Po 9 etapie Rafał Sonik mówił: Atakamę znamy i lubimy. Jest to jedno z piękniejszych miejsc na ziemi, nawet jeśli są tam obszary, gdzie od ponad 150 lat nie spadła kropla deszczu. Ta pustynia jest piękna, ale też groźna i trzeba wiedzieć, jak się po niej poruszać. Długi czas jechałem na drugim miejscu za niedoścignionym dziś Sebastianem Husseinim. W pierwszej części trasy, usłanej skałami i drobnymi kamieniami musiałem uważać, aby nie uszkodzić opon. Błąd zbyt szybkiej jazdy popełnił na tym odcinku Ignacio Casale, który złapał kapcia i stracił ponad 20 minut na jego naprawę. Chilijczyk rzucił się jednak do przodu i odrobił straty, wyprzedzając mnie na ostatnich kilometrach. Przed samym Iquique czekały na nas wyjątkowe widoki i stromy zjazd piaszczystym zboczem do położonego nisko, u podnóża gór biwaku. To jedno z najpiękniejszych miejsc w czasie rajdu. Jesteśmy tu już trzeci, albo czwarty raz. Zjazd nad Pacyfik oznacza, że za nami już zdecydowana większość trasy. Z odległości 20, a nawet 30 km czuć już lekką, wspaniałą bryzę. Chłód świeżego, morskiego powietrza z jodem. Jak na Helu. W tym momencie nagle człowiek podnosi głowę i myśli: ależ tu jest pięknie.