Fotorelacja z VI rundy MPPZ w Żyrardowie

                        Warszawski Rajd Pojazdów Zabytkowych to instytucja. Trzydzieści pięć edycji i duch komandora jego pierwszej odsłony z 1970 roku, Witolda Rychtera, zobowiązują. Od kilkunastu lat „przykładamy ręki” do jego realizacji, niegdyś pełniąc rolę podobną jak chłopcy do podawania piłek w trakcie meczu, a od paru lat ktoś okazał się na tyle szalony/ufny (niepotrzebne skreślić), że wpuścił na boisko Baranów jako zawodników. Kolejno Wismar, Bubu i Pedagog, wspierani przez całą barańską społeczność, komandorzyli „warszawskiemu”; w tym roku ten zaszczyt/brzemię (znów niepotrzebne skreślić) wzięła na swoje barki Fi. Był to bardzo dobry wybór.

Od kilku lat rajd jest sukcesywnie wyprowadzany z Warszawy. Jeszcze kilka lat temu nie można sobie było wyobrazić tej imprezy bez przejazdu Karową czy konkursu elegancji na Rynku Nowego Miasta. Potem trzymaliśmy się formuły jednego dnia „mazowieckiego” i drugiego „warszawskiego”. Rosnące wymagania warszawskiego Ratusza, zarówno te formalne, jak i finansowe, plus utrzymujące się przez lata utrudnienia w poruszaniu się samochodem po centrum spowodowały, że trzymanie się na siłę dróg w stolicy przestało mieć jakikolwiek sens. Komandor zdecydowała, ze bazą XXXVI Warszawskiego Rajdu Pojazdów Zabytkowych będzie Żyrardów. Otuchą napawał fakt, że wszystkie imprezy, które do tej pory tam zorganizowaliśmy, zostały dobrze ocenione. Nasza społeczność podzieliła się rolami – większość wsparła Fi w realizacji rajdu, a bumelanci, leserzy i bikiniarze postanowili przyjechać na gotowe, jako zawodnicy. Wśród nich był też Wismar, na którego obserwacjach w głównej mierze opiera się ta relacja.

Wydawałoby się, że tak z samego miasta, jaki i z terenów wokół Żyrardowa już nic wydusić nie można – rozmaite ekipy, w tym oczywiście Stado, organizują tam weterańskie imprezy od co najmniej dekady. Nic bardziej błędnego. Po pierwsze w samym Żyrardowie sporo się zmienia – kolejne postindustrialne tereny, od których w tym mieście aż kipi, otrzymują nowe życie, jako lofty, ekspozycje czy inne budynki użyteczności publicznej. Tak tez było z częścią starej przędzalni, która już jako Apart Hotel była bazą rajdu. Po drugie, ekipa pani komandor Fi znalazła ścieżki i szlaki, które sprawiły, że nawet słynny malkontent Wismar generował opinię, że „trasa była zaje...fajna” więcej razy, niż przejeżdżało się po trylinkach. Ta niepozorna, sześciokątna płyta betonowa, przedwojenny wynalazek Władysława Trylińskiego, odgrywała bowiem istotną rolę podczas rajdu – zawodnicy byli zobowiązani do odnotowywania w karcie drogowej każdego przypadku poruszania się po tej nawierzchni. Nie musieli natomiast zapisywać poruszania się po szutrach, choć było ich więcej, niż zazwyczaj na rajdach będących rundami Mistrzostw Polski Pojazdów Zabytkowych – i bez tego malownicze trasy zapadły w pamięć. Dojazdówki do rozkosznie niestabilnych drewnianych mostków nad Rawką. Zapomniany szlak krzyżujący się z trasą ekspresów do Poznania. Aleja strachów na wróble umajonych puszkami reprezentującymi chyba kompletne portfolio polskich browarów. Zygzaki drogi w zbożu, uwieńczone niczym kropka nad „i”sylwetką wozu poprzedniego zawodnika gdzieś na horyzoncie. Tak wyglądała trasa pierwszego dnia – około dziewięćdziesiąt kilometrów rozpisane na kilka etapów, z mocnymi punktami m.in. w Bolimowie, muzeum motoryzacji w Nieborowie, parku romantycznym Arkadia, czy pod drewnianym kościołem w Kurdwanowie (który nb. jeszcze jakieś dwieście lat temu stał sobie spokojnie w Miedniewicach). Po drodze godny zestaw zadań typowych (tabliczki i pytania z trasy) i fantazyjnych (test pewnej ręki z wykorzystaniem dedykowanego „ustrojstwa”, przepychanie wozem na zadaną odległość kartonu, który zabił Hankę Mostowiak, itp.). Dwie próby sportowe rozstawiono rozsądnie – nie były banalne, jednak wozy, które nie słyną ze zwrotności, miały szansę się zmieścić.

Drugi dzień to było już MIASTO. Komandor Fi nie byłaby sobą, gdyby nie kazała zawodnikom błądzić w zaułkach i przejeżdżać przez osiedla ewidentnie wymagające zainteresowania pracowników opieki społecznej. Po drodze niezawodna Manufaktura Blach Tłoczonych przygotowała zagadki z zagranicznymi tablicami rejestracyjnymi w roli głównej. Była też gra w strzałki, gdzie nagrodą była możliwość rozpoznawania marek i modeli pojazdów niekoniecznie ze zdjęć przedstawiających je w stanie agonalnym. Dla równowagi, część zadań była realizowana w stanowiącej wizytówkę miasta Resursie. Dzięki skrupulatności ratownika sprawdzającego przygotowanie zawodników do udzielania pierwszej pomocy, tę żyrardowską perełkę był czas poznać bardzo dokładnie. Załogi kręciły się też po kompleksie byłej fabryki lnu, miejsca, które po wielu zwrotach sytuacji szuka swojej szansy w „żywej” ekspozycji muzealnej. Nadzieje są spore, gdyż zachowało się jej nieomal kompletne wyposażenie. Jednym z artefaktów była olbrzymia maszyna do druku na płótnie, przy której swoje zawodowe kroki stawiał niejaki Leszek Miller, później z zawodu premier.

Ostatni etap poprowadził trasę poza miasto, z punktem zwrotnym w skansenie maszyn rolniczych w Starych Budach, gdzie była szansa na przymierzanie się do kolejnych generacji Ursusów i „jedynego Porsche, które miało użytkowy sens”. Kolejne dwie próby sportowe na torze kolarskim były podobnie sensownie ustawione i profesjonalnie prowadzone, jak dzień wcześniej. Konkurs elegancji na centralnym placu miasta dopełnił dzień. Z dwudziestu dziewięciu prezentowanych załóg tradycyjnie najżywszą reakcję wzbudzały wozy największe, najgłośniejsze i z największą ilością chromu, przy czym spore pole do popisu miała tu stosunkowo liczna, bo czterosamochodowa reprezentacja z Białorusi. Po konkursie załogi mogłyby się już udać do hotelu w oczekiwaniu na wieczorny „nie-bal komandorski”, gdyby kompletna degrengolada organizacyjna w skądinąd niezłej restauracji, w której był serwowany obiad. Część zawodników otrzymała swój posiłek po więcej niż dwóch godzinach oczekiwania, sporo z tego czasu stojąc w oczekiwaniu na miejsce przy stole.

Jakby na to nie patrzeć, XXXVI Warszawski Rajd Pojazdów Zabytkowych pozytywnie wyróżnił się na tle poprzednich edycji świeżym podejściem do trasy i części zadań. Według nas wyszło mu to tylko na zdrowie – powstała impreza, która będziemy pamiętać ze względu na nowe dla nas drogi, fantastyczne krajobrazy, ciekawe zagadki i niebanalne nagrody, nawiązujące do znanego już Wartburga z oscarowej „Idy”. Nowe władze miasta przekonały się do imprezy i jednoznacznie deklarują jej wsparcie za rok, co jest dobrym prognostykiem, a co do feralnej restauracji, to się mocno zastanowimy, czy odwiedzimy ją powtórnie. Do zobaczenia zatem na XXXVII „warszawskim”, niekoniecznie w Warszawie.

Galeria działu: 
Pojazdy zabytkowe: 

News

2.Wiosenny Rajd Motocyklowy - runda MOWPZ PZM - 28 kwietnia 2024
Rozruszajmy motocykle po zimie - Klub Dawnych Motocykli "MAGNET"... więcej
Stalowowolski Rajd Pojazdów Zabytkowych startuje za kilka dni
Już w przyszłym tygodniu odbędzie się rozpoczęcie sezonu MPPZ 2024 w Stalowej... więcej
MPPZ na Poznań Motor Show
Mistrzostwa Polski Pojazdów Zabytkowych były obecne na Poznań Motor Show, który... więcej
Rajd o Królewskie Kalesony - I runda MOWPZ - galeria zdjęć
Galeria zdjęć z Rajdu o Królewskie Kalesony, pierwszej rundy MOWPZ PZM, który... więcej
Spokojnych, dobrych i zdrowych Świąt Wielkanocnych od GKPZ PZM
Spokojnych, dobrych i zdrowych Świąt Wielkanocnych życzy Główna Komisja... więcej
Jeździć Syreną po Turcji? Właściwie czemu nie!
Uwaga! Tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Paweł Hoffman (Podróże Rajdy Hoffman... więcej
Rajd o Królewskie Kalesony - pierwsza runda warszawskiego okręgu zabytków
Sekcja Zabytków Automobilklubu Królewskiego zaprasza do udziału w imprezie... więcej
GKPZ PZM na Poznań Motor Show
Jeszcze nie opadł kurz po wystawie w Nadarzynie, a GKPZ PZM jedzie już na... więcej
Polacy na trzeciej pozycji w rajdzie Generations 2024
Dziś gramy z Walią w piłkę kopaną, ale niektórzy z nas byli w tym kraju kilka... więcej
Znamy termin Grand Prix Polski Pojazdów Zabytkowych
Znamy już termin jednego z bardziej lubianych rajdów w kalendarzu PZM. Grand... więcej

Strony

- Archiwum

Facebook

Patroni medialni Mistrzostw Polski Pojazdów Zabytkowych

 

 

 

 

 

Oficjalny pomiar czasu w Historycznych Rajdach na Regularność

Fédération Internationale des Véhicules Anciens