Polacy na mecie Rajdu Dakar "Jesteśmy dobrzy w tym co robimy"

Tak udanego dla Polaków Rajdu Dakar nie było jeszcze nigdy w historii. Z sześciu pojazdów, jadących w biało-czerwonych barwach pięć uplasowało się w pierwszej „dziesiątce”, a jeden tuż za nią. Dodatkowo po raz pierwszy kierowca znad Wisły stanął na drugim stopniu podium. – Polacy pokazali co potrafią – skomentował krótko Krzysztof Hołowczyc, a wtórował mu Rafał Sonik. – Mamy wielkie serce do walki, wielką pasję do tego sportu i jesteśmy po prostu dobrzy w tym co robimy.

Przed startem rywalizacji w Ameryce Południowej wiele mówiło się o rywalizacji samochodów i rosnącej sile przebicia polskich załóg. Nikt chyba jednak nie spodziewał się, że już w tym roku będziemy mogli cieszyć się tak doskonałą jazdą zarówno doświadczonych już zawodników, jak i debiutantów. Największe wrażenie, również na swoich utytułowanych kolegach z zespołu X-Raid zrobił 23-letni Martin Kaczmarski, który po raz pierwszy spróbował swoich sił w tak długim rajdzie.


Fot. X-raid

Martin fenomenalnie wykonał swoje zadanie. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak dobrze. Jestem z niego bardzo dumny i nie ukrywam, że serce się raduje, kiedy widzę jak mądrze do tego podchodzi, jakim stylem jedzie i jak potrafi słuchać. Zrobił moim zdaniem najlepszy wynik z Polaków, a to dlatego, że młodość i brak doświadczenia były w stu procentach przeciwko niemu. Mimo to potrafił wytrzymać presję i podpowiedzi różnych „fachowców”, którzy mówili: „dociśnij gazu” – chwalił swojego ucznia na mecie w Valparaiso Krzysztof Hołowczyc.

Słów podziwu debiutantowi nie szczędził również kapitan Pooland National Team. – Świetnie pojechali Marek Dąbrowski z Jackiem Czachorem, a fenomenalnie Martin Kaczmarski. Widać, że dobór doświadczonego pilota dał znakomite rezultaty. Martin mógłby pewnie zaraz jechać drugi rajd, bo na mecie wyglądał bardzo świeżo – śmiał się Sonik.


Fot. Orlen Team

Sam zainteresowany zachował skromność i pokorę, która towarzyszyła jego wypowiedziom przez cały rajd. – Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę być na mecie i dojechałem tu w jednym kawałku. Czuję się fantastycznie, chociaż jeszcze to do mnie nie dociera. Na razie myślę o tym, żeby wrócić do domu i zjeść coś polskiego…

Historyczne, drugie miejsce na podium wywalczył Rafał Sonik. Krakowianin jak zawsze wysoko zawiesił sobie poprzeczkę, a do swojego wyniku podszedł w sposób bardzo analityczny. – Nie jestem zadowolony z błędu, który popełniłem na początku rajdu podczas etapu do Tucuman, kiedy ominąłem bardzo trudny, ale możliwy do złapania waypoint. Nie mogę jednak powiedzieć, że to przekreśla wartość wyniku, bo ten jest znakomity i myślę, że lepszego żaden obcokrajowiec nie mógłby tutaj osiągnąć – mówił.

- Mówi się, że drugi jest pierwszym przegranym, ale ja tego nie czuję. Uważam, że zrobiłem wszystko co mogłem i wykonałem maksimum planu. W jakimś sensie Dakar wygrałem, bo Ignacio Casale był poza zasięgiem w różnych znaczeniach tego sformułowania. Jeśli przede mną jest jeden lokalny zawodnik, to nie ma poczucia niedosytu, ale mam postanowienie, żeby już za kilka miesięcy znów walczyć w Pucharze Świata, a potem w kolejnym Dakarze – powiedział „SuperSonik”.

Bardzo dobry wynik uzyskał również Krzysztof Hołowczyc, który co prawda nie poprawił swojego życiowego wyniku, ale biorąc pod uwagę przygody, jakie spotykały go na trasie, 6. miejsce wydaje się być niemal wymarzonym rezultatem.

- Wynik mógłby być lepszy, ale trzeba się cieszyć tym co jest. Na początku rywalizacji straciliśmy trochę czasu, ale potem jechaliśmy w miarę równo. Parę piątych miejsc, dwa razy drugie na odcinkach – to niestety nie wystarczyły żeby wrócić do gry. W tym roku był wyjątkowo szybki rajd a czołówka jechała bezbłędnie. To był fantastyczny i niezwykle trudny Dakar. Jesteśmy na mecie, a to jest najważniejsze – podsumował swój start olsztynianin.


Fot. Orlen Team

- Trzeba podkreślić świetny wynik wszystkich Polaków. Szkoda tylko, że Adaś nam „popsuł” świętowanie, bo jakby nie urwał koła, to też byłby w pierwszej dziesiątce – dodał „Hołek”.

Rafał Sonik podkreślał również, że sukces kilku kierowców, to zasługa znacznie większej grupy ludzi. – Sport motorowy to nie jest sport dla indywidualistów – to sport drużynowy. Tylko w moim zespole jest kilkanaście osób. W całej reprezentacji Polski jest ich kilkadziesiąt włącznie z mechanikami, kierowcami, obsługą – wszystkimi, od których zależy nasz sukces i bez których ciężkiej pracy w ogóle nie ma o nim mowy.

- Bez kibiców nie mielibyśmy żadnej motywacji, wobec czego dziękuję bardzo wszystkim kibicom, przyjaciołom, rodzinie, wszystkim, którzy wspierali mnie i reprezentację. Przepraszam, że jeszcze nie odpowiedziałem na wszystkie smsy, które otrzymałem, ale jak co roku, obiecuję to zrobić. Odpowiem na każdy z osobna – zapewniał Sonik.

Samochody: 
Źródło newsa: 
Źródło zdjęcia: 

News

Rekordzista wraca do Szczecina
Na starcie Columna Medica Baja Poland 2016 – siódmej tegorocznej rundy... więcej
Kajetanowicz najszybszy w domowej rundzie
Kajetan Kajetanowicz pilotowany przez Jarosława Barana, w swoim trzydziestym... więcej
Galeria zdjęć z 25. Rajdu Rzeszowskiego
Zdjęcia autorstwa Marcina Kaliszki www.RallyFoto.pl
Grzyb ucieka rywalom
Grzegorz Grzyb i Robert Hundla, którzy unikali przygód na trasie Rajdu... więcej
Słowackie rozdanie w Mistrzostwach Polski
Nieprzerwanie od 1994 roku trasa Jankov Vrsok jest miejscem zmagań zawodników... więcej
Kajetanowicz wygrywa na ulicach Rzeszowa
Kajetan Kajetanowicz i Jarosław Baran popisali się najlepszym czasem na... więcej
90 załóg zgłoszonych do Rajdu Rzeszowskiego
Już w przyszłym tygodniu Rajd Rzeszowski zadebiutuje w cyklu Rajdowych... więcej
Wypowiedzi zawodników po auto24 Rally Estonia 2016
ŁUKASZ PIENIĄŻEK: - To był bardzo emocjonujący weekend, trasy w Estonii... więcej
Siedem oesów i nowa baza rajdu
Columna Medica Baja Poland 2016 to siódma runda Pucharu Świata FIA w Rajdach... więcej

Strony

- Archiwum