Calama to jedno z najbardziej suchych miast na świecie, podczas gdy położone nad brzegiem oceanu Iquique stara się o miano głównego kurortu wypoczynkowego Chile. Te dwa miasta połączyła w tym roku trasa 9. etapu Rajdu Dakar. Kierowcy by dotrzeć z serca pustyni do raju dla surferów będą musieli pokonać 422 km odcinka specjalnego, w dużej mierze złożonego z piaszczystych wydm.
We wtorek wszystkie klasy pojazdów wyruszą na tę samą trasę i już w jej pierwszej części będą musiały zmierzyć się z długim, 150-kilometrowym pasem piaszczystych wydm. Potem również nie będzie brakować emocji, których absolutnym apogeum będzie trzykilometrowy, niezwykle ostry i mrożący krew w żyłach zjazd z gór nad sam brzeg oceanu do mety w Iquique. To będzie pierwszy raz, kiedy podczas tegorocznego Dakaru, jego uczestnicy przybędą nad „wielką wodę””.
Iquique to jedno z ulubionych miejsc surferów i paralotniarzy, którzy na pobliskich klifach mają idealne miejsce do startu. Często odwiedzają je również bywalcy kasyn. Miasto w ostatnich latach doświadczyło zasadniczych zmian i coraz bardziej przypomina wakacyjny kurort z prawdziwego zdarzenia. Odrestaurowane budynki, drewniane deptaki i atmosfera leniwego, letniego popołudnia to jednak nie jest coś, czego będą mogli zasmakować zawodnicy. Dla nich pierwszy kontakt z wydmami Atakamy w okolicach Calamy będzie zaledwie preludium do dwóch niezwykle długich oesów w kolejnych dniach rywalizacji.
Zarówno Krzysztof Hołowczyc, jak i Rafał Sonik twierdzą, że w najbliższych trzech dniach rozstrzygnie się rywalizacja, więc już we wtorek należy na wydmach zachować szczególną ostrożność i nie pozwolić sobie na choćby najmniejszą stratę czasową.
- Archiwum