Wypowiedzi zawodników po 11 etapie Rajdu Dakar 2016

JACEK CZACHOR:
Jedziemy spokojnie, nie musimy liczyć każdej sekundy, bo po wcześniejszych problemach ze skrzynią biegów dla nas celem numer jeden stało się ukończenie Dakaru. Ale cieszę się, że pniemy się w górę w klasyfikacji. Jeśli spojrzeć na to, ile samochodów wyprzedziliśmy na ostatnich etapach, startując po awarii z 99. miejsca, to nie mamy się czego wstydzić.


Fot. Orlen Team
KUBA PRZYGOŃSKI:
Startowaliśmy ze słabej pozycji, ale jechało nam się bardzo dobrze. Szybko wyprzedziliśmy ze trzydziestu zawodników. Odcinek był długi, ciężki fizycznie i nawigacyjnie, więc obaj z Andriejem byliśmy bardzo zmęczeni po jego ukończeniu. Było dużo kurzu, dziur, samochód cały czas podskakiwał. Tym bardziej cieszymy się, że nam dziś dobrze poszło i mamy dobrą pozycję na starcie jutrzejszego etapu. Dwunaste miejsce etapowe jest dla nas bardzo dobre. Oby jutro poszło nam równie udanie.


Fot. Orlen Team
ADAM MAŁYSZ: - Dziś znów nie było łatwo. Prawie cały czas poruszaliśmy się w fesz-feszu i korytach rzeczek. To sam w sobie ciężki teren, a w dodatku wszystko było mocno rozkopane przez startujące przed nami ciężarówki, więc w wielu miejscach ledwo dało się już przejechać. Pokonanie niektórych przeszkód czasem graniczyło z cudem. Raz utknęliśmy w takim zagłębieniu na dłużej. Później, nad kolejnymi, przelatywaliśmy z dużą prędkością, jak skoczek. Nie widziałem innego wyjścia. Niestety, najwyraźniej nie jest nam pisane przebić się na dużo lepsze miejsce w wynikach etapu i klasyfikacji generalnej. W tej edycji Dakaru zawsze coś musi mi się przytrafić. Auto dzisiaj było sprawne, nie grzało się, za to kierownica się odkręciła i prawie została mi w rękach… Najważniejsze jednak, że dojechaliśmy do mety, z czym wielu rywali miało problemy. Zaczynam podejrzewać, że skoro układający trasę tegorocznego rajdu Marc Coma urządził nam takie piekło, to jest chyba wcielonym diabłem. Do samego końca odcinka nie było ani chwili oddechu.


Fot. General Financing – Autopaslauga by Pitlane
BENEDIKTAS VANAGAS: - Po raz kolejny tak się dzieje, że start mamy udany, ale później pojawiają się problemy, które mieszają nasze plany. Po przejechaniu 100 km w dobrym tempie, uszkodzeniu uległ układ kierownicy. Przed nami ponad 300 km z taką kierownicą, która w zeszłym roku połamała mi nadgarstek. Perspektywa nijaka, ale innej opcji nie ma. Jedziemy z tym, co mamy. Po drodze pomagamy Adamowi Małyszowi, oddajemy swoją linę holowniczą. Przed nami 5,5 godziny jazdy prowadząc auto w męczarni. Dakar zaczynam porównymać do terrorysty, który na początku próbuje załamać psychicznie, później technicznie, a na koniec niszczy ci zdrowie.  Ale my zrobimy wszystko do końca. Zrobimy najlepiej, jak potrafimy.

Samochody: 
Źródło zdjęcia: 

News

Kurs na certyfikat i licencje B,C , BC JUNIOR
1. Termin:28 – 29 maja  2016 (sobota, niedziela)2. Miejsce:28 maja... więcej
Galeria zdjęć z 42. Bieszczadzkiego Wyścigu Górskiego
Zdjęcia autorstwa Marcina Kaliszki www.RallyFoto.pl
Odszedł Krzysztof Gawroński
Z wielkim smutkiem przyjeliśmy wiadomość, że po długiej walce z chorobą zmarł... więcej
Imponująca lista w Załużu
93 kierowców trafiło na listę zgłoszeń 42. Międzynarodowego Bieszczadzkiego... więcej
Maraton samochodów elektrycznych przejeżdża przez Polskę!
Electric Marathon przyjeżdża do Polski w dniach 22 maja (Rzeszów) / 23 maja (... więcej
Troje Polaków na podium
Pięcioro Polaków stanęło na podium Fehérép Cup - czwartej rundy FIA CEZ Cross... więcej
Galeria zdjęć z Baja Carpathia 2016
Zdjęcia autorstwa Marcina Kaliszki www.RallyFoto.pl
Zapletal po czterech latach
Miroslav Zapletal czwarty raz wygrał Baja Carpathia - pierwszy po czteroletniej... więcej
Rajd Rzeszowiak otworzy sezon rajdowy na Podkarpaciu
W dniach 21-22 maja 2016 roku Automobilklub Rzeszowski organizuje drugą edycję... więcej

Strony

- Archiwum