Polski Związek Motorowy

Istnieją takie wydarzenia na świecie, w których warto uczestniczyć. Dla miłośników caravaningu oraz szeroko rozumianej turystyki jest nim na pewno Caravaning Salon w Dusseldorfie. Tegoroczną edycję odwiedziło 164 000 gości. Liczba odwiedzających przeszła najśmielsze oczekiwania organizatorów tej wspaniałej imprezy.

Osobiście uczestniczę w targach od 7 lat. Zawsze staram się tak zorganizować czas, aby  wziąć w nich  udział. Cieszę się, że z roku na rok coraz częściej na tej imprezie słychać język polski, co najważniejsze nie tylko wśród zwiedzających, ale również wśród wystawców.  Zdaje sobie jednak sprawę, że nie wszyscy fani caravaningu mogli uczestniczyć w tegorocznych targach. Za namową moich przyjaciół z Automobilklubu Śląskiego zdecydowałem się przekazać moje wrażenia z tegorocznej imprezy.

Przyjazd.

         Tegoroczny wyjazd wakacyjny zaplanowaliśmy z rodziną w ten sposób, aby wracając z urlopu odwiedzić niemieckie targi. Sobotni poranek 25 sierpnia br. przywitał nas pięknym słońcem. Na miejsce dotarliśmy przed godziną 8. Z dojazdem nie ma żadnego problemu ponieważ centrum wystawiennicze – Messe Dusseldorf – jest bardzo dobrze oznakowane, niezależnie z której strony wjeżdża się do miasta. Organizatorzy jak co roku byli świetnie przygotowani do przyjęcia licznej rzeszy zwiedzających. Wjeżdżając na teren targów służby porządkowe kierowały nas na parkingi. Po ustawieniu się w rządku (ach ta niemiecka precyzja) pozostało tylko dokonać opłaty i udać się na zwiedzanie.

Pole campingowe.

         Dla mnie targi zaczęły się w momencie kiedy wraz z synem przechadzaliśmy się przez pola campingowe usytuowane na terenie targów. Moim zdaniem w tym czasie było to największe pole campingowe w europie. Cała „Caravaningowa Europa” zjechała się właśnie tutaj. Czego tam nie było – przyczepy, naczepy sypialne, samochody campingowe wszelkiego typu, stare, nowe, w tym tegoroczne premiery. I ta atmosfera. Letni sobotni poranek, unoszący się zapach świeżo parzonej kawy, uśmiechy na twarzy właścicieli tych cudeniek. Było to dla mnie jak łyk świeżego powietrza. (zdjęcia od C01 do C09).

Targi.

Na teren hal wystawienniczych jedziemy komunikacją miejską. Organizator świetnie zorganizował transport. Autobusy komunikacji miejskiej odjeżdżają co kilka minut. Bilet parkingowy jest jednocześnie biletem na autobus. Należy go mieć przy sobie ponieważ jest na nim zaznaczone miejsce parkingowe ( a jest ich naprawdę bardzo dużo ), dzięki czemu wiemy gdzie należy wysiąść z autobusu gdy wracamy już z imprezy. Po kilkuminutowej podróży autobusem wjeżdżamy na teren centrum wystawienniczego. Udajemy się zakupić bilet. W halach wystawienniczych przed wejściem znajdują się liczne punkty informacyjne, gdzie możemy pobrać mapki targów oraz różnego rodzaju gadżety.  Do otwarcia targów pozostaje jeszcze kilkanaście minut. Tłum gęstnieje. Czas związany z oczekiwaniem na otwarcie spędzamy w małej kawiarence delektując się kawą z expresu. W końcu nadeszła godzina 10:00. Bramki zostają otwarte, tłum sprawnie rusza na hale wystawiennicze. Zaczynamy od stoiska Hymera. To jest prawdziwy Raj. Przechodząc ze stoiska na stoisko coraz bardziej zapiera mi dech w piersiach. Po raz kolejny uświadamiam sobie, że warto tu było przyjechać.

Tegoroczne ciekawostki.

         Generalnie każdy na targach znajdzie coś dla siebie. Wystawiają się tutaj praktycznie wszyscy producenci pojazdów i akcesoriów caravaningowych. Ja skupię się na kilku – moim zdaniem – ciekawych ofertach i prezentacjach.

         Fajny pojazd z punktu widzenia oglądającego zaprezentowała firma Mercedes. Był  to samochód dostawczy Mercedes Benz Sprinter z nadwoziem wystawienniczym pokazującym możliwości zabudowy tych samochodów.
 Na ich stoisku nie zabrakło również Mercedesa Viano Marco Polo najnowszej generacji przystosowanego do caravaningu.

         Na stoisku Forda duże wrażenie zrobił na mnie model Ranger
z zamontowanym na dachu modułem sypialnym.

         Przechadzając się pomiędzy poszczególnymi wystawcami moje dzieci nagle podbiegły do małych, zgrabnych przyczep campingowych. Okazało się, że było to stoisko tureckiej firmy Basoglu – producenta małych przyczep Caretta.

Dzieciakom tak spodobał się ich produkt, że nie potrafili stamtąd odejść. Były to małe ( a nawet bardzo małe ) przyczepy z wielkimi możliwościami. Ich masa własna oscyluje pomiędzy 350 a 445 kg – w zależności od wyposażenia. Pomimo małych gabarytów możliwości ich aranżacji są bardzo duże. Moim zdaniem stanowią świetną alternatywę dla osób uprawiających czynny styl życia. Producent deklaruje ich cenę od 4.950 euro do 7.900 euro. Ale uwaga – przeznaczone są one jedynie dla dwóch osób. ( zdjęcia od D10 do D13 ).

         Dla mniej majętnych a kochających podróżować, ciekawą ofertę zaprezentowała szwajcarska firma Baroud. Pokazali oni produkt o nazwie swissRoomBox. Jest to nic innego jak moduł wykonany z lekkich elemtów, dzięki któremu w łatwy i tani sposób możemy zwykły dostawczy samochód przerobić na campera ( zdjęcia D15 i D16 ). 

         Miłośnikom ekspedycji na pewno spodoba się pojazd stworzony przez firmę Hartmann. Moduł mieszkalny został umieszczony na najnowszym modelu ciężarówki Mercedesa – Zetrosie.   Natomiast zwolenników mega luksusu na pewno zadowoli pojazd firmy Mefa. Ten pałac na kołach, na podwoziu Mana Tga to prawdziwe dzieło sztuki ( zdjęcia od F02 do F04 ).

Zapraszam do foto relacji.

         O wystawie i wystawcach można pisać bardzo wiele. Jednak największą przyjemność sprawia nam oglądanie. Dlatego też zapraszam do zobaczenia zdjęć z tegorocznych targów caravaningowych w Dusseldorfie autorstwa mojego oraz mojej ukochanej żony Magdaleny.

                                                                  Serdecznie pozdrawiam

                                                                  Wszystkich sympatyków

                                                                  Caravaningu

                                                                  Mariusz Zieliński