Pomimo deficytu budżetowego, pomimo przeciwności, pomimo deszczu i śniegu - dopięliśmy swego. Przeprowadziliśmy akcję, którą widziało w telewizji, o której przeczytało w sieci lub wysłuchało w radio ponad 3 mln osób.
Fundacja „Drogi Mazowsza” we współpracy z Polskim Związkiem Motorowym oraz Miejskimi Zakładami Autobusowymi przeprowadziła w niedzielę, 18 listopada pokaz wypadku drogowego z udziałem autobusu i samochodu osobowego. Scenerią pokazu była ulica Marszałkowska pod kinem Luna w Warszawie i prawdziwa listopadowa pogoda – śnieg, marznący deszcz, ślisko i mokro. Scenariusz wcale nie oderwany od życia. W trakcie przygotowań do pokazu wielokrotnie obserwowaliśmy scenki parkowania samochodów w zatoce autobusowej i wyjeżdżanie tych samochodów pod maskę innych pojazdów. Scenariusz zakładał wypadek, w którym są ranni. Większość statystyk skupia się jedynie na zabitych, tymczasem trauma tych, którzy przeżyli wypadek wcale nie jest mniejsza od traumy rodziny po stracie bliskiej osoby w wypadku drogowym. Co roku przybywa blisko 3.000 zabitych i 40.000 osób rannych.
Po co robimy tego typu akcje? Są tacy, którzy uczą się w szkołach jazdy, są tacy, którzy muszą dostać mandat, są też tacy, którzy muszą poczuć, pomacać. W trakcie pokazu widz dostaje pełen obraz przyczynowo skutkowy. Była droga, był pojazd w ruchu, był drugi pojazd, który mu ten ruch zakłócił, była jakaś prędkość, które zrodziły wypadek komunikacyjny. Udział służb medycznych to rodzaj manewrów, które obserwują postronni. Całe wydarzenie ma zostać w pamięci, jak najdłużej. Najważniejsze są rozmowy dzieci z rodzicami, czy to jest naprawdę i rodziców z dziećmi: widzisz, mówiłam, abyś trzymał się poręczy w autobusie.
Wypadek, jak co roku przeprowadziła Grupa Stunt Studio. W pokazie udział wzięli: Komenda Stołeczna Policji, Komenda Miejska PSP m.st. Warszawy, Straż Miejska m.st. Warszawy. Opiekę medyczną zapewniło Międzynarodowe Stowarzyszenie Ratowników Medycznych. Partnerem projektu była Krajowa Rada BRD, Polski Związek Motorowy Zarząd Okręgowy w Warszawie, PZM Travel.
Blisko 300 obserwatorów na miejscu, ponad 3.000.000 widzów przed telewizorami i ekranami komputerów oraz przy odbiornikach radiowych. Takiego odzewu nie spodziewaliśmy się. Dziękujemy wszystkim mediom, które były na miejscu.