Paweł Molgo i Piotr Domownik zajmują 32 miejsce po dwóch etapach East African Safari Classic Rally. Ich zachwyt rajdem rośnie wprost proporcjonalnie do długości trwania rywalizacji. Zdaniem załogi NAC Rally Team to najtrudniejsze zawody, w jakich kiedykolwiek brała udział!
Opinia ta w ustach doświadczonych rajdowców, którzy w swojej karierze walczyli na pustynnych maratonach w Maroku, Mauretanii, Senegalu, Rosji i Kazachstanie, nie wspominając o dziesiątkach rajdów zaliczonych przez nich w Polsce i Europie, ma dużą wagę. - Nigdy w życiu nie spodziewałem się takich zawodów! - mówi z przekonaniem Paweł Molgo, aktualny mistrz Polski w rajdach terenowych. - Jestem pod ogromnym wrażeniem, a za nami dopiero dwa dni zmagań.
Pierwszy etap rajdu Polacy potraktowali jako rozgrzewkę, ucząc się jazdy nowym samochodem, poznając specyfikę kenijskich dróg i rozgryzając zawiłości regulaminu. Dodatkowym kłopotem był bałagan, który wkradł się do organizacji zawodów po nieszczęśliwych wypadku załogi ze Szwecji. Ponadto organizatorzy zmuszeni byli odwołać jeden z trzech zaplanowanych odcinków specjalnych z powodu zbyt zniszczonej trasy i zalanego mostu.
Nasi zawodnicy mieli nieco mieszane uczucia, ale kolejny dzień im to wynagrodził. Biało-czerwony Mercedes 450 SLC w dobrym tempie zaliczył trzy oesy, pokazując, jak dzielnym jest autem, co zresztą manifestował nieustannie, machając do kibiców... wycieraczkami. Zbudowany na bazie seryjnego pojazdu nie ma większych szans, by rywalizować z czołowymi maszynami, które mimo klasycznych kształtów skrywają pod karoseriami wyczynowe rajdówki.
- Plasujemy się w środku stawki - to wszystko, na co stać naszego Mercedesa - mówi Paweł Molgo. - Ale naszym najważniejszym celem jest osiągnięcie mety tego niewiarygodnego rajdu. To wyścig, który rozpoczyna się rano, z chwilą gdy wychodzimy z hotelu, i który kończy się, gdy powracamy na biwak wieczorem. Nawet na dojazdówkach nie mamy tu chwili wytchnienia. Każda chwila jest drogocenna, bo może oznaczać spóźnienie na Punkcie Kontroli Czasu. Ne mecie byłem piekielnie zmęczony. To, co przeżywamy, trudno opisać słowami!
Po 518-kilometrowym etapie do Amboseli, z oesami o długości 212 km, liderem został Stig Blomqvist. Były mistrz świata wyprzedza Richarda Göranssona i Grégoire de Meviusa. Czołową siódemkę tworzą kierowcy Porsche. Na ósmym miejscu widnieje Triumph TR7 Carla Tundo.
PO 2 ETAPIE
1. Stig Blomqvist/Stéphane Prévot (S/B) Porsche 911 3:37.07
2. Richard Göransson/Emil Axelsson (S) Porsche 911 +8.43
3. Grégoire de Mévius/Nicolas Gilsoul (B) Porsche 911 +11.41
4. Alastair Cavenagh/Gavin Laurence (GB) Porsche 911 +16.51
5. Joakim Roman/Jörgen Fornander (S) Porsche 911 +22.29
6. Richard Jackson/Ryan Champion (GB) Porsche 911 +23.00
7. Onkar Rai/Baldev Chager (EAK) Porsche 911 +23.14
8. Carl Tundo/Tim Jessop (EAK) Triumph TR7 V8 +24.35
9. Bernard Munster/Johan Gitsels (B/NL) Porsche 911 +30.05
10. Andrew Siddall/Carl Williamson (GB) Datsun 260Z +30.36
32. Paweł Molgo/Piotr Domownik (PL) Mercedes 450 SLC +1:04.14