Wypowiedzi zawodników po 3. rundzie LOTOS RSMP - 29. Rajdzie Karkonoskim

Maciej Rzeźnik:
To nie był dla nas udany rajd i nie oceniam tego w ten sposób tylko ze względu na awarię naszego samochodu. Doskonale było widać, po rezultatach osiąganych przez nas podczas pierwszego etapu, że nie jedzie się nam dobrze...
Peugeot to zupełnie nowa konstrukcja i nigdy nie startował w Polsce. Standardowe nastawy zawieszenia, które otrzymaliśmy w bazowym pakiecie nie nadawały się do użycia na polskich trasach, a nam niestety nie wystarczyło czasu na dostrojenie zawieszenia do potrzeb tego bardzo wymagającego rajdu. W tygodniu poprzedzającym nasz start planowaliśmy dużo treningów, ale mieliśmy małą przygodę i nasze testy przenieśliśmy bezpośrednio na czas przed startem rajdu. Wtedy to niestety awarii uległ nasz Peugeot (pęknięta obudowa skrzyni biegów), a jego naprawa była czasochłonna… Niestety my tego czasu już nie mieliśmy, a rezultatem tego było nie ustawione zawieszenie na samym początku rajdu. Pierwsza pętla była trudna, ale na serwisie dokonaliśmy pewnych zmian w ustawieniach. Nieco pomogły nam one w osiąganych rezultatach, co widać zresztą po wyniku na pierwszym odcinku w pętli, ale później pojawiły się kłopoty z chłodzeniem silnika i musieliśmy wycofać się z zawodów. Jestem mocno rozczarowany, bo „tracimy” kolejny rajd i walka w perspektywie sezonu jest już dla nas praktycznie niemożliwa. Nie możemy już dalej eksperymentować i ryzykować zmian, bo po prostu nie są one dla nas dobre. Przed Rajdem Rzeszowskim rozważamy różne scenariusze i na chwilę obecną nie wykluczamy też powrotu do sprawdzonych i pewnych rozwiązań z ostatnich sezonów.Dziękujemy wszystkim kibicom, którzy mocno trzymają za nas kciuki pomimo trudniejszego czasu. To dla nas niesamowicie ważne i świetnie, że jesteście z nami!

Przemysław Mazur:
To była bardzo rozczarowujący start, a w zasadzie cały rajdowy tydzień. Nie wystarczyło nam czasu na odpowiednie zgranie zawieszenia i wystartowaliśmy na ustawieniach, które były po prostu niewłaściwe. Za mało testów spowodowało, że samochód był nerwowy, tym bardziej, że jego mocną stroną jest bardzo dobry, wydajny silnik pozwalający na szybką jazdę…Wprowadzaliśmy poprawki na bieżąco, ale samochód był trudny do utrzymania na drodze na bardzo  wymagających odcinkach Rajdu Karkonoskiego. Myślę, Peugeot 208 T16 to świetny samochód, z mocnym silnikiem i ogromnym potencjałem pozwalającym na wygrywanie rajdów w krajowych mistrzostwach. Wymaga jednak sporej pracy przy ustawieniach, bo bez tego możemy zapomnieć o nawiązaniu rywalizacji z czołówką w tak silnej stawce którą mamy w Polsce. Mamy sporo czasu do kolejnej rundy – Rajdu Rzeszowskiego i chcemy być pewni, że podczas tego występu będziemy mogli pojechać tempem, które prezentowaliśmy w ostatnich latach. Rozważamy różne opcje – konkretnych testów i ustawień tego, bądź innego auta R5, bądź powrót do Peugeota 207 S2000, którym to wywalczyliśmy tytuł wicemistrzów Polski. Decyzje zapadną w ciągu najbliższych tygodni i mamy nadzieję na dużo lepsze wyniki w drugiej części sezonu i odbudowę naszej pewności siebie.Dziękujemy wszystkim za dobre słowo, doping i nieocenioną pomoc. Obiecujemy, że zrobimy wszystko by walczyć o czołowe miejsca w poszczególnych rajdach tego sezonu.

Tomasz Czopik:
Jest coraz lepiej, jest coraz szybciej. Były odcinki takie jak np. Lubomierz, który mi nie leży i nie wiem gdzie tam przegrywałem. Ale jest fajnie, bo bez specjalnych testów, na które nie mam czasu, robimy postępy. Bardzo blisko były niektóre czasy pierwszej piątki, a trzeba powiedzieć, że czołówka idzie naprawdę grubo. I cieszę się, że ich już za chwilę mam. Chyba było szybko, bo na Karpnikach mój pilot był bardzo „ostrożny”. Kiedyś palił się tutaj w samochodzie, jadąc z Sebastianem Fryczem. Znam te odcinki od lat i nie były dla mnie zaskoczeniem. Fajnie, że pogoda się ustaliła, była jednoznaczna, bo na poprzednich rajdach mieliśmy deszczowe problemy.
Mógł być lepszy wynik, ale przed ostatnim odcinkiem walnęło wspomaganie kierownicy. I muszę powiedzieć, że tym autem 30 kilometrów bez wspomagania to jest wyzwanie. Na ciasnych zakrętach Jacek pomagał mi skręcać kierownicą,  a ja dwa razy myślałem, że się popłaczę. No i skończyliśmy na siódmym miejscu. Teraz na pewno będę cały obolały. Pierwszego dnia było szóste, nie jest najgorzej. Była szansa na lepsze, bo z Tomkiem Kasperczykiem mieliśmy między sobą chyba trzy sekundy, więc coś mogło być. A tak to musiałem zjechać na bok, bo pięknie jechał, a ja bez wspomagania potaśtasiałem się dalej. No, ale cóż, takie są rajdy, jedziemy dalej. Chciałbym być piąty w którymś rajdzie, bo w takie miejsce celuję, taki jest mój poziom tym samochodem. No, ale na razie jest siódme. Nie narzekam, było naprawdę fajnie.

Sławomir Ogryzek:
Na pierwszym sobotnim odcinku popełniłem błąd na hopie i wypadliśmy z trasy. Dzięki ofiarnej pomocy kibiców, za co im serdecznie dziękujemy, powróciliśmy na drogę, ale ostudziło to nasz zapał i nie byliśmy w stanie utrzymywać takiego tempa, jakie założyliśmy. Drugiego dnia z nowym zapasem motywacji zespołu C-Rally i doktora Graczyka staraliśmy się zbliżać do czasów rywali w klasie 6. Na ostatnim odcinku specjalnym przebiliśmy oponę i zmuszeni byliśmy do szybkiej zmiany koła w czasie trwania próby oraz wyprzedzenia dwóch załóg na trasie, co uniemożliwiło nam sprawdzenie brakującego do czołówki klasy tempa. Na to musimy poczekać do kolejnej rundy RSMP – Rajdu Rzeszowskiego. Na koniec należy pogratulować zespołowi C-Rally wygrania drugiego z rzędu rajdu. Doskonałe wyniki obu załóg w Fiestach R5 to żywy dowód potencjału drzemiącego w tym teamie.

Jakub Wróbel:
Choć wynik na mecie jest daleki od zadowalającego, wyjeżdżamy z Karkonoszy w dobrych nastrojach. Ważne, że bez większych przygód przejechaliśmy wszystkie oesy, zbierając kolejne rajdowe doświadczenia. Spora ilość załóg, która odpadła z rywalizacji świadczy o wysokim poziomie trudności rajdu. Co ciekawe tylko Peugeoty 208 R2 dotarły w komplecie do mety, dowodząc, że w tej wciąż nowej konstrukcji drzemie wielki potencjał. Gratulujemy świetnego tempa kolegom w „dwieścieósmekach”, którzy podwójnie wygrali rywalizację w „ośce” i klasie 6.

Jan Chmielewski:
Szkoda, że Rajd Karkonoski tak szybko się skończył. Po nieco „przespanym” przez nas pierwszym etapie, drugiego dnia podkręciliśmy rajdowe tempo, ale zabrakło nam nieco kilometrów oesowych,  żeby odrobić stracony w sobotę dystans. Myślę, że walcząc z konkurencją w „ośce” pokazaliśmy kawał sportowej rywalizacji, o czym dobitnie świadczy liczba kierowców, którzy zapisali na swoje konto oesowe triumfy w 2WD. Jestem pewien, że podczas Rajdu Rzeszowskiego walka w naszej kategorii będzie nie mniej zacięta i sprawi, że po raz kolejny wzrok kibiców nie będzie zwrócony tylko w stronę „czuba” generalki.
  
Jakub Gerber:
Startując w Rajdzie Karkonoskim po raz kolejny mogliśmy przekonać się, że to jedna z najlepszych asfaltowych imprez w naszym kraju. Jeżeli dodamy do tego zażartą walkę na ułamki sekund, to wcale nie dziwi, że przy trasach odcinków specjalnych widzieliśmy tak wielu rajdowych kibiców. Rywalizacja z prezentującą od początku sezonu wysoki poziom czołówką „ośki” nie byłaby możliwa bez wsparcia naszych nieocenionych sponsorów oraz doskonale przygotowanego sprzętu, za co serdecznie dziękujemy ekipie Race Rent.

Dominik Butvilas:
Na porannej pętli jadąc naszym normalnym tempem notowaliśmy podobne czasy co Gryc. Jestem bardzo zadowolony z drugiej dzisiejszej próby, była długa i niezwykle wymagająca, miałem na niej dobry rytm i sporządziłem precyzyjne notatki. Czuję, że posuwam się naprzód, znajduję coraz więcej przyczepności i szybkości na asfalcie, a to właściwy znak. Spore opóźnienie przedostatniego odcinka nie wpłynęło na moją koncentrację, czy tempo – byłem zrelaksowany i spokojny. Niestety ta przerwa oznaczała, że startowaliśmy na zimnych oponach, ale to też ważne doświadczenie. Na pierwszych kilometrach trzeba było dopasować swoją szybkość do mniejszej przyczepności. Pojedynek z Tomkiem Grycem był bardzo zacięty, o wszystkim miał decydować ostatni odcinek. Presja była bardzo duża i przykro mi, że nie dojechał do mety. Nie umniejsza to jednak naszej satysfakcji ze zwycięstwa w pierwszym starcie w klasie. Dziękujemy całemu Zespołowi i naszym Partnerom: Subaru Import Polska, Keratronik, Raiffeisen Leasing, Lemona Electronics, SJS oraz AIBĖ.

Kamil Heller:
Cieszę się, że mogłem wrócić do rajdówki, choć czuję teraz trudy ciężkiego rajdu. Postęp był z pewnością zauważalny, Dominik czerpie garściami z każdego przejechanego kilometra i każdej porady. Nauka idzie w dobrym kierunku, nasza strata na kilometrze do lidera maleje, jedziemy również znacznie pewniej. Czasami zdarzają się błędy, tak jak dzisiejszy kapeć, ale ucząc się trudno tego uniknąć. Przebicie koła na ostatnim odcinku spowodowało, że straciliśmy sporo czasu, co więcej przy wypadku Tomka Gryca kibice wybiegali na drogę i było zamieszanie. Walka o zwycięstwo w klasie była bardzo intensywna i szkoda, że zakończyła się przedwcześnie.

Samochody: 

News

KIA PLATINUM CUP – Prawie jak w domu
Tor Hungaroring, który pierwszy raz pojawił się w kalendarzu mistrzostw Polski... więcej
Blisko 110 zawodników w Toruniu – Oponeo Mistrzostwa Polski Rallycross nabierają tempa
Sezon 2019 Oponeo Mistrzostw Polski Rallycross jest już na pełnych obrotach i w... więcej
Biuletyn PZM Nr 14 - Kwiecień 2019
Po zimowej przerwie wszyscy z niecierpliwością oczekiwaliśmy wiosny. Do życia... więcej
Kurs na licencje B,C , BC Junior - Tor Kielce 19-20.05.2019
1. Termin:19-20.05 2019 r. ( niedziela i poniedziałek)2. Miejsce:Tor KIELCE... więcej
KIA PLATINUM CUP – Debiutanci powalczą ze starą gwardią
Dwóch debiutantów: 15-latek oraz kierowca z Węgier, pojawiło się na tegorocznej... więcej
Ponad 20 historycznych samochodów w Rajdzie Świdnickim - Krause. Rusza sezon Motul HRSMP
Porsche 911 SC i broniący tytułu Piotr Zaleski otwierają listę zgłoszeń do... więcej
Sezon rajdów terenowych otwarty! - Wysoka Grzęda Baja Drawsko Pomorskie 2019
W miniony weekend w Drawsku Pomorskiem otworzony został sezon rajdów... więcej

Strony

- Archiwum