W tym roku juz po raz 15 rozegrane zostały rundy Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski nad Bałtykiem. Zawody LOTOS GRAND PRIX Sopot-Gdynia, na stałe zagościły w kalendarzu górskiego ścigania, rok rocznie przyciągając na trasę ponad 60 zawodników i tysiące kibiców, którzy i w tym roku nie zawiedli.
Edycja 2012, to 66 zawodników, w tym 12 w najmocniejszych samochodach grupy Open+2000. Kibice musieli czekać cały weekend, na nowy rekord trasy, który od 8 lipca wynosi 1.26,649 i należy do Tomasza Nagórskiego z Automobilklubu Opolskiego.
Minione zawody to również 13 zwycięstwo w polskim Monte Carlo, Mariusza Steca, który od początku sezonu nie wygrał, aż do Sopotu rundy GSMP. W dobrej dyspozycji pokazał się również Rafał Grzesiński, w N-grupowym Mitsubishi Lancerze zajmując w sobotę 3 miejsce w klasyfikacji generalnej.
Wciąż, czuję to podniecenie, po sobotnim wyścigu. Było bardzo szybko, skutecznie no i miejsce jest niewiarygodne. Sopot to moja ulubiona trasa, który tym razem przyniosła mi szczęście – cieszył się Grzesiński na mecie zawodów.
Oprócz sportowej rywalizacji już od piątku kibice i wczasowicze mogli podziwiać piękne sportowe samochody zarówno pod Centrum Handlowym Wzgórze w Gdyni, jak i na Placu Zdrojowym tuż przy molo, gdzie Automobilklub Orski, zorganizował stoisko promujące rundy Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski Sopot Grand Prix.
Na trasie wyścigu, show zrobili zawodnicy driftu, pokazując wszystkim jak jeździ się „bardziej bokiem” na rondzie przy ulicy Oskara Kolberga.
Nadmorska atmosfera wakacyjnego święta przywitała wszystkich zawodników w sobotni poranek prysznicem. Nad trasą przeszła nieoczekiwana burza, a 3050m odcinek zamienił się w rzekę. W tych warunkach zawodnicy musieli zmagać się na deszczowych oponach. Kolejne podjazdy i cała 7 runda, rozgrywana w sobotę 7 lipca, to była ruletka oponiarska.
To pierwsze zawody, podczas których miałem okazję pojechać na oponach deszczowych. Dzisiaj jeździłem w zasadzie na trzech typach opon – uśmiechał się Artur Rowiński, kierowca Audi Quattro. Rano były deszcze, później jechałem na mediach, a ostatni podjazd na wyścigowym sliku. To była ciekawa rywalizacja w zmiennych warunkach – kończył Artur.
Niedzielne zawody upłynęły już pod znakiem pięknej, wakacyjnej pogody. W tych warunkach padł rekord trasy, a zawodnicy już o godzinie 16.30 stanęli tłumnie na rondzie, aby odebrać swoje trofea za dwa dni wyścigowych zmagań.
Kolejne zawody w wyścigach górskich, 16 LOTOS GRAND PRIX Sopot-Gdynia, już za rok, ponownie podczas pierwszego wakacyjnego weekendu. Teraz wyścigowa kawalkada przenosi się w góry na południe Polski, gdzie 21 i 22 lipca zawita do Siennej koło Stronia Śląskiego na IX i X rundę.