Polski Związek Motorowy

Pierwszy dzień wiosny! Nareszcie! Nie można zmarnować ani chwili z tego cudownego czasu. W piękny, sobotni poranek 5 załóg reprezentujących AW Delegaturę Mosina wybrało się do Goli, gdzie LZS Jaraczewo zorganizowało już 13 edycję NIETYPOWEGO Rajdu Samochodowego „Lodowiec 2015”. Po lodach zimy na szczęście śladu nie ma, więc z wiosennymi humorami ruszamy do akcji. Przed świetlicą wiejską, gdzie mieliśmy spotkać się z organizatorami – cisza. Od czasu do czasu tylko traktor przejedzie, pies przebiegnie chodnikiem… błoga sielanka. Ale wkrótce pojawia się też komandor. Ucieszony taką frekwencją „zagranicznych” załóg doszedł do wniosku, że „tubylcy” wstydu przynieść nie mogą. Więc komórka w dłoń i ostatecznie pojawia się 14 załóg. Rajd zaczyna się prawie typowo: odprawa, informacja na temat trasy, zadań, czasu… Pierwsza rzecz, która rozbawia zawodników to tablica PKP. No dobra – tabliczka ;) A dokładnie mówiąc kawałek panela drewnianego, na którym mazakiem nakreślono liczbę. No ok – trzeba będzie się sprężyć. Potem losowanie numerów startowych. Na pokonanie 70km organizator daje nam w swej dobroci 270 minut!!! Kupa czasu, co? Tak przynajmniej wydaje się na początku.

Czas zacząć zabawę. Piloci wsiadają na hulajnogę, a kierowcy do swych mechanicznych rumaków (nakładając wcześniej kask ochronny). Zaczyna się szalony slalom między snopkami.
Następnie otrzymujemy „materiały rajdowe”, które mają nas doprowadzić do mety (miejsce nieznane). Już pierwsze polecenie z itinerera nas rozwala: co to jest GERADEAUS”????? Na szczęście można jeszcze zapytać organizatora, który stoi obok. „No a co po niemiecku znaczy „geradeaus”? Prosto.” Jakie to oczywiste ;)
Ruszamy w drogę. Już za chwilę zatrzymuje nas czerwona flaga organizatora oznaczająca zadanie rekreacyjne. Na początek rzut kaloszem. Już za chwilę rzut widłami. Potem jeszcze rzucanie wędką, próba OS na wiejskim podwórku, obieranie ziemniaków, strzelanie z wiatrówki… Generalnie kupa śmiechu i zabawy ;) Zapisy itinerera zaskakują nas coraz bardziej: „Gdzie skorce mają ucztę”. Ale że co? Telefon do organizatora i już znamy odpowiedź: „Gdzie skorce mają ucztę? No zazwyczaj na alei czereśniowej, nie? Jak to co to skorce? To takie ptaki, co dziubią czereśnie”. Aaaaa….. No dobra! Jedziemy na ulicę Czereśniową!

No i powiem szczerze, że sama dokładnie nie wiem jak, ale ostatecznie tuż przed 19.00 wpadamy na metę. Oddajemy organizatorom fanty, które zobowiązane byłyśmy zorganizować podczas trasy:
- owoc dębu
- „kotki wielkanocne”
- kupon totolotka z plusem (w razie ewentualnej wygranej organizator zastrzegł sobie prawo własności 50% wygranej)
- własnoręcznie zrobioną „Marzannę”.
O 20.00 rozpoczęła się uroczysta kolacja. Oj, czego tam nie było….

A na miłe zakończenie wieczoru ostatnia konkurencja rajdowa: kręgle. Z powodu kontuzji mojej pilotki, która bardzo ambitnie podeszła do jednego z zadań i ślizgiem wpadła na metę na podwórku sołtysa, zadanie z kręglami musiałam wykonać sama. Wynikami chwalić się nie będę ;)

Następnego dnia śniadanko, równie wystawne jak kolacja. Obiecano nam jeszcze dyktando, ale oficjalna wieść głosiła, że komandorowi ktoś zwinął plecak z testami.

Nadeszła więc chwila na ogłoszenie wyników i rozdanie nagród. Adam Przybylski odebrał puchar za trzecie miejsce wśród najlepszych kierowców w poprzednim sezonie. Delegaturze Mosina przypadł puchar Mistrza Okręgu w klasyfikacji klubowej. W końcowych wynikach rajdu „Lodowiec 2015” oddaliśmy czołówkę lokalnym zawodnikom ;) Dwie załogi mosińskie w składzie Ewa Szukała-Adam Przybylski oraz Karolina i Przemo Osmańscy zdobyły 5 miejsce, nasza skromna załoga w składzie Anna i Adrianna Sudoł uplasowała się na 6 miejscu, Ewa i Mariusz Parysek zajęli miejsce 8, a dwa miejsca za nimi znaleźli się Dorota i Krzysztof Szukała.

Rajd nietypowy, podejście organizatorów nietypowe, nagrody nietypowe (najbardziej cieszę się z 10kg cukru)… Ale ile zabawy!!!!
Oj, na długo ten rajd pozostanie w naszej pamięci. I myślę, że do Jaraczewa jeszcze wrócimy.

AS