Jakub Litwin:
Na starcie byłem szybszy od Robertasa i kiedy wydawało się, że utrzymam prowadzenie, na ciasnym lewym zakręcie obróciło mój samochód i wypadłem na pobocze. Stracony dystans udało się mi skutecznie odrabiać, ale dalszy awans uniemożliwiła mi meta wyścigu. Szkoda, że liczył on tylko 15 okrążeń… - żałował Jakub Litwin, który zebrał wiele pochwał za fantastyczną pogoń za rywalami.
Po dwóch uderzeniach samochodu Krystiana Korzeniowskiego w moim Golfie prawdopodobnie skrzywiła się tylna belka, co sprawiło, że pojazd stał się trudny do prowadzenia. Później w przednie koło uderzył mnie Marcus Fluch, co ostatecznie uniemożliwiło mi jazdę. Straty są duże i nie chodzi tylko o koszty naprawy zdemolowanego pojazdu, ale o punkty które mogłem zdobyć na Lausitzringu. W ten weekend byłem naprawdę szybki i miałem wszelkie szanse aby powalczyć o zwycięstwo, dlatego nie jestem w stanie pogodzić się z tym, że zamiast walki fair play, niektórzy z rywali przekraczają granice sportowej rywalizacji. Ale taki jest motorsport i w żadnym razie nie zmierzam się poddawać. Wiem, że ze mną jest cały zespół, są ludzie na których mogę liczyć i to z pewnością zaprocentuje w przyszłości.
Adam Rzepecki:
Pierwszy wyścig nie poszedł po mojej myśli, ponieważ 3 pozycje, które zyskałem na starcie straciłem po pięciu zakrętach. Ostatecznie skończyłem na 11 miejscu. Do drugiego wyścigu przygotowałem się jeszcze lepiej niż do pierwszego. Razem ze Zbyszkiem Szwagierczakiem przeanalizowaliśmy onboardy i dobraliśmy jeszcze lepsze ciśnienia opon. Przez to drugi wyścig jechało mi się niesamowicie. Trzymałem wspaniałe tempo, lecz przez moją nieuwagę dojechałem z jednym push-to-pass do mety. Gdybym wykorzystał ten jeden strzał mógłbym przebić się na pozycję wyżej. Ostatecznie dojechałem 10 i jestem z tego zadowolony.