fot. Aleksander Lewandowski
To była już ostatnia runda cyklu Mistrzostw. Właśnie w Poznaniu, podczas XXXIX Poznańskiego Międzynarodowego Rajdu Pojazdów Zabytkowych, miała rozstrzygnąć się ostatecznie kwestia podium. Adrenalinę naprawdę dało się wyczuć w powietrzu.
Niezależnie od sportowych emocji, na starcie stanęło niemal pół setki naprawdę fantastycznych samochodów. Imponująca była zwłaszcza kolekcja mercedesów, które miały swoich reprezentantów w każdej klasie, poczynając od modelu W-21 z 1934r., poprzez silny zespół trzech samochodów z lat 50-tych ze Szwecji, przez młodsze modele, kończąc na egzemplarzu z 1987r. Oczywiście, miłośnicy innych marek także mieli sporo do podziwiania: od kilku wersji Porsche, przez skróconą historię Forda (Ford A, Taunus i Mustang), po perły niewidziane wcześniej na Mistrzostwach, jak Glass GT 1300 z 1966r., lub niezniszczalny Willys MB z 1942r. Ponownie odwiedził Polskę pan Harro Falkenbach w swoim dzielnym Dixi DA1 (1927r.), a pojazdem, który wzbudzał największy aplauz, był nie samochód, lecz? traktor, nieskazitelnie odrestaurowany Lanz Bulldog D7506 z 1941r.
Rajd obfitował w atrakcje, nie tylko turystyczne. Rzecz jasna, uczestnicy mogli zachłysnąć się porządną dawką wielkopolskich krajobrazów i architektury, ale elementem programu, który wzbudził chyba największe emocje, był wyścig na Torze Poznań. Samochody zostały podzielone na klasy wg pojemności silnika. Nie obyło się bez katastrofy: jeden ze szwedzkich mercedesów musiał ukończyć wyścig znacznie wcześniej, niż planował, z powodu wydobywającej mu się spod maski ?zasłony dymnej?.
Rajd Poznański odbył się już po raz trzydziesty dziewiąty. Jest to impreza wpisana do międzynarodowego kalendarza FIVA, obok Rajdu Beskidzkiego i Kraka. Organizatorzy ? Automobilklub Wielkopolski - stanęli na wysokości zadania, przygotowując rajd na naprawdę europejskim poziomie. To było fantastyczne zakończenie cyklu: teraz pozostało już tylko czekać na klasyfikację generalną.
- Archiwum