W dniach 17-19 czerwca, w Szczyrku, Zespół ds. Kobiet Polskiego Związku Motorowego zorganizował nietypowe, motocyklowe spotkanie - „Motocyklowy Odjazd Folkowy”, którego pomysłodawczynią i organizatorką była podróżniczka, Anna Jackowska. Grupa 15 motocyklistów, pod przewodnictwem Kobiety na motocyklu wyruszyła na piękne drogi Beskidu, aby poznać ten wyjątkowy fragment Polski.   – Motocykl, to dobry towarzysz podróży, ale czasem zapominamy aby się na nim zatrzymać, zejść z niego i bliżej poznać miejsca przez które przejeżdżamy. Znamy zakręty i piękne drogi, nie znamy kultury miejsc przez które przebiegają. Stąd pomysł na „Motocyklowe Odjazdy Folkowe” – mówi Ania Jackowska.

Uczestnicy zjechali do Szczyrku z różnych stron Polski. Wszystkich, oprócz motocyklowej pasji,  łączyła ciekawość i chęć poznania nowego. Już sam dojazd do Szczyrku w piątkowe popołudnie dostarczył im wielu wrażeń, bo tego dnia nad całą Polską szalały wichury i burze. Wiatr przewalał drzewa, ale nie zniechęcił motocyklistów do pozostania w domach. Późnym popołudniem, 15 jednośladów ustawiło się przed hotelem „Meta” – piękny widok! Jednak do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy następnego dnia, wszystkie górskie szlaki będą przejezdne. Piątkowy wieczór upłynął na wymianie wrażeń z ekstremalnej jazdy po Polskich drogach, sprawdzaniu pogody na kolejny dzień i integrację. Ta,  w przypadku motocyklistów zawsze przebiega sprawnie bez względu na różnice wieku i motocykle na których jeżdżą.

Sobotni poranek i widok na oświetlone słońcem Skrzyczne podziałało lepiej niż mocna kawa. Kto mimo wszystko odczuwał senność, obudził się na ekscytujących i niebezpiecznych zakrętach drogi prowadzącej przez przełęcz Salmopolską. Pierwszy przystanek to Skocznia im. Adama Małysza - jedna z najpopularniejszych w Wiśle atrakcji turystycznych. Z tamtąd kierunek Istebna – wjazd na punkt widokowy, gdzie z wysokości 710 metrów n.p.m roztacza się zapierający dech widok na pobliski Trójstyk granic i ciągnące się po horyzont pasma górskie. To dobry moment na przerwę w podróży. U stóp góry, w Istebnej znajduje się bez wątpienia jedna z ciekawszych atrakcji ludowych tej okolicy – „Kurna Chata Jana Kawuloka” z 1863 roku. Tu na grupę czekał przewodnik. Dzięki opowieściom przewodnika, motocykliści przenieśli się w czasie, dotykając niezwykłej historii tego miejsca. Obecnie mieści się tu ekspozycja muzealna prezentująca zabytkowe sprzęty oraz instrumenty muzyczne: trombity, gajdy, róg pasterski, piszczołki tacikowe czy fujara. To pamiątki pozostałe po wirtuozie i twórcy ludowym Janie Kawuloku.  Góralski humor z jakim młody przewodnik opowiadał o swoim dziadku, rozweselił nawet tych, którzy dowcipów z reguły nie rozumieją. Folkowa lekcja historii spodobała się każdemu. Obiekt znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej województwa śląskiego.

Z Istebnej już bardzo blisko na Trójstyk. W położonym obok Jaworzynki Trzycatku, zbiegają się granice Polski, Czech i Słowacji. W odległości kilku metrów od siebie wznoszą się dwa jednakowe trójgraniaste słupy, wykonane z jasnoszarego granitu. Na jednym jest napis "Rzeczpospolita Polska" i herb kraju, na drugim "Česka Republika" i także herb. Trzeci trudniej wypatrzyć. Stoi trochę dalej, w głębi lasu, za potokiem, i widać go tylko przez niewielką przecinkę. Beskidzki "trójstyk" powstał w 1993 r. - po rozpadzie Czechosłowacji. Obeliski ustawiono dwa lata później. Mają po 215 cm wysokości i ważą ponad 800 kg każdy. Dlaczego są trzy, a nie tak jak zwykle jeden? Dokładny punkt zbiegu granic znajduje się w korycie płynącego potoku. W tym niezwykłym miejscu, przy dźwiękach folkowej muzyki trzech narodów, zajadając się plackami ze szpyrkami i gulaszem, odpoczynek miał prawdziwie lokalny smak.

Czas na wizytę w Koniakowie. Tutaj motocykle zaparkowano na dłużej aby spokojnie poznać sekrety tej uroczej wioski i zobaczyć co tutejsze kobiety noszą pod ludowymi spódnicami. Otwarte niedawno Centrum Pasterskie dało im możliwość zwiedzenia rodzinnej gazdówki, gdzie na zwiedzających czekała ciekawie przygotowana wystawa pasterska – czerpaki, puciery, ferule, kotły, formy drewniane na sery  i wiele innych naczyń oraz sprzętów pasterskich  – a wszystko to w codziennym zastosowaniu na dawnych i współczesnych bacówkach. Uczestników szczególnie zainteresowała karpacka pasterska wystawa fotograficzna, z której dowiedzieli się jak toczy się życie na hali, a także jakie obrzędy oraz tradycje są nadal kultywowane na terenie Beskidów. Urocza przewodnik, opowiadająca o hodowli owiec, ujęła grupę swoją wiedzą i pasją, zaspakajając ich głód wiedzy.  Degustacja serów była miłym i bardzo smacznym zakończeniem spotkania. Po przeciwnej stronie drogi, między drzewami schowana jest „Chata na Szańcach” – Galeria Sztuki Regionalnej, kultowe miejsce prowadzone przez Tadeusza Rudzkiego. Artysta w bardzo oryginalny sposób opowiada o historii Koniakowa. Bez wątpienia, największą atrakcją tego miejsca są własnoręcznie przez niego produkowane drewniane trombity. W swoim dorobku ma wyprodukowanie najdłuższej trombity na świecie liczącej ponad 11 metrów. Kto chciał mógł spróbować dmuchnąć w ten ciekawy instrument. Odważni byli i świetnie zadaniu sprostali. W miedzy czasie jeszcze znalazła się chwila na przymiarki koronkowych stringów – z których produkcji słyną koniakowskie kobiety. I jak okazało się nie tylo One, bo również Panowie są specjalistami w koronkarskim fachu. Wieczorem, folkowym akcentem zamykającym wieczór była góralska muzyka. Młody skrzypek zabrał motocyklistów w muzyczną podróż po Beskidzie i jego historiach.

W niedzielę, zanim wszyscy rozjechali się w kierunku domów, pojechali w kierunku Żywca. To kultowe tereny dla tych, którzy kochają winkle i sporty ekstremalne. Ci pierwsi relaksują się na malowniczej i krętej drodze wokół jeziora Żywieckiego - zbiornika retencyjnego na rzece Sole, położonego  na granicy Kotliny Żywieckiej i Beskidu Małego. Tych drugich można spotkać na górze Żar – szczycie w Beskidzie Andrychowskim, mekce paralotniarzy i zawodników downhill. Z wysokości 761 m n. p. m roztacza się piękny widok na Bielsko-Białą, pasma górskie i leżące u stóp góry, w Międzybrodziu Żywieckim, lotnisko sportowe Żar.  Widok piękny. A dzięki edukacyjnym spotkaniom z poprzedniego dnia, uczestnicy „Motocyklowego Odjazdu Folkowego” wiedzieli, co kryje się między zielonymi stokami Beskidu. I po to była ta podróż. Popularyzowanie turystyki motocyklowej, świadomego, bezpiecznego motocyklizmu, to cele jakie stawiają sobie Polski Związek Motorowy i Komisja ds.Kobiet PZM. I te cele w czasie „Motocyklowego Odjazdu Folkowego” zostały zrealizowane.

Organizatorzy; Polski Związek Motorowy, Komisja ds. Kobiet PZM

Partnerem sprzętowym projektu był BMW Motorrad Polska.

Podziękowania dla p. Anety Legierskiej z Gminnego Ośrodka Kultury w Istebnej

Słowa kluczowe: 
Źródło newsa: 
Źródło zdjęcia: