nominowanych na Sportowca Roku w 88. Plebiscycie Przeglądu Sportowego. Jak przyznaje, już sama nominacja jest dla niego ogromną satysfakcją i nagrodą za pracę całego zespołu ORLEN Rally Team w kończącym się sezonie rajdowym.
Na liście pretendujących do miana Sportowca Roku znaleźli się przedstawiciele popularnych dyscyplin, takich jak piłka nożna, siatkowa, skoki narciarskie, czy tenis. W gronie 25 sportowców pojawił się także jedyny kierowca rajdowy – Kajetan Kajetanowicz.
– Dziękuję za nominację w Plebiscycie na Najlepszego Sportowca Roku, bo to dla mnie i całego zespołu ORLEN Rally Team ogromne wyróżnienie. Pojawienie się w zestawieniu obok wielu znanych i cenionych sportowców to sygnał, że rajdy samochodowe stają się coraz bardziej popularne. Kocham motoryzację i razem z moim pilotem Maćkiem chcę nadal dostarczać pełno emocji wszystkim fanom motorsportu – mówi Kajetan Kajetanowicz.
Obecność Kajetanowicza w Plebiscycie Przeglądu Sportowego to okazja do promowania rajdów, którą dostrzegły dwie legendy motorsportu, Sobiesław Zasada i Rafał Sonik. Obaj zapewnili, że swój głos w plebiscycie oddadzą na nominowanego z numerem 5, czyli na czterokrotnego zdobywcę podium Rajdowych Mistrzostw Świata, Kajetana Kajetanowicza.
– Chcę, by o rajdach znów zrobiło się głośno – tego życzy sobie Sobiesław Zasada, Najlepszy Sportowiec Roku 1967 w Plebiscycie Przeglądu Sportowego. – Walczymy razem, niech wygrają rajdy – dodaje zwycięzca Rajdu Dakar, Rafał Sonik.
Wyniki 88. Plebiscytu Przeglądu Sportowego poznamy 7 stycznia 2023 roku. Do tego czasu można oddawać głosy na swoich faworytów poprzez stronę internetową, wysyłkę SMS-ów oraz kuponów wyciętych z drukowanego „Plebiscytu Sportowego” oraz wybranych gazet „Fakt”. W Internecie krąży już hasło „przybijam piątkę dla Kajto”, co oznacza, że środowisko rajdowe zgodnie głosuje na Kajetana Kajetanowicza, który na liście nominowanych do Plebiscytu na Najlepszego Sportowca Roku 2022 ma numer 5.
Wejdź na stronę plebiscytu
Starty Kajetana Kajetanowicza wspierają strategiczny partner ORLEN Rally Team – PKN ORLEN, a także partner techniczny Delphi Technologies, Pirelli, Grupa Sikora oraz SJS Driving Experience.